Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Blizny, rany, choroby – co pokazuje analiza zdjęć?
  2. Niedożywienie i rany od sprzętu rybackiego
  3. Agresywne zachowania między delfinami
  4. Delfiny zagrożone na całym świecie
  5. Brak ochrony i apel o działania polityczne

Delfiny żyją w pobliżu Rzymu od co najmniej 2000 lat. Naukowcy obawiają się o ich przyszłość. Rzym, Wieczne Miasto, jest powszechnie podziwiany za swoją historię, sztukę, kulturę i kuchnię. Jednak niewiele osób wie, że mniej niż godzinę drogi od miasta, tam gdzie rzeka Tyber wpada do Morza Tyrreńskiego, znajduje się coś, co czyni ten obszar jeszcze bardziej wyjątkowym: populacja około 500 delfinów butlonosych.

Najnowsze badanie pokazuje, że delfiny są nie tylko chore, ale także walczą o pożywienie – i jest to spowodowane działalnością człowieka. – Delfiny kapitolińskie – jak nazwali je naukowcy – zamieszkują wybrzeże niedaleko Rzymu od tysięcy lat, o czym świadczą mozaiki z wykopalisk archeologicznych w Ostia Antica, przedstawiające delfiny wykradające ryby z sieci rybackich już 2000 lat temu. Jednak dopiero od niedawna są one dokładnie badane – początki obserwacji sięgają roku 2016.

Blizny, rany, choroby – co pokazuje analiza zdjęć?

Około 500 delfinów przebywa w tym rejonie sezonowo, podczas gdy około 100 to stali rezydenci – głównie samice i ich młode, które żyją w pobliżu ujścia rzeki Tyber, gdzie dostęp do pożywienia jest największy. Czyni to ten obszar ważnym miejscem rozrodu, które co roku przyciąga samce do odbycia godów. Daniela Silvia Pace, badaczka z Uniwersytetu La Sapienza w Rzymie, bada te delfiny od dekady. Ona i jej współpracownicy niedawno przeanalizowali ponad 400 zdjęć wykonanych między 2016 a 2023 rokiem, przedstawiających 39 osobników z populacji rezydenckiej.– To, co się wyłania, to zdecydowanie niepokojący obraz – mówi Pace, wskazując, że zwierzęta te są poddane ogromnej presji.

Pace i jej zespół mierzyli i zliczali blizny oraz rany na ciałach delfinów. Analiza takich śladów u waleni jest powszechną techniką stosowaną przez naukowców, ponieważ może wiele powiedzieć o życiu tych zwierząt, ich zdrowiu i zagrożeniach, na jakie są narażone.

Niedożywienie i rany od sprzętu rybackiego

Wyniki nowych badań, opublikowane w kwietniu w czasopiśmie „Aquatic Conservation: Marine and Freshwater Ecosystems”, nie przedstawiają optymistycznej wizji. – Niestety, sytuacja delfinów butlonosych w regionie Morza Śródziemnego, w tym w ujściu rzeki Tyber, wydaje się szczególnie niepokojąca – mówi Bruno Díaz López, biolog i dyrektor Bottlenose Dolphin Research Institute. Nie uczestniczył w badaniu, ale uznał je za bardzo interesujące i istotne. Analiza wykazała, że 70% badanych osobników wykazywało oznaki niedożywienia, takie jak widoczne żebra.

– To dziwne, ponieważ znajdujemy się w obszarze bogatym w pożywienie – mówi Alice Turchi, doktorantka biologii środowiskowej i ewolucyjnej na Uniwersytecie La Sapienza w Rzymie i współautorka badania. Turchi i jej współpracownicy uważają, że brak pożywienia może wynikać z przełowienia.

– Fakt, że większość populacji jest niedożywiona, to wyraźny sygnał alarmowy – dodaje Pace. W badaniu odnotowano, że liny i sznury używane przez rybaków pozostawiły ślady na ciałach połowy delfinów, a także stwierdzono przypadki amputacji. Prawie wszystkie, czyli 97%, delfinów miały choroby skóry.

– To nie jest zaskakujące – mówi Turchi. – Woda jest zanieczyszczona, głównie z powodu nieczystości niesionych przez rzekę Tyber do morza, jak również ścieków z łodzi przepływających przez ten obszar. – Zanieczyszczenia mogą powodować immunosupresję i sprawiać, że zwierzęta chorują – tłumaczy Turchi.

Agresywne zachowania między delfinami

W innym niepokojącym odkryciu badacze znaleźli dowody walk. Przeanalizowali ślady po zębach, spowodowane interakcjami z innymi delfinami. Występowały one u wszystkich osobników w populacji.

Tego typu ślady bywają normalne u delfinów – mogą się one gryźć, by komunikować dominację podczas walk o partnerki lub by ustalić hierarchie społeczne. Jednak w tej populacji liczba takich ran była wyjątkowo wysoka. Naukowcy sądzą, że może to być wynikiem konkurencji o kurczące się zasoby pożywienia.

Delfiny butlonose bawią się w wodach Morza Liguryjskiego we Włoszech
Delfiny butlonose bawią się w wodach Morza Liguryjskiego we Włoszech Delfiny butlonose bawią się w wodach Morza Liguryjskiego we Włoszech/by wildestanimal/Gettyimages

Delfiny zagrożone na całym świecie

López z Bottlenose Dolphin Research Institute mówi, że ustalenia dotyczące zdrowia delfinów kapitolińskich są spójne z tym, co obserwujemy u wielu przybrzeżnych populacji delfinów butlonosych na całym świecie. – Te populacje są narażone na ciągłą i intensywną presję ze strony działalności człowieka – od rybołówstwa i ruchu morskiego, po zanieczyszczenia i degradację siedlisk – zauważa.

Na przykład w Galicji, na atlantyckim wybrzeżu Hiszpanii, widzimy podobne wzorce śladów skórnych wynikających zarówno z naturalnych, jak i antropogenicznych czynników. Podobnie badania z innych regionów – takich jak Sarasota Bay w Stanach Zjednoczonych czy różne miejsca w Australii – również donoszą o wysokiej częstotliwości występowania śladów związanych z interakcjami społecznymi, sprzętem rybackim, uderzeniami łodzi oraz chorobami skóry.

Brak ochrony i apel o działania polityczne

Chociaż delfiny butlonose są gatunkiem zdolnym do przystosowania i wykazującym dużą odporność, badacze obawiają się o przyszłość tej konkretnej populacji. – Obszar jest obecnie niezarządzany – mówi Turchi, co oznacza, że niemal nie podejmuje się żadnych działań ochronnych w celu zabezpieczenia tego wybrzeża.

– Trzeba podjąć interwencje w celu ochrony tej populacji, która jest wyjątkowa – twierdzi zespół. Badacze sugerują, że należałoby ustanowić Obszar o Znaczeniu Wspólnotowym (Site of Community Importance), który pomógłby w ochronie tej populacji oraz całego bogatego ekosystemu występującego u tego wybrzeża. – Ale proces ustanowienia takiego obszaru jest bardzo złożony – mówi Pace. Wymaga działań politycznych.

Naukowcy mają nadzieję, że nagłośnienie istnienia tej populacji wśród ogółu społeczeństwa może być krokiem we właściwym kierunku, który sprawi, że politycy będą bardziej zmotywowani do wdrażania działań mających na celu ochronę tego regionu. – Ważne jest, aby pamiętać, że ten obszar jest ważny dla tego gatunku, a także ważny dla naszego gatunku – mówi Turchi. – Powinniśmy starać się jak najbardziej pogodzić eksploatację przez człowieka z ochroną bioróżnorodności.

Reklama

Źródło: National Geographic

Reklama
Reklama
Reklama