Oto turystyczny skarb Słowacji. Dla niektórych to miasto jest ciekawsze od Bratysławy
Koszyce, drugie najludniejsze miasto Słowacji, bez wątpienia należą do najatrakcyjniejszych miejsc na turystycznej mapie tego niewielkiego kraju. Zachwyca wspaniałymi zabytkami, a niektóre są tak nieoczywiste, że przyglądając się im, przeciera się oczy ze zdumienia. Co warto zobaczyć w Koszycach? Na to i inne pytania odpowiadamy poniżej.

Spis treści:
Jeszcze na początku XXI wieku turyści odwiedzali Słowację przede wszystkim ze względu na tamtejszą przyrodę. Wypad do miasta? Na taką formę spędzania czasu za naszą południową granicą decydowali się nieliczni. Powód? Bardzo prosty – szare, zaniedbane miasta nie prezentowały się atrakcyjnie.
To już przeszłość. Słowacja już od jakiegoś czasu przyciąga nie tylko fantastycznymi parkami narodowymi i górskimi szlakami, a najlepszym tego dowodem są Koszyce. To zadziwiające, jak dziś prezentuje się to miasto.
Miasto otoczone górami
Koszyce znajdują się we wschodniej Słowacji. Największe miasto tej części kraju rozciąga się w malowniczej śródgórskiej Kotlinie Koszyckiej, na lewym brzegu rzeki Hornad. Na zachodzie obszar miasta ograniczają Góry Wołowskie, natomiast na wschodzie – Góry Tokajsko-Slańskie.
Koszyce szczycą się długą historią
Historia Koszyc rozpoczęła się w XIII wieku. Na przestrzeni wieków, miasto przechodziło z rąk do rąk. Miało wzloty i upadki, ślady dziejowych wydarzeń są tam widoczne do dziś.
Okres prosperity
Pierwsza pisemna wzmianka o Koszycach jest datowana na 1230 rok. 19 lat później osada otrzymała prawa miejskie, jako jedna z pierwszych na Węgrzech (do Królestwa Węgier tamtejsze tereny zostały włączone pod koniec XI stulecia). W XIV wieku Koszyce gromadziły kolejne przywileje, aż w 1347 roku Ludwik Wielki nadał im rangę wolnego miasta królewskiego.
Zlokalizowane u zbiegu szlaków handlowych miasto przeżywało dynamiczny rozwój. W końcu Koszyce stały się drugim największym (po Bratysławie) ośrodkiem rzemiosła, handlu i kultury na Górnych Węgrzech. 17 września 1374 roku król nadał tam polskiej szlachcie szereg przywilejów, w zamian za uznanie praw do polskiej korony dla jego dzieci. Później nazwano je łącznie Przywilejem koszyckim. W XV wieku Koszyce stanęły na czele Pentapolitany, czyli wschodniosłowackiego związku miast.
Okres upadku
W 1556 roku w mieście rozpętał się katastrofalny w skutkach pożar. Już wtedy rozwój miasta znacząco spowolnił, a późniejsze walki z Turkami i wojny religijne zapoczątkowały jego upadek. Pod koniec XVI stulecia w mieście mieszkało ok. 10 tys. osób. W drugiej połowie XVIII wieku populacja zmniejszyła się o połowę. Miasto zaczęło dźwigać się z kolan dopiero, gdy ustały powstania antyhabsburskie i walki na tle wyznaniowym.
Koszyce w XIX i XX wieku
W XIX wieku w mieście zaczął rozwijać się przemysł. Proces ten przyspieszył, gdy w 1860 i 1870 roku miasto połączono liniami kolejowymi z Budapesztem i Morawami.
29 grudnia 1918 roku zamieszkane w większości przez Węgrów Koszyce zajęła armia czechosłowacka. Miasto włączono wówczas do nowo powstałego państwa. 2 listopada 1938 roku, na mocy pierwszego arbitrażu wiedeńskiego, wraz z pozostałymi terenami południowymi zostało anektowane przez Węgry. W 1945 roku, po zajęciu przez Armię Czerwoną, Koszyce stały się siedzibą rządu odrodzonej Czechosłowacji.
Koszyce to miasto zabytków
Zwiedzanie Koszyc najlepiej rozpocząć spacerem tamtejszymi nastrojowymi uliczkami. Jedną z najciekawszych jest ulica Hrnčiarska. Otoczona niską, kolorową zabudową, do dziś pozostaje rzemieślniczym centrum miasta. Swoje pracownie mają tam nie tylko szewcy i krawcy, ale także kowale i garncarze. Każdy może kupić tam wspaniałe wyroby artystyczne i przyjrzeć się pracy zręcznych rzemieślników. W okolicy starówki nie brakuje restauracji serwujących specjały lokalnej kuchni i przyjemnych kawiarni, w których można delektować się wyśmienitymi napojami.
Gdy spacer da o sobie znać zmęczeniem odczuwanym w nogach, warto udać się do parku pomiędzy teatrem a katedrą. Można tam przysiąść przy ciekawej fontannie, nazywanej śpiewającą. Skąd ta osobliwa nazwa? Instalacja wyrzuca strugi wody w rytm 22 kurantów.
Co jeszcze warto zobaczyć w Koszycach? Oto nasze propozycje.
Pomnik Architektury Ludowej
Zaczynamy na osiedlu Dargovských Hrdinov, od jednej z najniezwyklejszych i najmniej oczywistych atrakcji miasta. Mowa o Pomniku Architektury Ludowej – jedynym w swoim rodzaju dziele sztuki, które niektórych dziwi, a niektórych wręcz szokuje.
Tę osobliwą instalację wykonał Tomáš Džadoň, słowacki artysta wizualny. Składa się z trzech drewnianych stodół, ustawionych na... dachu dwunastopiętrowego wieżowca. Co ciekawe, są to autentyczne obiekty, których pierwotnymi lokalizacjami były Orawa i Spisz. Džadoň odkupił je od właścicieli, wraz z pomocnikami rozebrał, przewiózł do Koszyc i zmontował na dachu budynku na ulicy Lidickie Namaste 1. Pytanie – w jakim celu?
Pomnik Architektury Ludowej nie jest wyłącznie ekstrawagancką wizją artystyczną. Niezwykła instalacja skrywa w sobie przekaz. Drewniane stodoły wyrastające na betonowej bryle mają przypomnieć, jak kiedyś wszyscy żyli i skłonić do refleksji, zmuszając do postawienia sobie pytania – dokąd właściwie zmierzamy?
Katedra św. Elżbiety
Kolejnym ciekawym obiektem jest górująca nad miastem budowla – katedra św. Elżbiety. Tak jak opactwo westminsterskie, największy katolicki kościół na Słowacji zachwyca monumentalną bryłą i bogatym zdobnictwem. Budowana przez 130 lat (od 1378 do 1508 roku), gotycka świątynia stanęła na miejscu kościoła parafialnego, który spłonął w 1370 roku.
Wewnątrz można podziwiać wspaniałe ołtarze: św. Elżbiety i Nawiedzenie Najświętszej Marii Panny. Pięknie prezentują się fragmenty fresków przedstawiających Ostatnią Wieczerzę i podwieszona pod sklepieniem statua Maryi Niepokalanie Poczętej. Najpierw warto jednak przyjrzeć się uważnie zewnętrznym murom. Pod względem artystycznym, najciekawiej prezentuje się portal północny, bogato zdobiony płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny biblijne. Najcenniejszą jest Sąd Ostateczny – dzieło wykonane w dwóch rzędach, ponad innymi wyobrażeniami.
Ciekawostką są zdobiące rynny rzygacze, a zwłaszcza jeden. Przedstawia kobiecą głowę z wykrzywionymi w niepokojący sposób ustami. Podobno przedstawia żonę jednego z rzeźbiarzy. Kobieta ponoć nie wylewała za kołnierz, a rzeźba miała być dla niej czymś w rodzaju terapii szokowej. Mąż chciał jej w ten sposób pokazać, jak wygląda, gdy przesadzi.
Pomnik Herbu Koszyc
Obok katedry, za niewielkim ogrodem, znajduje się pomnik. Nie jest to dzieło imponujących rozmiarów, a jednak warto zatrzymać się przy nim, bowiem przedstawia pierwszy w historii Europy herb miejski.
W 1347 roku król Ludwik Wielki podniósł Koszyce do rangi wolnego miasta królewskiego. Osiemnaście lat później mieszczanie wystąpili do władcy o nadanie herbu. Nie była to typowa prośba, bowiem do tamtej pory tego typu znaki rozpoznawcze były wyłącznym przywilejem rodowym. Król jednak przystał na to i tak oto w Koszycach rozpoczęła się historia herbów miejskich.
Muzeum Wschodniej Słowacji
W każdym mieście warto odwiedzać muzea, przede wszystkim po to, by poznać historię regionu i jego mieszkańców. Muzeum Wschodniej Słowacji ma jednak coś więcej do zaoferowania. To właśnie tam znajduje się jeden z największych i najcenniejszych skarbów, jaki kiedykolwiek odkryto.
Na niesamowite znalezisko, znane jako Koszycki Złoty Skarb, przypadkowo natknęli się dwaj robotnicy budowlani. W 1935 roku wykonywali oni remont budynku Dyrekcji Finansowej. Kopiąc fundamenty w północno-wschodnim skrzydle, natrafili na miedzianą kasetkę, kształtem przypominającą bochenek chleba. Można wyobrazić sobie ich miny, gdy otworzyli wieko.
Wewnątrz znajdowało się 2920 monet z różnych krajów (m.in. z Węgier, Hiszpanii, Niemiec, Bułgarii, Niderlandów, Austrii i Polski). Były też trzy medale i łańcuch długi na 214 cm. Wszystko wykonane z wysokiej próby złota. Skarb jest trzymany w muzealnym sejfie, a jego poszczególne części składowe przechowuje się w gablotach z pancernego szkła.
Dom Rakoczego
Kolejne interesujące muzeum działa w domu, w którym urodził się Franciszek II Rakoczy, węgierski przywódca powstania antyhabsburskiego. Tamtejsza ekspozycja jest związana przede wszystkim z życiem magnata, ale pozwala też poznać dzieje Słowacji i jej związku z Węgrami.
Nasz autor
Artur Białek
Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.