Zygmunt Klemensiewicz, autor podręcznika dla taterników z 1913 r., zalecał, aby w górach nie tracić głowy. „Złamanie jednej nogi pozwala jeszcze na korzystanie z drugiej. Rozbicie głowy likwiduje każde przedsięwzięcie” – pisał. Ta zasada nigdy się nie zdezaktualizuje. Zachowanie przytomności umysłu to warunek sprostania wyzwaniom stawianym zarówno przez tatrzańskie turnie, alpejskie lodowce, jak i himalajskie giganty. W obliczu niebezpieczeństwa o zimną krew będzie łatwiej, jeśli poznasz zasady postępowania w górach. Ich przestrzeganie pozwoli ci nie tylko bezpiecznie przetrwać, lecz również czerpać radość z pokonywania trudności. Pamiętaj, że żadne rady nie zastąpią doświadczenia, bo zgodnie ze wschodnim przysłowiem: lepiej raz przeżyć, niż sto razy usłyszeć.

Lawiny śnieżne


Są jednym z największych zagrożeń, jakie mogą spotkać człowieka w górach. W Alpach zabijają ponad 100 osób rocznie. Lawiny schodzą najczęściej po silnych opadach śniegu, zwłaszcza jeśli towarzyszą im duże wahania temperatury. Słabo związane warstwy śniegu łatwo suną wówczas w dół, niszcząc wszystko, co napotkają na swojej drodze. Człowiek porwany przez lawinę jest narażony na uduszenie z braku powietrza, zmiażdżenie (śnieg może mieć ogromną masę, im bardziej mokry, tym cięższy) i wychłodzenie. W górskich schroniskach i na stacjach kolejek są podawane komunikaty o zagrożeniu lawinowym (określa je pięciostopniowa skala). Najlepiej jest unikać zbędnego ryzyka i od trzeciego stopnia wzwyż zaniechać zamierzonej wyprawy. W górach „dzikich” natomiast skalę zagrożenia musimy oszacować sami. Więcej „lawinowych” informacji można znaleźć na stronie www.topr.pl.

Czego unikać?


Poruszając się w terenie zagrożonym lawinami (lekko nachylone i słabo urzeźbione stoki), pamiętaj o tym, aby:

  • Chodzić po formacjach wypukłych (granie, żebra, bule).
  • Unikać żlebów, a jeśli trzeba je przeciąć, robić to pojedynczo i nie na jednym poziomie. Bezpieczniej jest schodzić w nie skośnie w dół, a wychodzić z nich skośnie w górę.
  • W górach typu alpejskiego (Alpy, Kaukaz) wyruszać na narciarskie wycieczki pozatrasowe tylko wtedy, gdy śniegi są dobrze związane i stabilne (najczęściej od marca do czerwca). Warto zabrać ze sobą łopatę, sondę lawinową oraz pieps (włączony nadajnik-odbiornik sygnałów radiowych, ułatwiający wyszukiwanie zasypanych).
  • Nie krzyczeć; wprawdzie nie udowodniono, że krzyk może spowodować zejście lawiny, ale stary obyczaj nakazuje, aby w górach nie hałasować bez potrzeby, by nie zagłuszyć wołania o pomoc.

Co robić


Jeśli schodzi lawina:

  • Staraj się uciec na jakąś wypukłość poza trasą zsuwu śnieżnych mas.
  • Ukryj się za skałami.
  • Jeżeli widzisz, że nie unikniesz porwania, odepnij pas biodrowy plecaka, wyjmij nadgarstki z pętli czekana i kijków, odrzuć je; narty powinny wypiąć się same, jeśli wcześniej prawidłowo wyregulujesz wiązania.
  • Gdy śnieg cię porywa, staraj się znaleźć na powierzchni, i to jak najbliżej brzegu lawiny.
  • Skul się tak, by ręce znalazły się przed twarzą, zachowasz przestrzeń, w której się zamknie trochę powietrza – oby go wystarczyło, zanim cię odkopią.

Jeśli kogoś porwała lawina:

  • Będąc świadkiem wypadku, staraj się zapamiętać, gdzie zniknął człowiek – od tego miejsca w dół należy rozpocząć poszukiwania. Czas nagli. Powtórne zejście lawiny w tym samym miejscu nie grozi.
  • Jeśli nie ma śladów na powierzchni, dokładnie przeszukaj lawinisko. Bez sond lawinowych i łopat nie masz szans na sukces. Poza tym zarówno poszukujący, jak i zasypani powinni mieć włączone piepsy.
  • Odnalezienie zasypanego ułatwia też reflektor sygnałów dźwiękowych (system Recco), w który są wyposażone kurtki narciarskie.

Nawisy śnieżne


Na graniach wiatr usypuje śnieg w taki sposób, że tworzą się nawisy przypominające występującą z kufla pianę. Mogą one runąć pod ciężarem twojego ciała. Pierwszym sygnałem zbliżającego się niebezpieczeństwa są głuche tąpnięcia, co oznacza, że śnieg zaczyna pękać. Kiedy tylko je usłyszysz, szybko zejdź niżej (byle nie za nisko, gdyż wtedy się narazisz na podcięcie śniegu). Nie podchodź pod nawisy śnieżne, to równie niebezpieczne jak balansowanie na ich krawędzi.


Szczeliny lodowcowe


Płynące w dół kamienno-lodowe jęzory występują zazwyczaj w górach wysokich (powyżej 3 000 m). Podczas ruchu lodowca otwierają się i zamykają szczeliny, nieraz przysypane śniegiem, głębokie nawet na dziesiątki metrów, z dnem wypełnionym wodą. Lodowiec wykazuje większą aktywność na odcinkach o stromym nachyleniu niż na tych rozległych i łagodnych.

Jak się zachować

  • Zwiąż się liną z członkami grupy tak, aby kilkumetrowe odcinki luźno opuszczonej, ale nie splątanej liny wyznaczały dystans między wami. Lina łącząca partnerów powinna dotykać powierzchni, ale nie może wlec się po lodowcu ani wisieć w powietrzu. Im więcej szczelin, tym większy dystans. W trudniejszym terenie, co najmniej 15 m, a podzielony i dobrze zwinięty zapas liny powinien być łatwo dostępny.
  • Bądź gotów do wbicia czekana mocno w śnieg i oplątania go liną – w celu wyhamowania lotu partnera, który wpadł w szczelinę.
  • Zwracaj baczną uwagę na śnieg – żółtawe zabarwienie i długie lekkie zaklęśnięcia mogą zdradzać obecność szczeliny.
  • Unikaj lodowych mostów między szczelinami. Jeśli innej drogi nie ma, załóż stanowisko asekuracyjne (z czekanem zabitym po głownię i oplątanym liną).
  • Wsłuchuj się w odgłosy tąpnięć i szumu wody (może przepływać pod warstwą lodu, który runie pod ciężarem wchodzącego).
  • Idąc jęzorem lodowca, bacznie obserwuj profil terenu: wszelkie nagłe załamania i zwiększenie kąta spadku to miejsca, w których aktywność lodowca jest wzmożona.
  • Uważaj na szczeliny brzeżne (między jęzorem a ścianami skalnymi): czasami śnieg zasłania te wąskie i głębokie czeluści.
  • Nie biwakuj na jęzorze lodowca, lecz na bocznych morenach, czyli usypiskach i zwałowiskach materiału skalnego.
  • Jeśli nie umiesz posługiwać się sprzętem, ruszaj w góry jedynie z doświadczonym przewodnikiem.

Hipotermia


Temperatura, z nią wiążą się największe zagrożenia. W Tatrach amplitudy dobowe wynoszą 50°C. Niska temperatura w połączeniu z wilgocią prowadzi do odmrożeń. Można się ich nabawić przy 0°C, zwłaszcza podczas wietrznej i wilgotnej aury (wystarczy, aby do butów dostał sie śnieg). Sygnałem ostrzegawczym jest drętwienie palców. Wyróżnia się trzy stopnie odmrożeń: pierwszy – tkanki staja się białe, czasem twarde, bez czucia; drugi – pojawiają się pęcherze; trzeci – tkanki są granatowe lub czarne. Długotrwałe oddziaływanie niskich temperatur może doprowadzić do wychłodzenia całego organizmu (hipotermii). W jej wyniku pogarsza się zdolność racjonalnego myślenia i oceny sytuacji.

Jak jej zapobiec

  • Ubieraj się wielowarstwowo w odzież termoaktywną (oddycha, pozwalając na odparowanie potu, a zarazem chroni przed wiatrem, zmarznięciem i zmoknięciem); nieodzowne są tez ciepła czapka i rękawiczki.
  • Dobrze się odżywiaj (posiłki powinny być wysokoenergetyczne, najlepiej ciepłe).
  • Pij dużo; zwłaszcza napoje izotoniczne (bogate w witaminy i sole mineralne) i ciepłą herbatę.
  • Na odpoczynek wybieraj miejsca osłonięte od wiatru.
  • Używaj namiotów, które sprostają górskim warunkom, czyli lekkich, niskich, na solidnych masztach z fartuchami śnieżnymi przy tropikach.

Co robić, gdy dopadnie kogoś z ekipy

  • W stadium marźnięcia (temperatura ciała spada do 35°C) trzeba wychłodzonego położyć w ciepłym śpiworze, najlepiej w namiocie; można go rozebrać albo przebrać w suche rzeczy.
  • Owinąć folia NRC.
  • Rozgrzać wnętrze namiotu (choćby paląc świece, kuchenkę).
  • Podawać powoli ciepłe napoje.
  • W poważniejszych stadiach niezbędna jest pomoc medyczna. Do transportu (koniecznie w pozycji leżącej!) owiń wychłodzonego folia NRC, by zapobiec dalszej utracie ciepła. Jeśli poszkodowany jest nieprzytomny, nie podawaj płynów. Nie rozbieraj go ani nie nacieraj śniegiem. Dopóki puls i oddech są wyczuwalne, nie zaczynaj reanimacji.

Deszcz


Przemokniecie prowadzi do przemarznięcia, a jeśli ulewie towarzyszy silny zimny wiatr, nawet do wychłodzenia.

Co robić

  • Używaj wysokiej jakości termoaktywnej odzieży wykonanej z szybko schnących oddychających syntetyków (współpracujących z membranami o dobrych parametrach).
  • Dbaj o ekwipunek: na plecak zakładaj pokrowiec (raincover), a rzeczy przechowuj w workach foliowych; szczególnie pieczołowicie owiń wypełnione puchem śpiwór i odzież.
  • Uważaj – mokre skały robią się śliskie.

Burza

Uderzenie pioruna grozi porażeniem. Wyładowaniom atmosferycznym towarzysza zwykle silne porywy wiatru i deszcz. W Tatrach burze pojawiają się znikąd, gdyż w wyrastających ponad sąsiednie pasma górach zjawiska inwersji (wysoko w górach jest cieplej niż w dolinach) i wahania temperatur przebiegają intensywnie. W Alpach fronty przebijają się przez szereg masywów o podobnej wysokości. Łatwiej jest więc zauważyć ich nadejście. Chmury przybierające kształt gigantycznych kowadeł (stratocumulonimbusy) to sygnał alarmowy: szukaj schronienia przed burza.

Co robić

  • Przeczekaj ją, schodząc niżej w miejsce osłonięte od wiatru i deszczu, np. przewieszone skały.
  • Usiądź w ukryciu na plecaku bądź zwiniętej linie, tak aby nie opierać się o skalną ścianę, po której zazwyczaj spływa w czasie deszczu woda.
  • Będąc w Tatrach albo górach podobnej wysokosci, poszukaj koleby – zapewni ci najlepsze schronienie.

Mgły i chmury


Ograniczają widoczność, uniemożliwiając czasem odnalezienie drogi. Mgły się dość szybko rozwiewają. Chmury mogą zapowiadać deszcz lub burze. Jeśli jest jakieś schronienie (np. koleba), można przeczekać, wykorzystując czas na przygotowanie gorącego napoju czy posiłku. Jeżeli jednak chmury nie ustępują, czekanie grozi przemarznięciem. W takich warunkach (zwłaszcza w terenie eksponowanym) należy się przemieszczać z najwyższą ostrożnością i dopiero wtedy, gdy uzyskasz pewność, że jesteś na właściwej drodze.

Zmrok


Zdarza sie, ze noc złapie cie w górach. Przy dobrej pogodzie do schroniska można zejść po szlaku. Z kolei w trudnym terenie najrozsądniej przeczekać noc tam, gdzie cię zastała.

Co robić

  • W Tatrach szukaj koleby. Śpiwór i karimata zamienią ją w komfortowy hotel.
  • Jeśli w pobliżu nie ma miejsca na schronienie, przeczekaj noc w śpiworze; alternatywa śpiwora jest kurtka puchowa: skul sie i owiń nią razem z rekami – tak Bedzie cieplej.
  • Zanim zastosujesz się do powyższych rad, poświęć trochę czasu na gotowanie – czynności z tym związane odprężają, zaś gorący posiłek i napoje wzmacniają.
  • Jeśli po nieprzespanej nocy czeka cie jeszcze wędrówka w trudnym terenie, zrezygnuj z wyprawy i bez wahania wezwij pomoc.

Choroba wysokościowa


Jest naturalna reakcja organizmu na niedobór tlenu i obniżone ciśnienie – zjawiska nasilające się wraz ze wzrostem wysokości. Siła, z jaką na 3500–4000 m n.p.m., a później 5000–5500 m n.p.m., pojawiają się sygnały choroby, zależy w pewnej mierze od górskich doświadczeń. Jednak reakcje są bardzo różne. Nieprzyjemne, ale w gruncie rzeczy nieszkodliwe są: mdłości, torsje, zawroty i bóle głowy (wszystko w porządku, jeśli ustępują po jedzeniu i gorących napojach). Tymczasem mrowienie w palcach, przyspieszone tętno, ciśnienie w gałkach ocznych, trudności z oddychaniem czy sztywnienie mięsni to symptomy, których nie wolno zbagatelizować. Szczególnie niepokojące są: przedłużający się brak apetytu (chwilowy może być reakcja na wysiłek fizyczny), brak pragnienia, bezsenność i trudności z wydalaniem moczu. Najlepszym zabezpieczeniem jest aklimatyzacja (stopniowe dostosowanie sie organizmu do rozrzedzonego powietrza na dużych wysokościach), która znacznie zmniejsza dolegliwości. Ważne jest też psychiczne nastawienie, przede wszystkim wola pokonania słabości.

Jak ją pokonać

  • Zaplanuj wyprawę tak, aby kilka pierwszych dni poświęcić na aklimatyzacje.
  • Skuteczny proces aklimatyzacji można porównać do huśtawki. W trakcie wyprawy „rozbujaj” organizm, wychodząc wyżej, a następnie zejdź 500–800 m niżej i spędź noc na tej wysokości. Im więcej takich powtórzeń, tym lepiej.
  • Pij jak najwięcej, zwłaszcza ciepłych napojów.
  • Aklimatyzacje wspomagają środki farmakologiczne. Bez skutków ubocznych działa aspiryna, rozrzedzając krew, ułatwia transport tlenu do mózgu i kończyn. Decyzje o stosowaniu innych leków warto skonsultować z lekarzem, najlepiej o wysokogórskim doświadczeniu.
  • Kierując się fałszywa duma, nie ukrywaj przed towarzyszami objawów; początkowo niegroźna reakcja organizmu, nasilając się, prowadzi do obrzęku mózgu i płuc, co w skrajnych przypadkach grozi śmiercią.

ABC przetrwania


Utrata orientacji to najczęściej konsekwencja osłabienia widoczności we mgle, w chmurach albo o zmroku. Częsta przyczyna utraty orientacji jest nieznajomość specyfiki gór obranych za cel wędrówki, co prowadzi do nieopatrznego wejścia w teren niebezpieczny. Kompas czy nawet GPS nie pomogą w terenie eksponowanym albo pełnym lodowcowych szczelin. Gdy się zgubisz: wróć do ostatniego pewnego miejsca, odszukaj właściwą drogę, a jeśli nie potrafisz samodzielnie wycofać się z niebezpiecznej lokalizacji, wezwij pomoc.

Schronienie W Tatrach znajdź kolebę. To przestrzeń pod wielkimi głazami rozrzuconymi po skalnych rumowiskach. Znane i używane od pokoleń bywają uszczelnione i obudowane kamieniami. Zimowa pora udepcz śnieg, tak aby można się było skryć za wysokimi bandami, a jeśli jest głęboki, wykop jamkę. Jeśli nie masz łopaty, użyj menażki.

Pozyskiwanie wody W Tatrach można pic wódę z górskiego strumienia. W górach wysokich najlepiej pozyskać ją z roztopionego śniegu. Dobrze jest lekko ją posolić.

Najlżejszą i najbardziej wartościową jest żywność liofilizowana (po dodaniu wody i zagotowaniu pęcznieje, zachowując smak potrawy). Żele energetyczne, kandyzowane owoce szybciej postawia cię na nogi niż czekolada, która szybko podwyższa poziom cukru we krwi, ale równie szybko powoduje jego skokowe obniżenie.

Wzywanie pomocy. 6 sygnałów dźwiękowych na minutę, następnie minuta przerwy, 6 sygnałów itd. Odebranie sygnału pomocy: 3 sygnały na minutę, minuta przerwy. Możesz skorzystać z gwizdka lub latarki. Jeśli nadlatuje helikopter, a ty potrzebujesz pomocy, stan z rękoma uniesionymi do góry, tak by ciało utworzyło literę „Y”. Jeżeli pomoc jest zbyteczna, unieś tylko jedna rękę – ciało utworzy literę „N”. Przed wycieczka dowiedz się, jaki jest bezpośredni numer ratunkowy (w polskich górach 0601 100 300, a np. we włoskich Alpach – 118).

Prawdziwa historia - Porwany przez lawinę


Wraz z kolegami wybrałem sie zima w Tatry Zachodnie. Planowaliśmy wędrówkę bez odpoczywania na biwaku. W pogodne lutowe przedpołudnie opuściliśmy schronisko, szliśmy całą noc. Następnego dnia grzejące mocno słonce zamieniło śnieg zalęgający na południowych zboczach góry w lepką bryję. Świadomi zagrożenia logicznie kluczyliśmy miedzy źlebikami i turniami. Mięliśmy włączone piepsy lawinowe, łopatę i sondę. W połowie podejścia pokonywaliśmy odcinek z nawisami. Zatrzymałem się, by sfotografować to miejsce. Zrobiłem dwa kroki i usłyszałem chrzest uwolnionych od naprężeń mas śniegu. Grunt pod nogami najpierw zawisł, po czym odpadł, a krawędź grani „przeskoczyła” ponad głowę. Straciłem równowagę i upadłem. Początkowo hamowałem z powodzeniem. Odetchnąłem z ulga i wtedy nade mną cos jeszcze się urwało, pociągnęło w dół i obróciło na plecy. Jechałem niczym na pontonie na bardzo dużej i szerokiej lawinie. Zdołałem utrzymać pozycje na plecach z lekko uniesionymi i rozpostartymi nogami w dole. Ręce tez starałem się mięć szeroko. Po dziesięciu sekundach lawina zaczęła zwalniać, jej czoło się zatrzymywało. Śnieg powoli napierał i zwiększał ucisk, najpierw zablokował nogi, potem klatkę piersiowa i barki, aż do granicy bólu. Zgniatało mnie. Prawa rękę ze styliskiem czekana instynktownie trzymałem w górze i prosiłem Boga o pomoc. Przysypało mi głowę i wyciągniętą rękę. Miałem jednak dopływ powietrza. Mogłem ruszać nadgarstkiem i głową piec centymetrów w każdą stronę. Tkwiłem zawieszony na prawej nodze, lewa była podkurczona w bok, lewa ręka z kijkiem narciarskim wokół nadgarstka – wykręcona do tyłu (błąd: kijek należało trzymać luźno i odrzucić go podczas upadku). Prawa ręka, w której trzymałem czekan, nie mogłem poszerzyć otworu. Bezskutecznie starałem się dostać do słuchawki włączonego radiotelefonu (przytroczonej do plecaka zawieszonego na ramieniu). Byłem przekonany, że w ciągu dwudziestu minut ktoś mnie namierzy. Gdy po półgodzinie ciało wpadło w „telepkę”, zacząłem się martwic. Dotarło do mnie, że na grani nie zawsze jest zasięg i że być może partnerzy gnają właśnie do schroniska na Ornaku, by wezwać pomoc. Mając nadzieje, że któryś z kolegów zszedł na lawinisko, ruszałem końcówką czekana, ile mogłem, i krzyczałem. Wtedy nagle usłyszałem silnik helikoptera. Przez dziurkę w śniegu zobaczyłem maszynę i ratownika w czarnych goglach.

Artur Hajzer

Wybitny polski alpinista i himalaista. Zdobył piec ośmiotysięczników. W 1987 r. wraz z Jerzym Kukuczka dokonał pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę.