• Kiedy jechać do Japonii? Najlepiej wiosną i jesienią, kiedy temperatury są najbardziej znośne, a kolory najpiękniejsze.  
  • Czy potrzebna jest wiza i jaka jest waluta? Podróżni z Polski nie potrzebują wizy turystycznej. Walutą są jeny. 100 JPY = 3,11 zł. 

Jak dotrzeć do Japonii? 

Swoją podróż odbyłem jesienią samolotem LOT-u. Trwała ona ok. 14 godzin bez przesiadki, a za bilet zapłaciłem tylko 2,5 tys. zł. Warto dodać, że szukałem go na pół roku przed planowaną podróżą i nie trzymały mnie sztywne daty podróży. Dostosowałem je do najtańszego biletu, jaki znalazłem. Obecnie ceny biletów do Azji u wszystkich lotniczych przewoźników są bardzo wysokie. Trudno znaleźć najtańsze połączenie poniżej 3,5–4 tys. zł.  

Jazda pociągami w Japonii. To musicie wiedzieć

Po Japonii jeździłem pociągami, głównie tymi szybkimi – shinkansenami. Połączenia te są drogie. Przejazd w jedną stronę z Tokio do Kioto potrafi kosztować nawet 500 zł. Dlatego najbardziej opłaca się zakup biletu 7- lub 14-dniowego. Ten pierwszy kosztuje obecnie 213 euro, a drugi – 337 euro. W tej cenie można podróżować niemal wszystkimi pociągami. 

Co ważne, Japan Rail Pass zamawia się przez internet. Swój zakupiłem na stronie jrpass.com. Potem na adres domowy w Polsce kurier dostarczył mi specjalne potwierdzenie zakupu. Już w Japonii, np. na głównym dworcu w Tokio, dokument trzeba wymienić w punkcie obsługi pasażerów na kartonikowy bilet. Ten za każdym razem musiałem kasować w bramkach wpuszczających mnie na stację kolejową. A gdybym go zgubił, nie otrzymałbym kolejnego. 

Ostatnią stacją kolejową była ta w Odawarze, gdzie w wypożyczalni Toyota Rent a Car wynająłem samochód na dwie doby za 20 tys. jenów, czyli ok. 700 zł, z ubezpieczeniem. W tej wypożyczalni, robiąc rezerwację przez internet (strona ma wersję angielską – rent.toyota.co.jp), nie trzeba podawać danych karty kredytowej. Płatność odbywa się na miejscu. Samochodem pojechałem w pobliże góry Fudżi. 

Gdzie spać w Japonii i ile kosztują noclegi 

W Tokio spałem w dwóch miejscach. Pierwszą noc w Japonii spędziłem w hotelu Sotetsu Fresa Inn. Pokój 2-osobowy bez śniadania wielkości dziupli szerokiej na długość moich ramion kosztował 215 zł za noc. 

Ostatnią noc w Japonii spędziłem w hotelu kapsułowym Nine Hours Otemachi Imperial Palace. Za miejsce do spania zapłaciłem 180 zł. 

W Osace spałem w hotelu Apa Shin Osaka Ekimae, tuż przy dworcu kolejowym. Pokój 2-osobowy kosztował 204 zł za noc. 

W Kioto zatrzymałem się w hotelu Tune Stay Kyoto, gdzie za pokój 2-ososobwy zapłaciłem tylko 460 zł za 3 noce. Hotel jest świetnie położony w pobliżu stacji kolejowej. Poza tym można bezpłatnie zarezerwować mały onsen do prywatnej kąpieli. Dla gości są też dobrze wyposażona kuchnia i biblioteka z księgarnią, która wieczorem zamienia się w salę kinową. Są też pralnia i suszarnia. 

W miejscowości Hakone, leżącej u stóp góry Fudżi, mieszkałem w ryokanie Hakone Airu. To tradycyjny japoński pensjonat, w którym także korzystałem z gorących źródeł. To było najdroższe miejsce ze wszystkich. Pokój kosztował 1,3 tys. zł za noc. Jednak doświadczenie spędzenia czasu w japońskim stylu (także nosząc tradycyjne ubranie) jest niezapomnianym przeżyciem. 

Co warto zobaczyć w okolicy Osaki? 

Pierwszym przystankiem po wyruszeniu z Tokio była Osaka (odległość 514 km, czas podróży 2,5 godziny). To miasto przemysłowe, które traktowałem jako punkt wypadowy po okolicy. W jego pobliżu są da miejsca, jakie warto zobaczyć.  

Warto pojechać do Nary, pierwszej stałej stolicy Japonii, założonej w 710 r. jako miasto Heijo przez cesarzową Gemmei. Wcześniej stolica była przenoszona w nowe miejsce za każdym razem, gdy na tron wstępował nowy cesarz. Sporo tu starych drewnianych domów, buddyjskich świątyń, chramów szinto – jednym słowem skarbów z listy UNESCO.  

Parkiem Nara, mijając setki oswojonych danieli (w szinto uznawane są za boskich wysłanników) można dojść do buddyjskiego kompleksu świątynnego Tōdai-ji. Najważniejszy jest tutaj Daibutsuden – Pawilon Wielkiego Buddy, jedna z największych drewnianych budowli świata. Jej historia sięga 752 r., została zrekonstruowana w 1692 r. Znajduje się tu gigantyczny posąg medytującego Buddy (Daibutsu), mierzący 16 m wysokości i uznawany za największy na świecie pomnik z brązu. 

Kolejnym miejscem, które warto zobaczyć jest Zamek Białej Czapli w miejscowości Himeji, znany bardziej jako Zamek Himeji. To najbardziej spektakularna twierdza w całej Japonii, zbudowana w 1346 r. i nigdy niezniszczona podczas wojen, pożarów miasta i trzęsień ziemi. Biała twierdza na wzgórzu, przez wieki rozbudowywana, dziś składa się z ponad 80 budynków rozmieszczonych na podzamczach, do których prowadzą kręte ścieżki i dziesiątki bram.  

Pokonując, je dochodzi się do głównej wieży warownej (donżonu) – sześciopiętrowej, zwężającej się ku górze. Na szczycie znajduje się niewielka świątynia. Stąd na miasto Himeji można spojrzeć we wszystkich kierunkach i niemal z lotu ptaka zachwycić się kolorami Japonii.  

Po zwiedzaniu zamku wybierzcie się do położonego po sąsiedzku ogrodu Koko-en. Składa się on z kilku ogrodów tematycznych, m.in. kwiatowego, bambusowego, sosnowego i herbacianego.  

Co zobaczyć w Kioto? 

W Kioto (56 km od Osaki, 15 minut jazdy pociągiem) byłem przez trzy dni i uważam, że to zdecydowanie za krótko. Musiałem jednak trzymać się 7-dniowego biletu kolejowego. Jednak gdybym mógł zmienić plany, na pewno zostałbym w tym mieście dłużej. Liczba zabytków jest tu wręcz oszałamiająca. Samych świątyń czy chramów doliczono się tu blisko 2 tys.  

W centrum miasta znajduje się także targ jedzeniowy Nishiki. To miejsce, znane jako „kuchnia Kioto”, funkcjonuje nieprzerwanie od 1310 r. Można tu posmakować różnych japońskich specjałów, takich jak np. pierożki gyoza, nadziewane farszem z cebuli, mięsa wieprzowego, kapusty pekińskiej i sosu sojowego. Byle robić to tak, jak lubią Japończycy – siadając w knajpce, a nie podczas przechadzania się po targu, co miejscowi uznają za złe maniery.  

Do których świątyń warto zajrzeć? Na pewno do chramu Yasaka założonego w 656 r., znanego także jako świątynia Gion. Jest on położony na wschodnim brzegu rzeki Kamo, w Gion, najstarszej w Kioto dzielnicy rozrywki. Tutaj, zwłaszcza wieczorami, spotkać można gejsze. Kolejnym miejscem wartym zobaczenia jest chram Fushimi Inari, najważniejsze sanktuarium kami Inari, bóstwa płodności, ryżu i domowego szczęścia.  

Przechodząc pod tysiącami czerwonych bram torii, prowadzącymi zawsze do miejsc świętych, wchodzi się po zalesionym wzgórzu, odwiedzając mniejsze i większe chramy z mnóstwem posągów lisów uznawanych za posłańców Inari. Senbon Torii (Tysiące Bram Torii) jest szlakiem niezwykle fotogenicznym. Czasami się korkuje, gdy wszyscy próbują zrobić tu sobie zdjęcia, co niestety bywa męczące. 

Warto także wybrać się na spacer przez zabytkową dzielnicę Higashiyama, do buddyjskiej Świątyni Czystej Wody, Kiyomizu-dery. Została założona w 780 r. w miejscu wodospadu Otawa. Z drewnianego tarasu 13 m nad ziemią ma się tu widok na miasto i na zielone świątynne wzgórze, które wieczorem, dla podkręcenia i tak już intensywnych kolorów, dodatkowo się podświetla.  

Tutaj także, przy użyciu kubeczka doczepionego do tyczki, można nabrać wody z wodospadu i ugasić pragnienie. Choć według miejscowej legendy woda ta ma większe znaczenie. Ponoć jej picie daje długowieczność i szczęście w miłości. Nie można z tym jednak przesadzić. Wypicie więcej niż jednego kubeczka Japończycy uważają za wyraz chciwości, co może się obrócić przeciwko pijącemu. 

Góra Fudżi. Gdzie ją zobaczyć? 

Po dojechaniu na stację w Odawarze (311 km od Kioto, 1,5 godz. jazdy pociągiem) zatrzymałem się w miejscowości Hakone słynącej z gorących źródeł. Jest położona na terenie Fudżi-Hakone-Izu, najsłynniejszego parku narodowego w Japonii.  

Mieszkałem w ryokanie, tradycyjnym japońskim pensjonacie. Nosiłem się po mieście niezwykle stylowo, w yukacie – japońskim szlafroku, który zakłada się w drodze do onsenu czy po zakupy – i w geta, drewnianych chodakach, nieco niewygodnych, ciągle zsuwających mi się ze stóp.  

Górę Fudżi podziwiałem najpierw z brzegów jeziora Kawaguchiko, jednego z pięciu jezior Fudżi. Widok stąd jest absolutnie zjawiskowy, bowiem okolice jeziora porasta intensywnie różowy i zielono-złoty mietelnik, znany bardziej jako cyprysik letni. Ta roślina rodem z Azji w zestawieniu z zawsze ośnieżonym szczytem świętej góry i błękitnym niebem dawała obraz niemal idealny.  

Jeszcze lepszym miejscem do oglądania Fudżi jest taras widokowy przy pagodzie Chureito, będącej częścią świątyni Arakura Sengen. Kadr z tego miejsca opisywany jest jako najpiękniejszy widok świata. Przewodniki dodają, że można stąd wykonać „kilka cudownie stereotypowych ujęć Japonii”.  

Żeby go doświadczyć i na własne oczy sprawdzić, czy ten piękny widok istnieje naprawdę, trzeba wstać najlepiej przed wschodem słońca. A potem pokonać 400 schodów prowadzących z parkingu do pagody. Wcześnie rano nie ma tu zbyt wielu osób. Dlatego to najlepsza pora, by spojrzeć na pagodę Chureito i świętą górę, unikając tłumu fotografów. 

Trzy dodatkowe ciekawe miejsca 

Jeśli będziecie mieć więcej czasu polecam wam do zobaczenia także te miejsca. 

  • Bambusowy las Arashiyama w Kioto. Znajduje się na północy miasta, u podnóża Gór Burzowych. Jedno z ulubionych miejsc fotografów. 

  • Yayoi Kusama Museum w Tokio. To galeria prac słynnej japońskiej artystki Yayoi Kusamy, rzeźbiarki, malarki, performerki. Jej znakiem rozpoznawczym są kropki. 
  • Restauracja Gururi w Osace. W tej restauracji skosztujecie słynnej wołowiny kobe i poczujecie ducha omotenashi – japońskiej gościnności. 

Ile wydałem łącznie na podróż do Japonii?

W Japonii spędziłem łącznie 12 dni. Na podróż – wraz z biletem lotniczym – wydałem ok. 9 tys. zł.