Może się wydawać, że warunkiem przeżycia są specjalistyczny sprzęt i długie szkolenie. Ale jak widać na tzw. piramidzie przetrwania, podstawę survivalu stanowi tak naprawdę wola przeżycia. To potężna siła – znanych jest wiele przypadków osób, które dzięki niej przekraczały granice ludzkich możliwości. Na przykład w 1930 r. pewien pilot po katastrofie w Andach brnął przez góry i śniegi przez pięć dni i nocy bez snu. Na duchu podtrzymywały go myśli o żonie. Duński robotnik portowy zamknięty przypadkiem w ładowni statku wytrwał bez jedzenia i picia 17 dni, a robotnik w USA, ratując kolegę, sam uniósł wrak helikoptera. Dlatego nigdy nie wolno rezygnować z walki, tracić nadziei, uważać, że zrobiło się wszystko.

Kolejnym ważnym elementem survivalu jest znajomość teorii. Jeżeli wiemy, że coś jest możliwe, np. rozpalenie ognia przez tarcie drew, będziemy próbowali do skutku. Oczywiście najlepiej jest poznać konkretne sposoby działania, i właśnie temu służy trening, czyli przećwiczenie w praktyce danych czynności (np. zdobywania wody). Od ekwipunku natomiast, choć jest on przydatny, nie powinniśmy się uzależniać. Człowiek pomysłowy i mający wolę przetrwania wymyśli, jak obyć się bez sprzętu, albo zrobi go sam z dostępnych materiałów. To ważne, bo w sytuacji awaryjnej zwykle do dyspozycji mamy tylko zawartość kieszeni i głowy.

W momentach zagrożenia jednym z największych wrogów jest bezczynność. Niebezpieczeństwo może wręcz sparaliżować. Na szczęście mamy wewnętrzny mechanizm obronny, który w odpowiedzi na zagrożenia przygotowuje nas do reakcji „walka lub ucieczka”. Do krwi wydzielają się duże ilości hormonów, zwłaszcza adrenaliny i insuliny, zwiększające siłę i wytrzymałość organizmu. Żeby to wykorzystać, trzeba tylko sobie uświadomić, że „mogę, chcę, więc działam”. Ale jeśli za długo się zwleka z podjęciem kroków, możliwości maleją. Gdy ktoś nie ma wielkiej siły woli, która pomaga mu pokonać strach, musi trenować. Co daje taki trening? Doświadczenie, także w przeciwdziałaniu panice. W czasie ćwiczeń poznajemy nie tylko techniki survivalowe, lecz również swoje możliwości, a wiara we własne siły zwiększa wolę przetrwania i zmniejsza podatność na stres. Rozważmy taką sytuację: turysta zbyt długo wędrował po górach i noc zastała go daleko od schroniska. Ktoś niedoświadczony może spanikować – będzie szedł do bazy po ciemku i w najlepszym razie skończy ze złamaną nogą. Osoba doświadczona, o ile dopuści do takiej sytuacji, uzna ją nie za groźną, ale najwyżej za niewygodną. Przygotuje się do noclegu – znajdzie zaciszne miejsce, może rozpali ognisko i poczeka do rana.

Nawet przez rekreacyjne uprawianie survivalu poznajemy sposoby działania, przyzwyczajamy się do trudnych warunków, uczymy się przewidywać zagrożenia. W momencie prawdziwych kłopotów taka wiedza i umiejętności mogą nam uratować zdrowie albo nawet życie.

Główne rodzaje i nurty survivalu:

  • Klasyczny (leśny, ekologiczny) – bytowanie na łonie natury (elementy: schronienie, woda, pożywienie, orientacja)
  • Militarny – działania grupowe w stylu elitarnych jednostek wojskowych na tyłach wroga (główne elementy to: bytowanie, maskowanie, walka)
  • Miejski – uczy, jak przetrwać w obcym mieście bez pieniędzy i znajomości oraz jak bezpiecznie żyć we własnym mieście i domu (ratownictwo, psychologia, samoobrona)
  • Rekreacyjny (albo raczej rekreacja survivalowa) – techniki wysokościowe, paintball, jazda pojazdami terenowymi