Reklama

Spis treści:

  1. Podróż przez Alpy w ekstremalnych warunkach
  2. Misja wyprawy, czyli zwiększenie świadomości o ataksji

Dla wielu każda, nawet najmniejsza wymówka, staje się pretekstem, by uniknąć wysiłku fizycznego. Inni, mimo poważnych problemów zdrowotnych, z determinacją przekraczają granice własnych możliwości. Do tej drugiej grupy należą Ben Spencer i Peter Smorthit, którzy właśnie pokonali 422 kilometry – czyli dystans odpowiadający dziesięciu maratonom – przemierzając masyw Alp na wózkach inwalidzkich.

Podróż przez Alpy w ekstremalnych warunkach

Ben Spencer i Peter Smorthit rozpoczęli trasę w Montreux nad Jeziorem Genewskim i zakończyli ją nad Jeziorem Como we Włoszech. – To był po prostu niesamowity wyczyn pod względem wytrzymałościowym – stwierdził Spencer w rozmowie telefonicznej z Euronews. Trudno się z nim nie zgodzić, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę skalę ich ograniczeń zdrowotnych.

Spencer cierpi na ataksję móżdżkową, czyli postępującą chorobę neurologiczną, spowodowaną uszkodzeniem móżdżku. Wpływa ona na koordynację ruchową, równowagę, mowę, a także kontrolę pęcherza. W miarę rozwoju schorzenia Spencer musiał niemal całkowicie przesiąść się na wózek inwalidzki i ograniczyć komunikację werbalną. Z kolei Smorthit zmaga się z urazem rdzenia kręgowego, który może prowadzić do groźnej dla życia dysrefleksji autonomicznej.

Wspólnie pokonywali strome podejścia na wysokości ponad 2000 metrów, mierząc się z upałem sięgającym 40°C, a wszystko to w surowych warunkach alpejskiego krajobrazu. – W pewnym momencie Peter niemal zemdlał z przegrzania. Musiałem go oblać wodą – wspominał Spencer. Jednak, mimo trudności, uczestnicy z sukcesem przebyli wymagającą trasę, w towarzystwie trzyosobowego zespołu wsparcia (w tym dwóch osób również żyjących z ataksją). Pierwotnie wyprawa miała potrwać 10–12 dni, ale ze względu na upały została przedłużona do 18 dni.

Ben Spencer i Peter Smorthit
Ben Spencer i Peter Smorthit Instagram @benpushes

Misja wyprawy, czyli zwiększenie świadomości o ataksji

Ich przedsięwzięcie miało nie tylko wymiar sportowy, lecz przede wszystkim społeczny – obaj uczestnicy chcieli nagłośnić temat ataksji oraz zebrać środki na dalsze badania nad tą rzadką chorobą neurologiczną. Szacuje się, że w samej Wielkiej Brytanii żyje z nią około 12 500 osób. Ponieważ w większości przypadków choroba ma charakter postępujący, a medycyna nie oferuje dziś leczenia przyczynowego, każda inicjatywa zwiększająca świadomość społeczną ma ogromne znaczenie. Spencer i Smorthit z tego względu wykorzystywali każdą okazję, by rozmawiać z napotkanymi ludźmi i tłumaczyć im, na czym polega ich codzienność. – Naprawdę chciałem, żeby ludzie zrozumieli, że osoby z niepełnosprawnościami potrafią dokonywać rzeczy ekstremalnych – podkreślał Spencer.

Ich alpejska przygoda zwróciła również uwagę na poważne braki w infrastrukturze dostępnej dla osób poruszających się na wózkach. – Ta podróż pokazała, jak wiele jeszcze trzeba zrobić, by świat stał się dla nas naprawdę dostępny – mówił, podkreślając, że kempingi reklamujące się jako przystosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami często nie spełniały podstawowych standardów, a część tras rowerowych prowadziła przez żwir i niemal nieprzejezdne przeszkody. – Aby osoby poruszające się na wózkach mogły bezpiecznie korzystać z natury, potrzebujemy konkretnych i systemowych zmian – ocenił.

Pomimo tych trudności, Spencer i Smorthit nie tylko ukończyli trasę, ale również zyskali rozgłos jako sportowcy i ambasadorzy zmian w postrzeganiu niepełnosprawności. Głośno zrobiło się także o ich wcześniejszych osiągnięciach – mimo chorób, są bowiem uczestnikami zawodów w rugby na wózkach i mają na koncie setki półmaratonów oraz maratonów. – Bez względu na to, jaką masz niepełnosprawność czy schorzenie, po prostu nigdy się nie poddawaj – zaapelował Spencer.

Źródło: Euronews

Nasza ekspertka

Sabina Zięba

Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.

Sabina Zięba
Sabina Zięba
Reklama
Reklama
Reklama