Wąż Steve'a Irwina. Poznaj historię nowego gatunku nazwanego na cześć „łowcy krokodyli”
Pamiętacie Steve’a Irwina? To on pokazał nam piękno świata i znaczenie dzikiej przyrody w swoim programie „Łowca krokodyli”. Jego legenda trwa do dziś, a teraz ma swoją kolejną, żywą reprezentację – badacze ochrzcili nowy gatunek pięknego, rzadkiego węża właśnie jego imieniem. Jaki jest Lycodon irwini?

Historia węża Steve’a Irwina, czyli Lycodon irwini, zaczyna się na Wielkich Wyspach Nikobarskich w Indiach. To tam naukowcy odkryli nowego, unikatowego przedstawiciela herpetofauny. Nazwali go na cześć legendarnego australijskiego przyrodnika, podkreślając jego ogromny wkład w promowanie ochrony przyrody na całym świecie. Czym wyróżnia się ten nieznany wcześniej nauce wąż i czemu budzi takie zainteresowanie?
Kim był Steve Irwin?
Nazwanie nowego gatunku na cześć Irwina ma wymiar symboliczny. Był znanym na całym świecie edukatorem, popularyzatorem przyrody i aktywnym „stróżem” środowiska naturalnego, za którym potrafił stanąć murem. Pokazywał piękno otaczającego świata tak, jak udało się tylko kilku osobom w historii. Otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego biologii.
Jego działalność, zarówno w Australii, jak i na forum międzynarodowym, przyczyniła się do zwiększenie świadomości o potrzebie ochrony dzikiej przyrody i zwrócenia uwagi na zagrożenia, przed którymi stoją endemiczne gatunki zwierząt. To pasja i poświęcenie Irwina do inspirowania kolejnych pokoleń przyrodników – według badaczy – była motorem do uhonorowania go nieśmiertelnością zaklętą w nazwie nowego gatunku.
Jak zginął Steve Irwin?
Niestety, odwaga i determinacja przyrodnika przyczyniła się do jego tragicznej śmierci. W 2006 roku pracował on przy programie poświęconym najbardziej zabójczym zwierzętom, a na planie doszło do straszliwego wypadku – podczas kręcenia materiału o australijskiej Wielkiej Rafie Koralowej został ugodzony w przez jadowitą płaszczkę. Jej wypełniony trucizną kolec wbił się w serce, co doprowadziło do niemal natychmiastowej śmierci.
Jaki jest nowy wąż Lycodon irwini?
Lycodon irwini wyróżnia się błyszczącym, czarnym ubarwieniem. Mierzy około metra i jest niejadowity, a jego budowa przypomina inne gatunki z rodzaju Lycodon, określanego potocznie „wilczymi wężami”. Preferuje wilgotne, leśne siedliska, które zapewniają mu spokój i dostęp do pokarmu. Poluje głównie na drobne gady, płazy oraz niewielkie ssaki. Jest niegroźny dla ludzi.
Wąż Steve’a Irwina występuje wyłącznie na Wielkiej Wyspie Nikobarskiej, jest więc gatunkiem endemicznym. Obszar ten słynie z unikalnej bioróżnorodności, ale wciąż pozostaje w dużej mierze niezbadany, zwłaszcza jeśli chodzi o herpetofaunę, czyli płazy i gady.
Inne gatunki nazwane na cześć „Łowcy krokodyli”
Lycodon irwini nie jest jedynym gatunkiem nazwanym na cześć australijskiego przyrodnika. W 1990 roku Steve Irwin sam odkrył nowy gatunek żółwia wężoszyjnego, który później otrzymał nazwę Elseya irwini. Żółw ten zamieszkuje zaledwie dwa odcinki australijskich rzek i jest równie rzadki, co nowo odkryty wąż.
W 2009 roku australijscy naukowcy opisali także nowy gatunek ślimaka: Crikey steveiriwni. Nazwa nawiązuje do słynnego okrzyku Irwina „Crikey!” i podkreśla oryginalność oraz wpływ jego działalności na współczesną biologię.
Legenda przyrodnika trwa więc z nami do dziś i jest kontynuowana przez jego dzieci. Między innymi syn Steve’a, Robert Irwin, także prowadzi własne programy telewizyjne i zajmuje się fotografią przyrodniczą.
Źródło: Evolutionary Systematics, The Guardian
Nasz autor
Jonasz Przybył
Redaktor i dziennikarz związany wcześniej m.in. z przyrodniczą gałęzią Wydawnictwa Naukowego PWN, autor wielu tekstów publicystycznych i specjalistycznych. W National Geographic skupia się głównie na tematach dotyczących środowiska naturalnego, historycznych i kulturowych. Prywatnie muzyk: gra na perkusji i na handpanie. Interesuje go historia średniowiecza oraz socjologia, szczególnie zagadnienia dotyczące funkcjonowania społeczeństw i wyzwań, jakie stawia przed nimi XXI wiek.

