Citroën po wielu latach nieobecności w segmencie D postanowił przypomnieć o sobie użytkownikach aut poszukującym komfortu. Zaprezentował samochód, który już na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo przestronny. Z długością 4805 mm, rozstawem osi 2785 mm i prześwitem 194 mm robi wrażenie, a dopełnieniem całości są 19-calowe felgi. Warto dodać, że auto bazuje na powiększonej modułowej płycie podłogowej znanej z modeli DS4 i Peugeot 308.

Nieoczywista sylwetka zwraca na siebie uwagę. Osoby z wyobraźnią będą w stanie znaleźć w tych specyficznych proporcjach nie tylko kombi czy shooting brake, ale też SUV-a i czterodrzwiowe coupé. 

Citroën C5 X – Salon na kołach

Do wyboru, w zależności od wyposażenia, będzie 5 rodzajów tapicerek, od materiałowych, przez Alcantarę, po skórę. Citroën chwali się, że fotele otrzymały nową gęstą piankę grubości 15 mm, która ma dawać jeszcze większy komfort podróżowania. Bagażnik w wersjach benzynowych ma pojemność 545 litrów, z kolei w hybrydzie będzie to 60 litrów mniej. Kufer jest bardzo ustawny, a w podłodze zastosowano szyny na akcesoria do sztauowania bagażu.

We wnętrzu można znaleźć zupełnie nowy system multimedialny, całkowicie nowy head-up z efektem 3D oraz wyświetlacz z kilkoma trybami ustawień. W hybrydzie Plug-in dostępne są 4 tryby jazdy: Electric, Hybrid, Comfort i Sport. Powróciło też aktywne zawieszenie.

Wrażenia z jazdy

Samochód dostępny będzie z 3 rodzajami napędu:

  • benzynowe PureTech 1.2 131 KM i 1.6 180 KM,
  • benzynowe PureTech 1.6 180 KM,
  • hybrydą Plug-in o mocy 225 KM

Wszystkie napędy są połączone z automatyczną 8-biegową skrzynią biegów i właśnie taką wersję testowałem.

Citroën C5 X jeździ jak na Citroëna przystało. Płynie po drodze niczym fregata na spokojnych wodach Morza Karaibskiego, a aktywne zawieszenie informuje kierowcę jedynie o większych nierównościach. Fotele faktycznie są bardzo komfortowe, a jakość wykończenia nie budzi zastrzeżeń. We wnętrzu jest przyjemnie cicho, a z tyłu zmieszczą się nawet koszykarze. Przestrzeni jest tak wiele, że można wyprostować nogi. Dodatkowo fotelem pasażera można sterować z tylnej kanapy, zapewniając sobie jeszcze większą przestrzeń.

Spece od akustyki zadbali też, by w kabinie było przyjemnie cicho. Do uszu pasażerów nie docierają praktycznie żadne odgłosy z zewnątrz, a świetnie odizolowany od wnętrza silnik słychać jedynie, gdy pracuje na wysokich obrotach. W opcjach zawieszenia dostępny jest tryb Sport. Wybranie go powoduje wyraźne utwardzenie amortyzatorów, a karoseria przestaje podpierać się lusterkami w zakrętach. Mnie jednak nie bardzo koresponduje to z charakterem Citroëna pomimo, iż Sébastian Loeb za kierownicą rajdowych „Chevronów” aż ośmiokrotnie sięgał po mistrzostwo świata WRC.

Zdecydowanie wolę to bajecznie komfortowe oblicze francuskiej marki.