Reklama

Spis treści:

  1. Spacer wśród jezior – krystaliczna toń i magia wapiennych kaskad
  2. Historia Jezior Plitwickich – raj cudem ocalony i skarb światowego dziedzictwa
  3. Jeziora Plitwickie – widoki jak z filmu i ścieżki pełne zachwytu
  4. Niedźwiedzie brunatne w Parku Narodowym Jezior Plitwickich – tajemniczy mieszkańcy Liki
  5. Atrakcje w okolicach Jezior Plitwickich – nie tylko wodospady
  6. Okoliczne atrakcje Jezior Plitwickich – wywierzyska, młyny i Małe Plitvice
  7. Jeziora Plitwickie - Kraina Wiekowych Młynów
  8. 3 sposoby na zwiedzanie Jezior Plitwickich – od jednodniowej wycieczki po tygodniową przygodę
  9. Ceny biletów do Parku Narodowego Jezior Plitwickich – co warto wiedzieć przed wizytą

Park Narodowy Jezior Plitwickich leży w środkowej Chorwacji, około 140 km od atrakcji Zagrzebia. To najstarszy park narodowy w kraju, wpisany na listę UNESCO w 1979 roku. Obejmuje 16 jezior krasowych połączonych wodospadami, których barwa – od szmaragdu po turkus – zmienia się w zależności od światła i minerałów. Park zachwyca nie tylko krajobrazem, ale i bogactwem przyrody – spotkać tu można m.in. niedźwiedzie brunatne, rysie czy dzikie ptaki. Odwiedziłam to miejsce z rodziną i była to rajską podróż, pełna natury i niezwykłych widoków.

Spacer wśród jezior – krystaliczna toń i magia wapiennych kaskad

Idziemy od jeziora Gradinsko do Proščansko – decyduje mój mąż. Jak rasowy przewodnik sprawdził wcześniej, że wchodząc trasą od dołu, będziemy mogli najlepiej podziwiać wodospady i kaskady spływające z górnych jezior. I już przy pierwszym postoju nie możemy oderwać wzroku – tafla aż się kotłuje od ryb! Każdy wędkarz miałby tu palpitacje: ławice pstrągów, leniwie snujących się przy brzegu, są niemal na wyciągnięcie ręki. Zanurzamy aparat w wodzie (bo kąpiel i pływanie są zakazane) i aż trudno uwierzyć, jak krystalicznie czysta jest woda – ryby wyglądają, jakby unosiły się w powietrzu.

Trasę zaplanowaną na pięć godzin pokonujemy w siedem – i nie, to nie przez dziecięce nóżki. Zatrzymywaliśmy się co chwilę, bo co zakręt, to nowe widowisko: pluskający strumień, rozświetlony mostek, błysk światła w kropli wody. Dla naszych pociech to był raj – miejsce, gdzie można bez końca rzucać misie-patysie, moczyć gałązki jak wędki i brać prysznic pod wodospadem. Ale prawdziwym powodem naszego opóźnienia była natura sama w sobie – zbyt piękna, by się spieszyć.

Jeziora Plitwickie to geologiczny cud, który powstał dzięki współdziałaniu wody, czasu i życia organicznego. Rzeka Korana od tysięcy lat żłobi dolomitowe skały, a mchy, glony i bakterie przyczyniają się do wytrącania wapnia, tworząc tzw. trawertyn – naturalny budulec, który formuje progi i ściany wodospadów. Gdy osadza się na brzegu i twardnieje, woda szuka nowych dróg – stąd ciągła zmienność krajobrazu. To nieustający proces biologicznego recyklingu, dzięki któremu powstają nowe kaskady, a stare powoli znikają pod kolejnymi warstwami minerałów. A wszystko to w scenerii, której kolorystyka – od turkusu po głęboki szmaragd – sprawia wrażenie, jakbyśmy spacerowali po bajkowej krainie.

Historia Jezior Plitwickich – raj cudem ocalony i skarb światowego dziedzictwa

Niewiele brakowało, by ten naturalny cud przepadł na zawsze. W 1991 roku, podczas wojny o niepodległość Chorwacji, region Jezior Plitwickich znalazł się na pierwszej linii konfliktu. Ich niezwykła wartość przyrodnicza i turystyczna sprawiła, że stały się celem politycznego szantażu – serbscy bojownicy zaminowali teren parku, grożąc jego wysadzeniem, aby zwrócić uwagę międzynarodowej opinii publicznej. Na szczęście do tragedii nie doszło. Park przetrwał i dziś, odbudowany i chroniony, przyciąga rocznie ponad milion turystów z całego świata.

Zdjęcie w przewodniku wygląda jak z bajki: kaskady spadające jak białe warkocze pomiędzy oczkami turkusowej wody. „Mój Boże, żeby tak mieć helikopter i zobaczyć to na własne oczy...” – marzę na głos. „Nie trzeba helikoptera!” – odpowiada mi z uśmiechem pracownik informacji turystycznej. I ma rację – najlepsze widoki są na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko wiedzieć, którędy pójść.

jeziora plitwickie z lotu ptaka
Jeziora Plitwickie z lotu ptaka. fot. David C Tomlinson/Getty Images

Jeziora Plitwickie – widoki jak z filmu i ścieżki pełne zachwytu

Wyruszamy trasą w kierunku Wielkiego Wodospadu (Veliki Slap), który z impetem spada z wysokości 70 metrów – to najwyższy wodospad Chorwacji. Po drodze mijamy urokliwy młyn, a potem mozolnie schodzimy na dno kanionu rzeki Korany, który oddziela nas od punktu widokowego. Nagroda jest jednak warta wysiłku – widok z dołu to czysta magia: mikroskopijne sylwetki turystów przemierzające drewniane kładki, mgiełka wodna unosząca się w powietrzu i wszechobecny szum wody.

Chwilę później wspinamy się w górę – szlakiem wzdłuż wodospadu. Wreszcie docieramy na punkt widokowy, z którego wykonano zdjęcie z przewodnika. I choć krajobraz zapiera dech w piersiach, jest małe „ale” – to lipiec, a deszczu nie było od tygodni. Wodospady przypominają teraz delikatne strumienie. Co innego wiosną, szczególnie w maju, gdy jeziora są pełne, a woda spływa szerokimi pasmami, przypominając włosy rusałek, oplatające wapienne progi.

Ale nawet w porze suchej widok z góry zachwyca – pod stopami rozciąga się panorama szmaragdowych jezior, zlewających się z zielenią lasów. Można ruszyć dalej wzdłuż brzegów, wybierając drewniane kładki nad taflą wody, lub obrać trasę biegnącą wysoko na zboczu, dającą perspektywę niczym z lotu ptaka. Jedno jest pewne – miejsce na karcie pamięci szybko się kończy, bo trudno przestać robić zdjęcia.

Nic dziwnego, że urodę Plitwic pokochali także filmowcy – to właśnie tutaj kręcono połowę scen do klasycznego filmu o Winnetou, kultowego bohatera westernów opartych na powieściach Karla Maya. Dzikość natury i surowe piękno krajobrazu idealnie oddają klimat opowieści o nieujarzmionej Ameryce – choć to Chorwacja, nie Arizona.

Niedźwiedzie brunatne w Parku Narodowym Jezior Plitwickich – tajemniczy mieszkańcy Liki

O ile Jeziora Plitwickie przeżywają prawdziwe oblężenie turystów przez większą część roku, o tyle reszta regionu Lika, w którym się znajdują, pozostaje niemal nietknięta przez masową turystykę. To Chorwacja, jakiej nie znamy. Dziki, górzysty i słabo zaludniony teren – idealne miejsce dla niedźwiedzia brunatnego, który od wieków jest symbolem tych ziem i nawet widnieje w herbie parku narodowego. Choć można przeczytać w każdym przewodniku, że misie tu żyją, to szanse na ich spotkanie w naturze są znikome – są płochliwe, unikają ludzi i poruszają się głównie nocą.

Jeśli jednak naprawdę chcesz zobaczyć niedźwiedzie z bliska – i to w bezpiecznych warunkach – warto udać się do Kutereva, niewielkiej wioski oddalonej o około 75 km na zachód od Plitwic. To tutaj powstał niezwykły projekt: sierociniec dla niedźwiedzi brunatnych, czyli specjalistyczne centrum opieki dla zwierząt, które utraciły matki we wczesnym dzieciństwie. Gdy trafiamy tu po raz pierwszy – błąd strategiczny – jest samo południe, a wszystkie misie… śpią. „Wróćcie po piątej po południu” – radzi nam Josipa, dwudziestoletnia opiekunka i przewodniczka, która dba o to, by zwiedzający nie zakłócali spokoju mieszkańców ośrodka.

Problem w tym, że te misie nie boją się ludzi – tłumaczy. – Trafiają tu jako osierocone młode, zbyt słabe, by przetrwać same w naturze. Ale gdy dorosną, nie da się ich już wypuścić na wolność – ich instynkty są zaburzone, a ciekawość względem ludzi mogłaby skończyć się tragicznie. „Wyobrażasz sobie, jakby taki niedźwiedź podszedł do wioski albo do turysty na szlaku?” – pyta mnie z powagą.

Po południu wracamy zgodnie z zaleceniem. Najmłodsza para dwulatków bawi się w swojej zagrodzie, tarzając się w piasku i turlając niczym przerośnięte pluszaki. W ich ruchach widać radość, ale też coś więcej – dzikość zamkniętą w bezpiecznych ramach. W sąsiedniej zagrodzie starsze osobniki – ośmiolatki – właśnie prowadzą intensywną „dyskusję”, która szybko przeradza się w fizyczne przepychanki. Gdy jeden z nich staje na dwóch łapach i ryczy, ziemia aż drży. W tym momencie przypomina się nam, że to nie maskotki, a potężne drapieżniki, które w naturze mogą ważyć nawet do 300 kilogramów.

Na szczęście dzieli nas podwójne ogrodzenie, a my – choć z respektem – możemy obserwować ich zachowanie z bliska. To miejsce to nie zoo, lecz azyl – z całym szacunkiem dla potrzeb zwierząt i zachowaniem zasad ekologicznej równowagi. I może właśnie dlatego Kuterevo zostaje w pamięci – jako spotkanie z dziką naturą, ale bez szkody dla niej.

Atrakcje w okolicach Jezior Plitwickich – nie tylko wodospady

W folderach turystycznych region Lika promuje się jako „zielone serce Chorwacji” – i nie bez powodu. Choć Jeziora Plitwickie to główna atrakcja, okolica skrywa wiele innych, mniej znanych, ale równie urokliwych miejsc. Jedną z najnowszych propozycji turystycznych jest spływ rzeką Gacka, uznawaną za jedną z najczystszych rzek Europy. Pełniła niegdyś kluczową rolę w lokalnym rolnictwie i młynarstwie, a dziś przyciąga tych, którzy szukają spokojnego kontaktu z naturą.

Z myślą o raftingu jedziemy nad Gackę – ale na miejscu czeka nas miła niespodzianka. Zamiast plastikowych kajaków – plav, czyli tradycyjna dłubanka wyciosana z pnia drzewa. Tego typu łodzie były kiedyś w każdym gospodarstwie: służyły do wyławiania wodnych roślin na paszę, transportu przez rzekę, a czasem nawet... na romantyczne randki. Dziś dzięki pasjonatom odtworzono je dla turystów, by mogli doświadczyć autentycznego klimatu regionu.

Spływ trwa około godziny i to prawdziwa sielanka: błękitna woda, zielone wodorosty, domki z czerwonymi dachami, drzewa pochylające się nad nurtem i tańczące ważki. Gacka płynie leniwie, a my razem z nią – to nie przygoda z adrenaliną, ale spokojna podróż w głąb natury i lokalnej tradycji.

Po zakończeniu rejsu nasz przewodnik, Denis, zaprasza nas do siebie. Na stole pojawia się rakija (i to już o dwunastej w południe!), domowy syrop z kwiatów lipy – robiony przez jego mamę – oraz mocna kawa. Rozmowa toczy się lekko, bo język chorwacki jest zaskakująco zrozumiały dla Polaków: „žaba” to „żaba”, „riba” to „ryba”, a jedyne zamieszanie budzi „rano”, które tutaj oznacza „jutro”. Gdy przychodzi gospodarzowi znajomy, witamy go radośnie: „Dobar dan!”, a na pożegnanie długo ściskamy dłonie, mówiąc z uśmiechem: „Do videnja!”

Okoliczne atrakcje Jezior Plitwickich – wywierzyska, młyny i Małe Plitvice

Rzeka Gacka ma źródła zaledwie kilka kilometrów od Jezior Plitwickich, i to nie byle jakie – wypływa z potężnych wywierzysk krasowych, czyli naturalnych ujść podziemnych rzek. Woda nie sączy się leniwie, lecz z impetem wybija spod ziemi, tworząc spektakularny początek rzeki. To właśnie ta siła była niegdyś wykorzystywana przez ludzi – już od czasów średniowiecza powstawały tu młyny wodne, które przetrwały w niemal niezmienionej formie do dziś.

Najbardziej znane miejsce to Vrilo Gacke, gdzie można zobaczyć działające mechanizmy i spróbować świeżo mielonej mąki. Jednak to Majerovo Vrilo – kompleks kilku młynów położony wśród drzew i strumieni – zachwyca najbardziej. Obok regionalnej izby, gdzie prezentowane są lokalne narzędzia i rzemiosło, działa mały sklepik z pamiątkami. Przed młynami, w spokojnym rozlewisku, kąpią się kaczki, a obok słychać śmiech – ktoś właśnie grilluje i chłodzi piwo oraz arbuzy w lodowatej, krystalicznej wodzie. To miejsce, gdzie czas naprawdę płynie wolniej.

Ale musimy ruszać dalej – czeka nas jeszcze wizyta w Slunj, o której z pasją opowiada nasz chorwacki przyjaciel Bojan. – „Musisz zobaczyć Rastoke!” – mówi z błyskiem w oku. I rzeczywiście, Slunj to urocze miasteczko, z pozostałościami twierdzy, klimatycznymi kościołami i malowniczymi domkami, ale to, co przyciąga turystów, to spektakularne położenie u zbiegu dwóch rzek – Slunjicy i Korany.

W ich zakolu znajduje się Rastoke, miejscowość nazywana czasem „Małymi Plitwicami”. To unikalne połączenie natury i ludzkiej architektury: tradycyjne domy z drewnianymi werandami stoją na skałach, pomiędzy którymi przelewają się wodospady i strumienie, tworząc romantyczną, niemal baśniową scenerię. Wiele dawnych młynów zostało przekształconych w pensjonaty, restauracje i galerie. Można tu spacerować drewnianymi pomostami, podziwiać dziką roślinność, słuchać szumu wody i delektować się spokojem, którego próżno szukać w popularnych kurortach.

wodospady rastoke
Wodospady Rastoke robią na żywo niezwykłe wrażenie. fot. Planet One Images/Universal Images Group via Getty Image

Jeziora Plitwickie - Kraina Wiekowych Młynów

Tu jednak woda się nie leni: praktycznie każdy próg skalny został wykorzystany przez młynarzy, dzięki czemu powstała malownicza osada. Za niewielką opłatą właścicielka w jednym z młynów podnosi zastawkę i już woda obraca żarna, a kukurydza na naszych oczach zmienia się w mąkę. Największa zagroda młynarska czeka Pod Rastockim Krovom. Nazwa mało poetycka, ale miejsce fenomenalne! Nas najbardziej zachwyca „praczka”, czyli pierwowzór naszych pralek. Część wody z rzeki została przekierowana do beczki z dziurami, wystarczy wrzucić ubrania i samo się pierze. Kiedy z kolei archaiczną zastawkę się opuści, wodospad znika.

Na koniec mała wycieczka do jaskini. Wypłukana przez wodę jest doskonałą ilustracją przysłowia, że kropla drąży skałę. Chętnie bym w takim młynie zamieszkała, by położyć się obok wodospadu i patrzeć w niebo. To całkiem realne: Pod Rastockim Krovom ma gościnne pokoje, pewnie i w innych młynach też by nas przenocowano. Gdy zmierzch zakrada się w dolinę, a w oknach zapalają się światła, miejsce wygląda szczególnie bajecznie. Nawet nasze dzieci, zamiast zwyczajowo się kłócić, puszczają razem łódeczki z liści.

3 sposoby na zwiedzanie Jezior Plitwickich – od jednodniowej wycieczki po tygodniową przygodę

Planując podróż do Parku Narodowego Jezior Plitwickich, warto zastanowić się, ile czasu chcesz poświęcić na to niezwykłe miejsce. Oto trzy propozycje – od szybkiego rekonesansu po rozbudowany urlop pełen wrażeń.

Sposób 1: Klasyka w jeden dzień

  • Czas trwania: 1 dzień
  • Trasa: Zwiedzanie Górnych Jezior. Start od wejścia nr 2 (Ulaz 2), skąd kierujemy się do przystanku statków P1, następnie rejs przez jezioro Kozjak. Dalej trasa wiedzie wzdłuż jezior Golovac i Okrugljak. Na koniec, dla zmęczonych, opcja powrotu ekologicznym pociągiem z wyższych partii parku.
  • Rada eksperta: Trasa miejscami bywa wymagająca – solidne buty trekkingowe i zapas wody to podstawa.

Sposób 2: Plitwickie w pełnej krasie

  • Czas trwania: 3 dni
  • Trasa: Obejmuje trasę z sposobu 1, a dodatkowo: Dolne Jeziora. Początek przy Ulaz 1 (wejście nr 1), długie zejście pod Veliki Slap (najwyższy wodospad Chorwacji), następnie podejście do punktu widokowego z lotniczą panoramą. Powrót można zaplanować wzdłuż jezior lub bardziej ambitnie – ścieżką na skarpie. Dla wytrwałych – piesza pętla wokół jeziora Kozjak.
  • Rada eksperta: Osobom z lękiem wysokości zaleca się wybieranie tras przy tafli jezior, a nie tych na wysokości.

Sposób 3: Tydzień w raju

  • Czas trwania: 7 dni
  • Trasa: Kompletny program łączący elementy sposobu 1 i 2, a także:
  • Dzień 4: Spływ rzeką Gacka tradycyjną łodzią typu plav.
  • Dni 5–6: Górskie wędrówki po terenie Parku Narodowego Velebit, oferującego dzikie, mało uczęszczane szlaki i oszałamiające widoki.

Dzień 7 – trzy warianty:

  • Leniwy: Relaks w lokalnym pensjonacie z widokiem na góry.
  • Aktywny: Trekking po szlakach Parku Narodowego Paklenica – raju dla wspinaczy i miłośników skalistych pejzaży.
  • Edukacyjny: Wizyta w Muzeum Nikoli Tesli w Smiljanie, miejscu urodzenia genialnego wynalazcy.

Rada eksperta: Świetnym pomysłem na urozmaicenie pobytu są wycieczki quadami po Velebicie – rezerwacja możliwa przez Adria Velebitica.

Ceny biletów do Parku Narodowego Jezior Plitwickich – co warto wiedzieć przed wizytą

Ceny biletów do Parku Narodowego Jezior Plitwickich różnią się w zależności od sezonu. W 2025 roku jednodniowy bilet dla osoby dorosłej kosztuje od 10 euro poza sezonem (styczeń–marzec, listopad–grudzień), przez 23 euro w sezonie średnim (kwiecień, maj, październik), aż do 40 euro w sezonie wysokim (czerwiec–wrzesień). Studenci mogą liczyć na zniżki – bilety dla nich kosztują od 6 do 25 euro, w zależności od miesiąca. Dzieci i młodzież w wieku 7–18 lat zapłacą od 4 do 15 euro, a dzieci poniżej 7. roku życia wchodzą bezpłatnie. Bez opłat wejdą również osoby z orzeczoną niepełnosprawnością powyżej 50%.

Dostępne są także bilety dwudniowe – to dobra opcja dla osób, które chcą dokładnie zwiedzić zarówno Górne, jak i Dolne Jeziora bez pośpiechu. Taki bilet kosztuje od 16 do 60 euro w zależności od sezonu. W cenie biletu zawarty jest rejs statkiem po jeziorze Kozjak oraz przejazd kolejką panoramiczną, co pozwala łatwiej poruszać się po rozległym terenie parku. Warto pamiętać, że liczba biletów na każdy dzień jest ograniczona, dlatego zaleca się zakup online z wyprzedzeniem – zwłaszcza w miesiącach letnich.

Źródło: National Geographic Traveler

Reklama
Reklama
Reklama