Pośrodku Václavskégo náměsti, od którego zaczynam moją przygodę w Pradze, stoi pomnik św. Wacława, patrona Czech bardzo dostojnie prezentującego się na końskim grzbiecie. W pobliskim pasażu Lucerna – ten sam Wacław, ale ze… styropianu, siedzący na końskim… brzuchu. Zwierzę zwisa smętnie od sufitu, podwiązane czterema linami za kopyta. Wykonał go David Černy. Natomiast pasaż jest dziełem... Vaclava Havla, ale nie eks-prezydenta, tylko jego starszego krewnego.
Plac Wacława sporo pamięta: antynazistowskie manifestacje w 1938 r., opluwanie radzieckich czołgów w 1968 r. i samospalenie Jana Palacha w proteście przeciw represjom Praskiej Wiosny oraz wiece „Aksamitnej Rewolucji”. Dziś, prócz eleganckich sklepów i restauracji, na każdym rogu wabi zapachem czerwony kiosk z chrupiącymi parkami (do wyboru parówki białe i zwykłe, krótkie, długie, grube, cienkie, ostre, łagodne, z cebulką, ogórkiem – ok. 4,50 zł z musztardą i bułką). To moje śniadanie w biegu.
Na Staroměstskim náměstí oglądam atrakcję najstarszego w Pradze ratusza – wędrujące figurki apostołów nad zegarem słonecznym (o każdej pełnej godzinie). Według legendy zegar wykonał mistrz Hanuš, którego potem rajcy mieli oślepić, aby nie zrobił już podobnego. W rzeczywistości rzemieślnik remontował czasomierz, a wykonał go Mikołaj z Kadanic. Wokół mnie morze turystów: Japończyków wszędzie pstrykających zdjęcia, Niemców i Włochów. Mając ochotę na kawę, sunę za tymi ostatnimi, wiedząc, że wybiorą dobrze. Popijam drogą (13 zł), choć rzeczywiście pyszną Lavazzę w Café Italia, siedząc w wiklinowym krześle owinięta kocem (to świetny pomysł restauratora, zważywszy na chłód). Przed oczami mam ratusz będący ongiś świadkiem zabójstwa Wacława, koronacji Karola IV i egzekucji dowódców powstania stanów czeskich przeciw Habsburgom. Wszystkich wyrzucono z okna ratusza, czego znakiem jest 27 białych krzyży na bruku i tablica pamiątkowa. Byli wśród nich właściciele kopalni srebra, podróżnicy, filozofowie, a nawet lekarz, który pierwszy przeprowadził publicznie sekcję zwłok! Na wieżę ratusza można wjechać windą przypominającą sputnik. Widzę z góry Eco-express, ciuchcię obwożącą po zabytkach starówki. Na turystów czekają też stare samochody, w tym Praga i velo-taxi.



Ja wybieram własne nogi i Galerię Alfonsa Muchy (34 zł), bo mam okazję obejrzeć oryginały jego prac, zwłaszcza z okresu współpracy z Sarah Bernhard, i fotograficzne rysunki różnych przedmiotów użytkowych, wyeksponowane w renesansowych wnętrzach drugiego piętra przyrynkowej kamienicy.
Przebiegam rynek na skos i zaglądam do kościoła św. Michała (w Pradze są dwa pod tym wezwaniem, drugi na Malej Stranie, znany z symbolicznego pogrzebu Mozarta), jednego z pierwszych przykładów praskiego baroku, gdzie z sufitu zwisa kryształowy żyrandol – dar cara. Wieczorem, tak jak w większości innych świątyń stolicy, odbędzie się tu koncert muzyki poważnej (62 zł za utwory Mozarta i Haendla w wykonaniu solistów Opery Praskiej), podczas gdy w licznych pubach i dyskotekach grać będzie lżejsza muzyka.
Na obiad wybieram Česką Kuchyně przy Havelskiej 21 i knedliki z gulaszem. Przy długich stołach z jasnego drewna mieszają się prażanie z przyjezdnymi, bo bardzo tanio (ok. 9 zł). Nieopodal, w sąsiedztwie kasyna i restauracji Mc Donalds’a, jest Muzeum Komunizmu (29 zł). Największe wrażenie robi pokój przesłuchań z pejczem na biurku i telefonem, którego ostry dźwięk przyprawia o niemiłe dreszcze. Poznaję historię największego pomnika Stalina w całym bloku sowieckim – 30 m wraz z cokołem. To pechowa budowla: władze lokalne tak długo szukały odpowiedniego miejsca dla monumentu, że wystawiły go w 1955 r., dwa lata po śmierci Ojca Narodu i rok przed słynnym XX Zjazdem KPZR, na którym Chruszczow zdemaskował zbrodnie poprzednika. Otar Svec, autor dzieła, popełnił samobójstwo. Piję popołudniową kawę, już w towarzystwie przewodnika z Czechtourismu, Petra Šulca, na tarasie Grand Cafe Orient w kubistycznej kamienicy przy ul. Owocný Trh – pochłaniam czekoladowe fondue z marcepanem (13 zł). Palce lizać! Za rogiem Stavovské Divadlo, gdzie Mozart dyrygował swoim Don Giovannim, notabene ukończonym właśnie nad Wełtawą. – Divadlo pochodzi od słowa divak, czyli widz – uśmiecha się. A potem prowadzi mnie na granice starego i nowego miasta. – To tu, w restauracji Francuskiej kręcono znany i u was film Obsługiwałem angielskiego króla – informuje Petr, wskazując na Obecní Dům przy Naméstí Republiky 5. To czeska secesja w całej okazałości: Aleš, Mařatka, Mucha.
Dzień kończę w Divadlo Metro przy Placu Wacława na spektaklu Czarnego Teatru Life is life (1 godz. 20 min, 60 zł). Cała zabawa, bo jest to gatunek rozrywkowy, polega na tym, że obok aktorów grają przedmioty: na scenie wirują meble, jedzenie, samochody, domy – w rzeczywistości poruszane przez ekipę ubranych w czarne stroje, a więc niewidzialnych osób. – Ten spe-ktakl pokazuje jeden dzień z życia młodego człowieka, który symbolizuje całe jego życie od narodzin – opowiada aktorka Katerina Urbanova. Zespół jest młodziutki, sprawny ruchowo i pełen entuzjazmu. Na koniec – niespodzianka – chętni mogą sami zagrać na scenie. Próbuję zmusić nogi konia ze sznurka do cwału. Bez szans!


Poranek spędzamy z Petrem na grubych wałach Wyszehradu. U podnóża murów pamiętających fragmentami czasy sprzed chrztu Polski płynie leniwie Wełtawa. To wspaniałe miejsce na piknik: zielone murawy, klomby, potężne drzewa, winnice i monumentalne pomniki z mostu Palackého przywołujące czasy Libuszy. Ta księżniczka czeska według legendy założyła Wyszehrad. Aby móc objąć tron po ojcu, poślubiła rolnika, zapoczątkowując z nim ród Przemyślidów. Potem wzniosła też Hradczany. Archeolodzy zadali kłam legendzie – gród na Hradczanach jest starszy... Ale i tu znajdziemy zabytki romańskie. Na tyłach kościoła świętych Piotra i Pawła – cmentarz do złudzenia przypominający warszawskie stare Powązki, gdzie leżą zasłużeni: Bedřich Smetana, Antonin Dwořak, Karel Čapek, twórca słowa robot, i Jan Purkyne, który opisał skład krwi. 
Lądujemy na Josefovie, w dzielnicy żydowskiej. Przy hiszpańskiej synagodze, w Pastacaffé, siedzi, bez obstawy i paparazzich, premier Mirek Topolanek w dżinsach. Pije kawę ze swoją nową partnerką i kołysze wózek z synem Nikolasem. Kupujemy bilet do synagogi Staronovej (27 zł), najstarszej regularnie używanej średniowie-cznej synagogi w Europie. Ponure, ciasne wnętrze przypomina kaplicę. – To krzesło wielkiego rabina Jehudy Löwa, który za pomocą gliny i zaklęć do czterech żywiołów powołał do życia stwora o imieniu Golem. Miał on chronić praskich żydów przed fanatykami, ale w praktyce okazał się nieokiełznany – opowiada Petr. Rabin miał go ukryć na strychu synagogi, ale czy jest tam do dziś, niestety nie udało mi się sprawdzić.
Nie mam czasu na zwiedzanie  cmentarza, gdzie nagromadzone przez wieki macewy dosłownie na siebie nachodzą, a tym bardziej chodzenie po okolicznych sklepikach, gdzie czeskie i żydowskie pamiątki wypierane są, nie wiedzieć czemu, przez kolorowe paszminy i ruskie babuszki z wizerunkami Jana Pawła II (54 zł), G.W. Bushem, a nawet z Bin Ladenem (76 zł). Dochodzimy do mostu Karola, który łączy Malą Stranę i stare miasto. Należy do najpiękniejszych w Europie. Choć lewa strona jest w remoncie do 2010 r., można po nim spacerować. Wśród zdobiących go figur najsłynniejsza to św. Nepomucen. – Dotknięcie krzyża na balustradzie w miejscu, gdzie wrzucono go z rozkazu króla Wacława do Wełtawy za karę, że nie chciał wyjawić tajemnicy spowiedzi królowej, uchroni cię przed utonięciem – mówi Petr. Przed widocznym z mostu muzeum Kafki żartobliwy pomnik: dwie figury mężczyzn siusiających na mapę Czech. Autorem jest David Černy, ten od Wacława na opak.
Obiad jemy U Vladara, w eleganckiej restauracji urządzonej pod amatorów łowiectwa (danie mięsne od 11 zł). A potem na ul. Karmelitskiej odwiedzamy „pražske jezulátko”, 30-centymetrową figurkę pucołowatego Jezuska o blond włoskach w kościele Matki Boskiej Zwycięskiej, która przebierana jest na rozmaite okazje (w tutejszym muzeum można obejrzeć 72 jego szatki z różnych stron świata).

Na koniec zamek na Hradčanach, siedziba władzy po dziś dzień, a przede wszystkim moja ulubiona gotycka katedra św. Wita z witrażem Muchy (w rzeczywistości jest to malunek na szkle) i pełna kolorowych, lilipucich domków Złota Uliczka alchemików, którzy mieli tu swoje zakłady złotnicze (wstęp 27 zł). Z murów zamku podziwiam wspaniały widok na sześć tarasowych, przypałacowych ogrodów rozciągających się pod murami zamku (można je zwiedzać – np. Vrtbov przy ul. Karmelitskiej – 6 zł) oraz na całą Pragę.
To moje pożegnanie z miastem, ale wiem, że jeszcze do niego wrócę. W końcu trafnie odgadłam liczbę guzów u kaftana kamiennej rzeźby Turka przy wejściu na most Wacława. A to oznacza przecież spełnione marzenie.

NO TO W DROGĘ ■ Stolica Republiki Czeskiej. Powierzchnia 496 km2, 1,2 mln mieszkańców.
■ Za jej początek uznaje się rok założenia Zamku Praskiego, czyli 870. Jednak na tych terenach pierwsze osiedla ludzkie pojawiły się już w epoce neolitu.
■ Waluta – korona czeska. Dzieli się na 100 halerzy. 1 korona (1 Czk)  = ok. 14 gr. ■ Praktycznie przez cały rok, bo zimy nie są mroźne (średnia temperatura wynosi – 2°C), a lata
niezbyt gorące (+ 20°C). ■ Samolotem: Swiss z Warszawy via Zurych – 600 zł, Swiss/LOT  z Warszawy – 690 zł (bilet powrotny z opłatami). Do Pragi lata też Lufthansa i Czech Airlines.
www.rezerwacja.aero.pl
■ Autokarem: z Warszawy – 115 zł. www.centrala-autobusowa.pl
■ Pociągiem: 340 zł (w obie strony, II kl. kuszetka). www.intercity.pl
■ Samochodem: z zostawieniem auta w centrum często jest kłopot, lepiej więc zaparkować je dalej (cena 5,50 zł/30 min postoju) i zdać się na miejskie środki lokomocji. Cena benzyny – ok. 4 zł/l. ■ Praska komunikacja jest bardzo sprawna. Metro (trzy linie) jeździ codziennie od piątej rano do północy, niektóre linie autobusowe i tramwajowe kursują całą noc.
■ Cena biletu jednorazowego wynosi 2 zł – dorośli, 1 zł – dzieci. W autobusie i tramwaju ważny 20 minut od momentu skasowania, w metrze – na odległość do  pięciu stacji (bez początkowej).
■ Cena biletu sieciowego wynosi 2,80 zł – dorośli, 1,40 zł – dzieci (6–15 lat). Ważny 75 minut od momentu skasowania. Uprawnia do korzystania ze wszystkich linii miejskich (metro, tramwaje, autobusy i kolejka linowa na Petrˇín).
■ Cena biletu 24-godzinnego na wszystkie linie – 16,70 zł dorośli, 8,50 zł – dzieci (6–15 lat).

■ Oferta dla turystów:
Ecoexpress (dziecinna ciuchcia objeżdżająca zabytki Pragi; odjazd z przystanku na staromiejskim rynku, na wysokości ul. Parižská) – cena 17 zł/60 min. Zwiedzanie miasta starymi samochodami: 132 zł/40 min/1–2 osoby. Dla trzech osób cena rośnie do 180 zł. Zwiedzanie miasta busem – różne opcje, np. Praga nocą 270 zł/4 godz. Zwiedzanie miasta autokarem:
– różne opcje, np. krótki objazd: 35 zł/1,15 godz.
Rejsy po Wełtawie: np. na pokładzie Jazz Boat 83 zł/2,5 godz.
Wynajem rowerów: np. 32 zł/2 godz., 90 zł/doba.
Wycieczki z przewodnikiem segwayem (jednoosiowy pojazd elektryczny, przypomina hulajnogę, jedzie 16–20 km/godz.) – 210 zł.
www.martintour.cz
www.jazzboat.cz
www.citybike-prague.com
www.bicycle-tours.cz
www.prague-segwaytours.com ■ Dlouhá Pension & Hostel, Dlouhá 33, Praga 1 (300 m od staromiejskiego rynku), tel. (00420) 224 826 662.
146 miejsc. Cena w dormitorium: 50 zł, pokój 2-os. 80 zł.
■ Husova Pension & Hostel, Husova 3, centrum, tel. (00420) 222 220 078.
Pokój 5-os. 60 zł, 2-os. 80 zł.
■ Újezd Hostel, U lanove dráhy 3 (przy stacji kolejki linowej), tel. (00420) 257 312 403.
Cena w dormitorium: 33 zł.
■ Island Hostel, Strˇelecký Ostrov 36, centrum, tel. (00420) 224 932 991.
Cena w dormitorium: 40 zł.
www.travellers.cz
www.vscht-suz.cz/cze/ubytovani ■ Najbardziej znane jest piwo, przede wszystkim z browarów w Pilznie i Budziejowicach. Warto też skosztować piwa z małych browarów, którego nie kupi się w zwykłym spożywczym: np. czerwone piwo Cˇerveny Drak (Beer shop, Lázenˇska 15, koło mostu Karola). Polecane są też czeskie wódki owocowe i ziołowe: becherovka czy śliwowica albo wódka z gruszek czy brzoskwiń od Rudolfa Jelínka.
■ W Pradze nadal można kupić chlebícˇki, czyli kanapki z wieloma dodatkami: pasztetem, wędlinami, łososiem, czerwonym kawiorem. Niestety, coraz częściej wypierają je francuskie bagietki albo hamburgery.
■ Przebojem czeskiej kuchni są knedliki. Przyrządzane z chleba
– houskové knedlíky, z mąki – kynuté knedlíky, lub z ziemniaków
– bramborové knedlíky. Podawane do duszonych mięs w sosie.
Polecane miejsca:
■ Restauracja „Zlaty dvur”
Jazz Goulash & Beer, Husova 9
(St. Miasto), dania mięsne od 27 zł.
■ Restauracja & Cafe „U Golema”
Maiselova 8 (Stare Miasto),
Zupy: 5 zł, dania z ryb od 27 zł, dania mięsne od 25 zł.
■ Restauracja „U Vladarˇe”
Malteske namesti 10,
(Malá Strana),
dania mięsne od 11 zł.
■ Cˇeska Kuchyneˇ, Havelská 23
(Stare Miasto), typu self service.
Obiad od kilku złotych.
■ Turyści powinni nabyć specjalną kartę turystyczną Prague Welcome Card. Uprawnia ona do bezpłatnego wstępu do określonych obiektów, muzeów i galerii, a także do specjalnych zniżek (25–30 proc.) na  wybrane imprezy kulturalne oraz atrakcje turystyczne. Kartę można kupić w centrach informacji turystycznej w Pradze lub zamówić do hotelu w Pradze. Cena karty 35 euro (ok. 133 zł).
www.praguewelcomecard.com
■ W Czechach wprowadzono przepis zabraniający palenia papierosów w miejscach publicznych. ■ Warto kupić kryształy i ceramikę, alkohole (np. Becherovkę) oraz płyty. Najpopularniejszym miejscem zakupów są Plac Wacława, ulice Na Prˇicope i Celetná. Black Light Theatre METRO, Narodni 25, (wejście od strony placu Wacława), tel. (00420) 221 085 276.
Spektakle Czarnego Teatru:
Life is life, Quo vadis”
Anatomy of the Kiss.
www.divadlometro.cz ■ Polski Instytut w Pradze
Malé Námestí 1 (Stare Miasto), tel. (00420) 224 212 274.
Promuje polską kulturę i sztukę w Pradze i Czechach (projekcje filmów, wystawy, koncerty).
www.polskyinstitut.cz
■ CzechTourism, Al. Róż 16, 00-556 Warszawa, tel. (022) 629 29 16
W oddziałach agencji w Pradze można uzyskać informacje na temat noclegów, atrakcji turystycznych, komunikacji.
www.czechtourism.cm/pol/plA