Miał być śnieg, jest bawełna i piana. Turyści poczuli się oszukani
Atrakcje turystyczne na całym świecie mają to do siebie, że nie zawsze oferują to, co znajduje się w ich opisach. Mniejsze, mniej efektowne, a czasami zupełnie niespełniające oczekiwań. Tak jak wioska przyciągająca gości śnieżnymi krajobrazami i atrakcjami. Tyle że bez śniegu, a z jego nieudolną imitacją.

Spis treści:
Białe zimy nie są czymś oczywistym już od paru ładnych lat. Widać to nie tylko w Polsce. Globalne ocieplenie dotyka mieszkańców wszystkich kontynentów. Zmiany klimatu coraz dotkliwiej odczuwają zarówno ludzie, jak i, a może i przede wszystkim, dzikie zwierzęta, które są uzależnione od pogody i sił natury.
Również ludzie zdążyli jednak przyzwyczaić się do mrozów i białego puchu spadającego z nieba. I chodzi tu nie tylko o walory czysto estetyczne, ale i turystyczne. W końcu, żeby uprawiać sporty zimowe, potrzebny jest śnieg. I tak, bywa, że stoki narciarskie wspierają się sztucznym naśnieżeniem. Jednak co w sytuacji, gdy sztuczny śnieg pojawia się w miejscu, które docelowo ma przyciągać właśnie śniegiem naturalnym?
Śnieżna wioska bez śniegu
Do kuriozalnej sytuacji doszło w Chinach, a dokładnie w prowincji Syczuan. Znajduje się tam Chengdu Snow Village – malownicza wioska, która w założeniu ma zachwycać turystów zimowymi krajobrazami. Niedawno zrobiło się o niej głośno nie z powodu śniegu, a jego braku i dość nietypowego „zastępstwa”.
Coraz więcej państw i regionów boryka się ze zmianami wzorców klimatycznych. Dotyczy to również Chin. Z powodu braku naturalnych opadów śniegu, zarządcy wioski postanowili stworzyć zimową atmosferę za pomocą nietypowych materiałów. Nie skorzystali jednak tradycyjnego sztucznego śniegu. Biały puch zastąpiły płaty bawełny, białe prześcieradła, biały piasek i mydlana piana. Niecodzienny miks materiałów pokrył ścieżki i dachy domów wioski. Zdjęcia nowego szybko anturażu trafiły do sieci, a turyści poczuli się oszukani.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zgodnie z nazwą obiektu, turyści oczekiwali prawdziwego śniegu. Zastali jednak jedynie jego imitację. W odpowiedzi na głosy krytyki zarządcy Chengdu Snow Village opublikowali oświadczenie na platformie WeChat. Przeprosili w nim za wprowadzenie w błąd i obiecali zwrot kosztów biletu dla niezadowolonych gości. Jak tłumaczyli, decyzja o użyciu bawełny i innych materiałów była podyktowana chęcią stworzenia zimowej atmosfery w oczekiwaniu na naturalne opady śniegu, które w tym roku nie nadeszły zgodnie z przewidywaniami. Wygląda jednak na to, że bezpieczniejsze dla biznesu byłoby nieimitowanie śniegu prześcieradłami i bawełną.
Przykład Chengdu Snow Village, gdzie „śnieg” został zastąpiony bawełną i prześcieradłami, to tylko jeden z wielu przypadków, kiedy atrakcje turystyczne okazały się odbiegać od opisów. Niestety, oszustwa turystyczne w Chinach to dość powszechny problem. Szczególnie kontrowersyjnym tematem są przypadki fałszowania zwierząt w ogrodach zoologicznych i parkach rozrywki.
Oszukane atrakcje turystyczne w Chinach
Głośnym echem odbiła się sprawa ogrodu zoologicznego w prowincji Henan. W 2013 roku pracownicy zoo umieścili dużego mastifa tybetańskiego w klatce z tabliczką informującą, że to lew afrykański. Oszustwo wyszło na jaw, gdy „lew” zaczął szczekać, co natychmiast wywołało falę oburzenia i śmiechu w internecie.
Kilka lat później zoo w prowincji Jiangsu pokazało dwa psy rasy chow-chow pomalowane na czarno i biało, sugerując, że są to pandy. Odwiedzający szybko zauważyli, że coś jest nie tak, ponieważ „pandy” zachowywały się zupełnie inaczej niż prawdziwe osobniki, a ich futro wyglądało na farbowane. Przedstawiciele zoo bronili się, twierdząc, że chcieli jedynie „zabawnej atrakcji” i nie zamierzali oszukiwać turystów. Opinia publiczna uznała jednak taką praktykę za skandaliczne działanie.
Kreatywność w tworzeniu atrakcji turystycznych to ważna rzecz, ale priorytetem dla organizatorów powinny być autentyczność i uczciwość wobec odwiedzających. Przed podróżą do Chin warto nie tylko dokładnie sprawdzić informacje o atrakcjach turystycznych, ale też przeczytać opinie innych turystów.
Źródło: CNN
Nasz autor
Mateusz Łysiak
Dziennikarz podróżniczy, rowerzysta, górołaz. Poza szlakiem amator kuchni włoskiej, popkultury i języka hiszpańskiego.