Przez lata była uznawana za koniec świata. Dziś to raj dla szukających ciszy i odosobnienia
El Hierro to najmniejsza i najmniej turystyczna z Wysp Kanaryjskich. To miejsce, gdzie nie znajdziesz plaż ani luksusowych hoteli – ale odnajdziesz spokój, dziką przyrodę i szlaki, które zapierają dech.

- Marzena Filipczak
Spis treści:
- Od piekła lawy do dachu El Hierro – kontrast, który zapiera dech
- Wędrówka przez zielone serce El Hierro – szlak GR 131, wawrzyny i sabiny
- Najmniejsza i najdziksza z Wysp Kanaryjskich
- Jak zaplanować podróż na El Hierro
Pod różowo-pomarańczowym klifem, z widokiem na naturalne baseny i łuki z zastygłych jęzorów lawy w oceanie, zakosami przez tajemniczy las. Kilka kroków pod górę, zakręt, stromo po omszałych kamieniach, znowu skręt; idę, idę, zakosy są wciąż takie same i nie widać ich końca, ale wcale mi to nie przeszkadza. Drzewa laurowe rozgałęziają się i wyginają, tworząc naturalną pergolę, pnie porasta mech gęsty i delikatny jak pierze, wrażenie nierzeczywistości potęgują wielkie paprocie. Świat jest intensywnie zielony.
Od piekła lawy do dachu El Hierro – kontrast, który zapiera dech
Czuję się jak w niebie, a co najmniej w rajskim ogrodzie, a przecież kilka godzin temu obudziłam się w piekle, z trzech stron otoczona polem czarnej lawy. Czwarta wychodziła na ocean i wyrastającą z niej, a jakże – czarną, skałę Roque de la Gaviotas, o którą fale rozbijały się jak wściekłe. Płaskiej powierzchni na punkcie widokowym wyrwanym z ostrych skał starczyło na pół namiotu i pełnię zachwytu; natura była piękna, ale złowroga. A teraz proszę – jestem na szlaku na dachu wyspy El Hierro.
Wędrówka przez zielone serce El Hierro – szlak GR 131, wawrzyny i sabiny
GR 131 to długodystansowy szlak poprowadzony przez siedem głównych Wysp Kanaryjskich. Na El Hierro przypadło 38 z ok. 500 km, co wystarcza, żeby przejść całą wyspę ze wschodu na zachód. Niby nie wysoko, bo średnio 1–1,2 tys. m n.p.m., w najwyższym punkcie – Pico de Malpaso – 1501 m n.p.m., ale cały czas granią. Widoki mam więc przednie, wciąż zwalniam, żeby cieszyć się obrazami zmieniającymi się jak w filmie.
Zbocze, niedawno nieprzyjazne, teraz spływa szeroko i łagodnie jak płaszcz. Mięsiste chmury pokrywają ocean jak pierzyna, znad której wyrasta sąsiednia La Gomera. Gdyby tęcza składała się tylko z odcieni zielonego, to wszystkie można by odnaleźć w kolorach tutejszego lasu. Korony drzew są tak wysoko, że nie widać liści, sięgające ramion paprocie nikną wśród innych, nieznanych mi roślin, krzewy chylą się, jakby robiły szpaler, krzycząc przy tym: „Witaj, gościu!”. El Hierro ma ponad 100 endemicznych gatunków flory i fauny, w tym słynne jałowce i jaszczurkę olbrzymią o nazwie… el hierro (Gallotia simonyi). Wymarły gad szczęśliwie w ostatnich latach został odnaleziony i z sukcesem rozmnożony.
Wawrzyny
No i „święte drzewo Garoé”, czyli najsłynniejszy egzemplarz lokalnej flory. Co ciekawe, tak naprawdę to… go tu nie ma. Jego historia związana jest z historią pierwszych mieszkańców wyspy – Bimbachów. Największym wyzwaniem dla ludzi, którzy osiedli na El Hierro, była woda; na młodej, wulkanicznej, zbudowanej ze stromych zboczy wyspie zwyczajnie jej brakowało. Bimbachowie najgorsze suche lata potrafili przetrwać dzięki wodzie zbierającej się w korzeniach olbrzymich wawrzynów. Podobno na grani rosło takie, które potrafiło napoić wszystkich mieszkańców. Ale w 1610 r. powalił je huragan. I dopiero w połowie lat 60. XX wieku posadzono tu wawrzyn przywieziony z La Palmy – jako symbol poprzedniego drzewa. Jego cudowne właściwości wyjaśnili naukowcy: woda z chmur i mgły skraplała się w koronie i spływała do niszy w korzeniach.

Sabiny
Sami Bimbachowie zbudowali studnie źródła i kompletny system zbierania deszczówki, który w znacznym stopniu funkcjonuje do dziś. Całe szczęście, bo mnie też kończy się woda. Mapa pokazuje, że następne źródełko będzie przy zejściu z końca szlaku na północne zbocze. Bardzo mi to pasuje, przy okazji zahaczę o sabiny – drzewa, z których rdzenni mieszkańcy robili narzędzia i broń, a dziś ikoniczne symbole, ich wizerunki zdobią mapy i foldery wyspy.
Te endemiczne jałowce żyją po kilkaset lat, osiągając 7–8 m, jednak nie w górę, tylko horyzontalnie, tuż nad ziemią, wygięte przez hulające po płaskowyżu wiatry. Najsłynniejszy nazywa się El Sabinar i wygląda surrealistycznie – jak wyrzeźbiony ze skały. Chowam się pod jednym z takich jałowców jak pod parasolem, bo jak na złość się rozpadało, a szaroczarne chmurzyska nie mają końca.
Na szczęście na El Hierro pogoda zmienia się tak samo szybko jak krajobrazy; zamiast na zachmurzone wybrzeże północne schodzę na południowy zachód. Kwadrans marszu i oto osusza mnie jak piecyk wielkie słońce. Zachodzi nad przylądkiem Orchilla, skalistym półwyspem, który do czasu wielkich odkryć był zachodnim końcem znanego świata i punktem odniesienia dla twórców map; Ptolemeusz umieścił tu południk zero, który dopiero pod koniec XIX w. przeniesiono do Greenwich.
Śpieszę się, żeby zdążyć przed zachodem, w dole jest sanktuarium patronki wyspy Matki Boskiej Królewskiej, gdzie mam nadzieję znaleźć wodę i miejsce pod namiot. To koniec szlaku GR 131. Albo początek. Raz na cztery lata wielka kolorowa, roztańczona procesja przenosi tą trasą figurę patronki do stolicy.
Najmniejsza i najdziksza z Wysp Kanaryjskich
O tym, jak inne od pozostałych wysp jest El Hierro, świadczy nawet jego stolica – Valverde, jedyna na Kanarach powstała w głębi lądu, a nie na wybrzeżu. Jest ładna, stara, zabudowana estetycznymi białymi domami. Ale z pewnością nie można jej nazwać metropolią. Przechodzę ją spacerem w kwadrans.
El Hierro jest najmniejszą z siedmiu głównych wysp archipelagu, najbardziej wysuniętą na zachód i południe, najmłodszą i najrzadziej odwiedzaną. Mieszkańcy chętnie powtarzają, że pierwsze drogi bite zbudowano tu w 1962 r., a do dziś jest na nich tylko jedna sygnalizacja świetlna! I nie mówią tego ze wstydem, ale ze swego rodzaju dumą.
El Hierro jest nieoczywista, wspaniale spokojna i dzika. Oferuje świetne trasy do wędrówek czy jazdy rowerem górskim, uprawia się tu paralotniarstwo i nurkowanie, nie ma za to plaż ani życia nocnego. Kiedy inne Wyspy Kanaryjskie ledwie zipią przytłoczone nadmiarem turystów i dyskutują, jak to zmienić, na El Hierro do tego nie dopuszczono. Częściowo wynika to z charakteru wyspy – miłośnicy biernego odpoczynku czy rodzinnych wakacji nie mieliby tu co robić. Częściowo – ze strategii mieszkańców, którzy zamiast na wielkie hotele postawili na kameralność, przyrodę i kulturę. Według kanaryjskiej organizacji turystycznej w 2024 r. wyspę odwiedziło 26 tys. turystów, głównie mieszkańców innych wysp i Hiszpanów z kontynentu. Dla nich to prawdziwe Shangri-La.
Amfiteatr natury
El Hierro to wyspa dla koneserów, mikrokosmos na końcu świata. – Chodźcie, zaraz się zacznie – Nicolas, właściciel jedynego hostelu na wyspie, nie znosi sprzeciwu. Jego ściany zdobią obrazy z zachodem słońca, które maluje żona we Francji na podstawie wysyłanych zdjęć. Małżeństwo dzieli życie na dwa kraje. Nicolas pilnuje, żebyśmy nie przegapili żadnego spektaklu matki natury, a zestaw mieszkańców w dwóch pokojach jest dość osobliwy: ja, która wpadłam na mycie i pranie, emeryt z Bilbao podróżujący po Kanarach od roku i również emerytowany Niemiec, który po raz kolejny uciekł od zimy na lokalne farmy – właśnie jest w drodze na kolejną.
Pozo de las Calcosas, gdzie wspaniale się nudzimy, to złożona z kilkunastu domów wieś na końcu drogi. Leży na wysokim klifie nad czarnym brzegiem oceanu – są tu też dwa naturalne baseny utworzone przez zastygłe ściany lawy. Wybornie jest pławić się w spokojnym zbiorniku, wokół którego fale biją, jakby toczyły wojnę. Bo co prawda na El Hierro nie ma klasycznych plaż, ale na wybrzeżu jest co najmniej tak samo atrakcyjnie jak na grani. Kąpieliska otoczone językami lawy, skalne łuki, spa wokół naturalnych źródeł tak bogatych w minerały, że wodę z nich eksportowano niegdyś w dzbanach jak wino… Wieś rybacka, rezerwat morski, mirador – „punkt widokowy”, świetne miejsce dla paralotniarzy i wreszcie – na snorkling.
Ostatniego dnia wędruję ścieżką dawniej używaną przez pasterzy. Cel: punkt widokowy Isora. Mam stąd panoramiczny widok na morze i… morze klifów. Podziwiam ogromny naturalny amfiteatr, który zamiast sceny ma gigantyczną półokrągłą równinę Las Playas. Bliżej oceanu widzę żwirowe nabrzeża, w głębi wyspy: uprawy brzoskwiń, gruszek, śliwek. Zajadając się słodkimi owocami dzikiej opuncji na kolację, a potem zasypiając z widokiem na ten cudowny krajobraz, myślę, że może to i koniec świata, ale też pępek Kanarów.
Jak zaplanować podróż na El Hierro
Kiedy
Przez cały rok. Klimat jest tu łagodny, słoneczny; średnie temperatury: od 18°C zimą do 25°C latem. Chłodniej jest w górach, w tym – w Valverde. Pada, ale rzadko, pomiędzy październikiem a marcem.
Dojazd
- Połączenie promowe – tylko z Teneryfy. Rejs z/do Los Cristianos trwa 2,5 godz., koszt to: 51–51 euro, linie: Naviera Armas i Fred Olsen Express.
- Połączenia lotnicze z innymi wyspami (z przystankiem na Teneryfie): od 350 zł; lot z Teneryfy: od 160–200 zł, Binter Canarias, Canaryfly, Air Europa. Brak bezpośredniego połączenia z kontynentem.
Transport
Działa tu 12 linii autobusowych; bilet na każdej trasie: 1,35 euro, przejazd linią 9 do/z Pozo de las Calcosas trzeba potwierdzić telefonicznie godzinę wcześniej – wielkość pojazdu jest dostosowana do liczby chętnych (po nas troje przyjechała taksówka w cenie autobusu). W przypadku braku pasażerów kurs się nie odbywa; transhierro.com.
Nocleg
- 7 Calcosas, Tancajote 13, Valverde. Kameralny hostel, od 25 euro za łóżko ze śniadaniem.
- Apartamentos y Habitaciones Villa Marina, Calle del Carmen, La Caleta 18, Valverde. Od 35 euro za noc za 2 os.
- El Morcillo – jedyny kemping na wyspie, niedaleko miejscowości El Pinar; tolerowane jest rozbijanie się na jedną noc na dziko.
Jedzenie
Przysmak El Hierro to quesadilla – krucha, lekko słodka babeczka z kremowym nadzieniem serowym; świeże najlepsze są w Guarazoce (Quesadillas Guarazoca). Trzeba przyjść rano, bo szybko się kończą – od 2,2 euro za sztukę.
Źródło: archiwum NG
Nasz ekspert
Marzena Filipczak
Dziennikarka, autorka książek podróżniczych, m.in.: Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet, Lecę dalej. Tanie podniebne podróże, Między światami, Rozważnie i romantycznie czy Poczuj.pl


