Trawniki w miastach – kosić czy nie? Biolodzy to sprawdzili
Wydawałoby się, że rzadsze koszenie trawników to korzyść dla wszystkich – bujne zarośla nie tylko regulują temperaturę w miastach, ale dbają o cały ekosystem. Biolodzy uważają jednak, że w tym przypadku ważny jest kompromis pomiędzy ekologią a wygodą i bezpieczeństwem mieszkańców. Kosić czy nie kosić?

Wielu mieszkańców miast buntuje się przeciwko regularnemu koszeniu trawników. Niektórym przeszkadza hałas, a inni wskazują na korzyści, które przynoszą środowisku miejskiemu bujne zarośla. Biolodzy przeanalizowali, jaki system koszenia jest najkorzystniejszy zarówno dla mieszkańców, jak i dla ekosystemu.
Kosić czy nie kosić, oto jest pytanie
– Koszenie trawników to temat budzący emocje – mówi dr Małgorzata Stanek z Instytutu Botaniki PAN w Krakowie. – Natychmiast pojawiają się głosy zwolenników i przeciwników. Jedni podkreślają kwestie estetyczne, inni ekologiczne. Z naukowego punktu widzenia im rzadziej się kosi, tym korzystniej dla ekosystemu, m.in. dla bioróżnorodności roślin i organizmów glebowych. Jednak w warunkach miejskich, gdzie istotne są również bezpieczeństwo i komfort mieszkańców, sytuacja nie jest jednoznaczna.
Dr Stanek kieruje projektem „ToBeLawn”, który zajmuje się zbadaniem wpływu koszenia na ekosystem przydrożnych ekologicznych trawników.
Badanie stanu trawników
Naukowcy wyznaczyli kilkanaście stanowisk badawczych w Krakowie i Katowicach, a następnie zbierali z nich dane przez dwa okresy wegetacyjne. Przeanalizowali 3 modele koszenia: intensywny (6 razy w sezonie), umiarkowany (3 razy w sezonie) i biocenotyczny (raz, na koniec sezonu).
Zbadano między innymi skład gatunkowy roślinności, ilość biomasy, wilgotność czy poziom zanieczyszczeń. Ważna była też aktywność mikrobiologiczna, tempo dekompozycji czy strukturę zespół bakterii i grzybów glebowych.
Co przynosi brak koszenia trawników?
Badania udowodniły, że dla samej gleby i zdolności pochłaniania zanieczyszczeń z powietrza najlepsze jest koszenie tylko raz w roku: na koniec sezonu. – Ograniczenie częstości koszenia sprzyja rozwojowi roślinności: zwiększa jej biomasę, a także różnorodność gatunkową oraz liczbę roślin, które zakwitną – donosi Małgorzata Stanek.
Dodatkowo ograniczenie koszenia zwiększa dostępność zróżnicowanych źródeł pokarmu dla owadów zapylających. Więcej roślin to także naturalny stabilizator temperatury i wilgotności przy powierzchni gleby, który zmniejsza jej wysychanie w trakcie suszy.
Bujna roślinność przeszkodą dla kierowców
Stanek podkreśla jednak, że w przypadku zarządzania przestrzenią miejską należy wziąć pod uwagę także inne ważne aspekty – pójść na kompromis pomiędzy ekologią a potrzebą komfortu i bezpieczeństwa jej mieszkańców. Liczy się więc nie tylko ekologia – która jest oczywiście bardzo ważna – ale w grę wchodzą także czynniki społeczne, estetyczne, rekreacyjne czy związane z bezpieczeństwem.
– Przy drogach, w parkach czy na osiedlach koszenie dwa-trzy razy w sezonie bywa konieczne – mówi Stanek. Zbyt bujna roślinność może między innymi zmniejszyć widoczność dla kierowców i zwiększać ryzyko wypadków.
„ToBeLawn” to projekt, którego celem jest opracowanie praktycznych wytycznych dotyczących koszenia miejskich trawników. Uczestniczą w nim między innymi naukowcy z Instytutu Botaniki PAN, UJ czy UŚ i współpracują z służbami z Krakowa oraz Katowic.
Źródło: Nauka w Polsce
Nasz autor
Jonasz Przybył
Redaktor i dziennikarz związany wcześniej m.in. z przyrodniczą gałęzią Wydawnictwa Naukowego PWN, autor wielu tekstów publicystycznych i specjalistycznych. W National Geographic skupia się głównie na tematach dotyczących środowiska naturalnego, historycznych i kulturowych. Prywatnie muzyk: gra na perkusji i na handpanie. Interesuje go historia średniowiecza oraz socjologia, szczególnie zagadnienia dotyczące funkcjonowania społeczeństw i wyzwań, jakie stawia przed nimi XXI wiek.

