Mostem Biskupa Jordana docieram do Śródki, najstarszej dzielnicy Poznania. Właśnie tu, nad brzegiem rzeki Cybiny, w sąsiedztwie czynszowych kamienic, wyrosła żelbetowa jasnoszara kostka przecięta w pół. To Brama Poznania, Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego.

Tłem dla nietypowej konstrukcji jest najstarsza w Polsce katedra, położona po drugiej stronie Cybiny. Widać ją w szczelinie budynku, który zanim został otwarty, budził wśród sąsiadów niemałe kontrowersje. Jedni nazywali go klocem, a inni bunkrem i pytali, jak to możliwe, ze stanął w pobliżu zabytkowej części miasta. Jednak gdy zaproszono ich do środka, emocje opadły.

Usłyszałem wtedy: „Nie ma wstydu, panie kierowniku” – mówi Robert Mierzyński, dyrektor Centrum Turystyki Kulturowej „Trakt”, które zarządza obiektem.

Prowadzi do niego zygzakowata kładka zmuszająca do rozglądania się po okolicy. Cicho tu i spokojnie. Bez tłumu turystów, którzy wciąż częściej wybierają poznańską starówkę. W tyle zostawiam słynna pracownie witraży rodziny Powaliszów, najmniejsza w Poznaniu knajpkę – trzystolikowy Vine Bridge, i rynek Środki, której nazwa wzięła się od środowych targów.

Jestem w Bramie Poznania. Dzięki niej odkryje Ostrów Tumski miejsce, gdzie zaczęła się Polska. – To na tej wyspie powstała pierwsza katedra chrześcijańska i powołano w 968 r. pierwsze w Polsce biskupstwo.

Tu wybudowano pierwsza humanistyczna uczelnie – Akademie Lubańskiego – i to tu mieściła się największa siedziba księcia Mieszka I, którego sarkofag, tak jak Chrobrego, znajduje się w poznańskiej katedrze, a nie w Krakowie – przypomina Robert Mierzyński. I prosi, by centrum nie nazywać muzeum, bo nie ma w nim eksponatów.

Brama Poznania – co nas tam czeka? 

Pełno za to elektroniki. Testuje ja, spacerując z audioprzewodnikiem przez cztery sale opowiadające historie najstarszego polskiego grodu – od czasów założenia, przez okres chrztu Polski, aż do współczesności. I zachowuje się trochę jak dziecko na placu zabaw, które nie wie, co wybrać. Trasę przewidziana na godzinne zwiedzanie przechodzę w trzy.

Może za długo bawiłem się, skacząc po interaktywnych kaflach podłogi w sali Gród, które pod naciskiem stopy zmieniały się w dzisiejszy Poznań? A może niepotrzebnie dwa razy wziąłem udział w chrzcie Mieszka I w Sali Woda? Tam po wejściu do multimedialnej kolumny chrztu cienie postaci wyświetlane w strugach spływającej po ścianach wody przedstawiają wydarzenia z 966 r.

Mogłem też krócej czytać legendy na elektronicznej księdze w sali dla najmłodszych albo jedynie zdawkowo przeglądać albumy z portretami władców i szkicami Jana Matejki. I jeszcze to słuchanie chorału gregoriańskiego, od którego dźwięków aż dreszcze przechodziły po ciele.

Potem Sala Złota, opowiadająca o latach rozkwitu Polski, i ostatnia – Witraż, prowadząca po czasach współczesnych. W Bramie Poznania traci się poczucie czasu!

Po chwili odpoczynku na tarasie widokowym, gdzie latem z poziomu leżaków można spojrzeć na dachówki Środki i spróbować ogarnąć wzrokiem Ostrów Tumski, przechodzę przeszklona kładka nad Cybina do Śluzy Katedralnej. To część imponującej fortyfikacji pruskiej. Ruszam na zwiedzanie jedynej na Warcie wyspy. Już w świecie realnym dotykam historii.

Brama Poznania – cennik, bilety, godziny otwarcia 

Brama Poznania znajduje się w północno-wschodniej części miasta, w pobliżu ronda Śródka. Rowerzyści mogą skorzystać ze stacji rowerów miejskich oraz stojaków obok budynku głównego. Brama otwarta jest przez cały rok (wt.–pt. 9–18; sob.–niedz. 10–19; pon. – nieczynne). Goście poruszają się po salach z audioprzewodnikiem.

Warto kupić tzw. bilet wspólny (28 zł normalny, 19 zł ulgowy) i zwiedzić z audioprzewodnikiem także Rezerwat Archeologiczny Genius Loci oraz Muzeum Archidiecezjalne. Honorowane są karty dużych rodzin, dzięki którym można liczyć na tańsze bilety. Szczegóły na bramapoznania.pl

Tekst ukazał się na łamach magazynu „National Geographic Traveler Numer Specjalny – 42 cuda Polski” (nr 02/2017).