Duże miasta często dają się we znaki. Szybki tryb życia, wieczne korki, a ludzie są bardziej nerwowi i niespokojni. Szczególnie w miastach takich jak Warszawa. Wiem, co mówię. Mieszkam tu całe życie (z półroczną przerwą na wymianę studencką w Budapeszcie). I z roku na rok coraz częściej mam ochotę wynieść się ze stolicy, a najlepiej z kraju.

Nie chodzi mi tutaj o to, że nie lubię Polski. Kocham mój kraj. Po prostu odkąd pracuje zdalnie i siedzę w biurze, które mieści się w moim mieszkaniu, coraz częściej czuję potrzebę zmiany otoczenia. Wiele razy doświadczyłem już uroków „home office’u”, gdy pracowałem podczas krótkich wyjazdów, w pociągu lub w samochodzie. To utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że muszę, a co ważniejsze mogę pojechać gdzieś dalej i na dłużej.

Gdzie wyjechać na „home office”?

Od dłuższego czasu rozglądam się za miejscem, które może stać się moim nowym domem. Moją pierwszą i największą miłością jest Hiszpania. To tutaj rozpoczynam poszukiwania (na razie online). Przeglądam artykuły o tym, że praca zdalna szuka człowieka w Katalonii, a nowe prawo umożliwia tutaj pracę zdalną nawet przez 3 lata. Wszystko dzięki nowej, specjalnej wizie. 

Z drugiej strony są bajeczne Włochy. Tak zwane workation w tym kraju może być równie wyjątkowe. Dotychczas jednak obowiązywała tam wiza, która dawała nomadom 70-procentową ulgę podatkową. 28 marca 2022 r. podpisano ustawę o nowej wizie, która umożliwia przedłużenie naszego pobytu w tym kraju z 3 miesięcy do roku lub dwóch lat. Na razie jednak nie wiemy, kiedy nowe prawo wejdzie w życie.

Hiszpania i Włochy są jednak dość oczywistymi kierunkami, a ceny utrzymania nie należą do najniższych. Co innego w Portugalii, kraju, który wyrasta na nowy raj dla cyfrowych nomadów. Niektórzy twiedzą, że Sintra może być ich mekką. To miasto, które znajduje się zaledwie 26 km od Lizbony, przyciąga przepiękną, średniowieczną architekturą i spokojnym życiem. Nic dziwnego, że przez setki lat znana była jako letnia siedziba królów Portugalii.

Czy Portugalia to raj dla osób podróżujących na workation?

Jakiś czas temu to właśnie w Sintrze powstała wioska dla cyfrowych nomadów, którą założył startup Boundless Life (ang. życie bez granic). To wyjątkowy projekt, ponieważ przeznaczony jest również dla cyfrowych nomadów, którzy podróżują z dziećmi. Firma w tym celu stworzyła przestrzeń biurową dla przyjezdnych, lokalną szkółkę dla ich dzieci oraz świetlicę, w której dzieci do 12. roku życia mogą się bawić pod czujnym okiem wykwalifikowanych nauczycieli.

Boundless Life pomaga zorganizować sobie życie w nowym miejscu. Wchodzimy do świata lokalnej społeczności, a pracownicy startupu pozwalają się zaaklimatyzować w Portugalii. To o wiele łatwiejsze niż asymilacja na własną rękę. Co więcej, przestrzenie biurowe i szkolne dla cyfrowych nomadów znajdują się zaledwie kilka minut od centrum miasta.

Na Maderze powstała pierwsza wioska dla cyfrowych nomadów

Portugalia to jednak nie tylko Sintra. Na Maderze powstała bowiem pierwsza na świecie wioska dla pracowników „home office”. Została otwarta w lutym 2021 r. w niedaleko zatoki Ponta do Sol i przyciągnęła już tysiące nomadów z całego świata. Co ważne, na portugalskiej wyspie – tak samo, jak w Sintrze – przyjezdni również otrzymali pomoc w znalezieniu zakwaterowania. A także dostęp do bezpłatnej przestrzeni coworkingowej. Władze dbały również o to, aby organizować im czas wolny.

Patrząc na możliwości, jakie mamy w dzisiejszym świecie, można posłużyć się frazesem „tylko niebo jest limitem”. Jeżeli jeszcze możemy wybrać, gdzie na to niebo będziemy spoglądać, to okaże się, że w życiu już nie ma (prawie) żadnych ograniczeń.