Reklama

Każdy ma listę miejsc, które pragnie zobaczyć – czasem zapisaną na kartce, częściej ukrytą wyłącznie w pamięci. Dla jednych pozostaje ona w sferze marzeń, ograniczanych przez codzienność, finanse i brak czasu. Dla innych staje się realnym planem, wymagającym cierpliwości i konsekwentnego odkładania środków. Coraz częściej jednak okazuje się, że nasze podróżnicze cele zaczynają wyglądać zadziwiająco podobnie. Wszystko przez wzgląd na to, że są kształtowane przez zdjęcia i historie, które codziennie przewijają się w mediach społecznościowych.

Wpływ mediów społecznościowych na marzenia podróżnicze

Cyfrowa rewolucja w turystyce ma swoje zalety – wystarczy usiąść na kanapie i oglądać zdjęcia z odległych zakątków świata, by rozbudzić w sobie podróżnicze marzenia. Ta łatwość niesie jednak także konsekwencje. Gdy algorytmy wciąż podsuwają te same treści, nasze listy marzeń zaczynają wyglądać niemal identycznie. W rezultacie coraz więcej osób kieruje uwagę na te same kierunki, a branża turystyczna zmaga się ze zjawiskiem nadmiernej koncentracji ruchu w kilku wybranych miejscach.

– Media społecznościowe stały się dziś głównym źródłem inspiracji dla większości podróżników. Wyprzedziły reklamy i przewodniki turystyczne. Wystarczy przewinąć rolki, by zobaczyć wciąż te same trendy i miejsca, które szybko stają się viralami – zauważył Grace Beard, redaktor działu podróży w „Time Out”, podkreślając, że konsekwencje tego zjawiska bywają rozczarowujące. – Jeśli wszyscy chcą zrobić to samo popularne zdjęcie na Instagramie, oczekiwania często rozmijają się z rzeczywistością. Zamiast ikonicznego widoku można zobaczyć jedynie kolejkę – tłumaczył.

Nowe kampanie mają rozproszyć turystów i odciążyć zatłoczone miejsca

Aby ograniczyć skutki masowej turystyki, coraz więcej krajów i regionów wdraża własne inicjatywy. We Włoszech agencja Visit Italy uruchomiła kampanię „99% of Italy”, której celem jest skierowanie uwagi podróżnych poza najbardziej zatłoczone centra, takie jak Wenecja czy Rzym.

– Tego rodzaju skoncentrowana turystyka zamienia miasta takie jak Wenecja, Florencja, Rzym, Neapol czy Cinque Terre w przepełnione miejsca, które zmagają się z ciężarem nadmiernej liczby odwiedzających. Tymczasem wiele autentycznych regionów pozostaje niewidocznych, pozbawionych głosu i szansy rozwoju. Kampania „99% of Italy” powstała po to, by odwrócić tę narrację – podkreślił dr Ruben Santopietro, dyrektor generalny i założyciel Visit Italy.

Podobne działania podjęły również Wyspy Owcze. Choć archipelag nie doświadcza jeszcze nadmiernej liczby turystów, władze starają się kształtować ruch odwiedzających, zanim stanie się on problemem. Wprowadzono więc nową ofertę wynajmu samochodów z nawigacją, która prowadzi podróżnych tajemniczą trasą po wyspach. Jej celem jest rozproszenie gości i zachęcenie ich do odkrywania mniej znanych miejsc.

– Naszym celem jest skierowanie turystów poza dotychczasowe punkty odwiedzin. Docieramy również do trendu bezdecyzyjnego planowania urlopu – wyjaśniła Súsanna Sørensen, szefowa marketingu i PR w Visit Faroe Islands w rozmowie z BBC. Dzięki tej inicjatywie podróżni nie podążają wyłącznie za viralowymi zdjęciami z mediów społecznościowych, ale odkrywają klify pełne ptaków morskich, górskie szlaki i małe miejscowości, które pozostawały w cieniu najbardziej rozpoznawalnych atrakcji.

Źródło: BBC

Nasza ekspertka

Sabina Zięba

Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.

Sabina Zięba
Sabina Zięba
Reklama
Reklama
Reklama