Co dobrego zjeść w Szwajcarii? 

Prawdziwy gruyère pochodzi tylko ze Szwajcarii – mówi na początku naszego kulinarnego spotkania Kurt Scheller, znany szwajcarski kucharz mieszkający w Polsce. Gruyère jest zresztą jego ulubionym – wyjątkowo łagodnym, o lekko orzechowym smaku z regionu o tej samej nazwie. O serach Scheller może opowiadać godzinami, zachwycając się każdym, tłumacząc, jak długo dojrzewają i dlaczego tylko te ze Szwajcarii są tak wyjątkowe. 

Z biblioteczki wyciąga wielką księgę szwajcarskich serów. Na zdjęciach wyglądają rewelacyjnie, od razu robimy się głodni. Kurt zatrzymuje się na zdjęciu sera tylżyckiego. – Chociaż tilsiter – półtwardy, z dziurami, pochodzi z Rosji i był znany już w czasach zakonu krzyżackiego, to spopularyzowali go właśnie Szwajcarzy – wyjaśnia. W jego księdze znaleźć można ponad 400 rodzajów sera. Najpopularniejsze z nich to:

  • ementaler (łagodny, twardy),
  • sbrinz (pikantny, uważany za ojca serów twardych w Europie),
  • appenzeller (niezwykle aromatyczny, pachnący ziołami, o smaku orzechowym lub owocowym).

– Bierzesz kawałek, ułamujesz bagietkę, nalewasz w kieliszek ulubione wino i jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie – śmieje się kucharz. Ale po chwili dodaje, że przecież Szwajcaria to nie tylko sery. – Bo to jest kuchnia fusion. Odpowiada zróżnicowaniu kulturalnemu kraju.

Rösti – tradycyjne, szwajcarskie placki z grubo tartych gotowanych ziemniaków / fot. Getty Images

Szwajcaria: potrawy, które musisz spróbować

Nigdzie indziej w Europie nie odkryjesz na tak małym obszarze tak wielu dominujących kultur zachodniej Europy. Dlatego nie ma jednej szwajcarskiej kuchni. Jest ich wiele – twierdzi. Tak więc oprócz fondue czy raclette można spróbować papet vaudois (rodzaj kapusty kiszonej z kiełbaskami w regionie Jeziora Genewskiego), capuns (nadziewane, zrolowane liście kapusty z Gryzonii) lub minestrone (gęsta zupa serwowana w Ticino). Z Zurychu pochodzi zaś siekana cielęcina w sosie śmietanowym podawana np. z plackiem z tartych ziemniaków.

– Kiedy przyjeżdzam na wakacje do rodzinnej Lucerny, zawsze jem kiełbaski zapiekane w cieście i wypijam kufel piwa Eichhof. No i oczywiście przygotowuję dla przyjaciół fondue, niekoniecznie serowe, bo przecież może też być mięsne czy czekoladowe. W moim domu zawsze w weekend przyrządzał je ojciec. Przy stole zasiadała cała rodzina, schodzili się przyjaciele. My Szwajcarzy lubimy przecież biesiadować.

Kuchnia szwajcarska pod lupą

  • Gdzie gotujemy? 

Trafiliśmy pod skrzydła mistrza sztuki kulinarnej. Jesteśmy w Akademii Kurta Schellera, Szwajcara pochodzącego z Lucerny, który zanim zasłynął w Polsce (będąc m.in. szefem kuchni w hotelach Bristol i Sheraton), podbijał podniebienia Anglików, Holendrów, Ekwadorczyków czy szejków z Kuwejtu. Założona w 2002 r. akademia była pierwszą szkołą gotowania nad Wisłą. A więc? Czas na naukę! Więcej na schelleracademy.pl.

  • Co gotujemy?

Fondue to zimowa potrawa szwajcarskich górali, którzy przy jej przyrządzaniu wypijali sporo wina – mówi Kurt i sam wyciąga buteleczkę trunku. Do przyrządzenia fondue potrzeba: po 400 g serów ementaler i gruyère, 300 mln białego wytrawnego wina, łyżki skrobi kukurydzianej, ząbka czosnku, 2 łyżek kirszu, kilku kropel oliwy z czarną truflą, szczypty gałki muszkatołowej i pieprzu do smaku.

  • Jak gotujemy?

Naczynie do przygotowania fondue (gliniany lub żeliwny garnek caquelon) smarujemy przekrojonym ząbkiem czosnku i wlewamy wino. Po tym stawiamy je na ogniu, dodajemy starty ser gruyère i doprowadzamy do zagotowania. Zmniejszamy ogień i dosypujemy również startego ementalera. W trakcie przyrządzania potrawy nie możemy zapomnieć o jej mieszaniu – w przeciwnym wypadku ser się spali.

Skrobię kukurydzianą łączymy z kirszem (wysokoprocentowym alkoholem otrzymywanym z wiśni) i wlewamy do gotującego się fondue. Dzięki temu nasza potrawa zmieni się w jednolitą aksamitną masę. Kiedy tak już się stanie, garnek zdejmujemy z palnika i stawiamy na specjalnym podgrzewaczu na środku stołu, by wszyscy nasi goście mieli do niego łatwy dostęp.

Bagietkę kroimy na kawałki, nadziewamy na widelce i maczamy w serowowinnej masie. I podajemy wino – ale, uwaga, tylko białe! Czas przygotowania: 20 min.

  • Recenzja 

Agnieszka Franus: Jedząc fondue, pamiętajcie o zasadach. Jeżeli mężczyzna utopi chleb w serowej masie, musi postawić wszystkim kolejkę. Jeśli pani – musi pocałować sąsiadów. Tak więc fondue zapewnia nie tylko sytość w zimowy mroźny wieczór, ale też niezłą rozrywkę.

Michał Cessanis: Bułka maczana w roztopionym serze – myślałem tak do tej pory o fondue. Ale potrawa Kurta Schellera stała się dla mnie daniem wykwintnym.

Tekst ukazał się na łamach magazynu „National Geographic Traveler – Szwajcaria na 4 pory roku” (nr 01/2014). Więcej o kuchniach z całego świata przeczytasz TUTAJ