Reklama

Spis treści:

  1. Ryba fugu żyje w azjatyckich wodach Pacyfiku
  2. Ryba jak wiele innych? To tylko pozory
  3. Biada myśliwemu, który spróbuje zapolować na rybę fugu
  4. Obiad, który może okazać się tym ostatnim

Rodzaj Takifugu obejmuje 26 gatunków z rodziny rozdymkowatych, której koronnym przedstawicielem jest rozdymka tygrysia (Takifugu rubripes). W Japonii ryba ta jest uznawana za jeden z najbardziej luksusowych przysmaków. Wynika to z faktu, że jej spożycie nie wiąże się jedynie z wyjątkowymi doznaniami smakowymi, ale także z niemałym dreszczykiem emocji. Mówimy tu bowiem o jednym z najbardziej toksycznych zwierząt świata. O tym, jak bardzo niebezpieczny może być obiad składający się z rozdymki tygrysiej, niech świadczy fakt, że w Unii Europejskiej obowiązuje ścisły zakaz serwowania tego specjału.

Ryba fugu żyje w azjatyckich wodach Pacyfiku

Zasięg występowania rozdymki tygrysiej koncentruje się w północno-zachodnim Pacyfiku. Jej główne siedliska obejmują zachodnią część Morza Japońskiego, Morze Żółte oraz Morze Wschodniochińskie. Północna granica zasięgu fugu sięga japońskiej wyspy Hokkaido, a jej obecność jest udokumentowana również w wodach Rosji oraz Korei.

Takifugu rubripes jest azjatyckim gatunkiem subtropikalnym, zamieszkującym wody morskie i słonawe. To ryba demersalna, czyli żyjąca przy dnie. Najczęściej występuje na głębokościach sięgających 100 metrów. Osobniki młode zazwyczaj bytują w słonawych estuariach, oddalając się od wybrzeża w miarę dorastania.

Ryba jak wiele innych? To tylko pozory

Masywne ciało ryby fugu ma wrzecionowaty kształt. Osiąga do 80 cm długości, przy czym należy podkreślić, że większość przedstawicieli tego gatunku dorasta do około 40 cm. Skórę pokrywają kolce, najliczniej nagromadzone na brzuchu. Ubarwienie jest zmienne, od metalicznie zielonego do niebieskiego. Charakterystyczną cechą ryby fugu jest czarna plama obrzeżona białą linią na boku, tuż za płetwą piersiową i powyżej niej.

Skoro o tym mowa, wypada wspomnieć, że tak jak większość rozdymkowatych, Takifugu rubripes nie ma płetw brzusznych. Pojedyncza płetwa grzbietowa nie jest zaopatrzona w promienie cierniste, podobnie zresztą jak płetwy odbytowe i piersiowe.

Rozdymka tygrysia w jednej chwili staje się kolczastą kulą

Najbardziej charakterystyczną cechą ryby fugu, wspólną dla całej rodziny rozdymkowatych, jest zdolność do nadymania się. W chwili zagrożenia, Takifugu rubripes w mgnieniu oka zmienia kształt ciała z wrzecionowaty tego na kulisty, powiększając przy tym swoje rozmiary kilkukrotnie. Ta niezwykła zdolność jest zasługą wyjątkowej budowy żołądka.

Gdy ryba wyczuwa niebezpieczeństwo, otwiera pysk i połyka duże ilości wody, która następnie dociera do elastycznego organu zaopatrzonego w okazały worek powietrzny. Jej ciało przejmuje wówczas kształt zbliżony do balonu i kilkukrotnie zwiększa rozmiary. Mechanizm ten niezwykle skutecznie odstrasza drapieżnika, który orientuje się, że najeżona kolcami kula nie będzie łatwą zdobyczą. Jeżeli jednak spróbuje przypuścić atak, szybko tego pożałuje.

Biada myśliwemu, który spróbuje zapolować na rybę fugu

Należy bowiem podkreślić, że rozdymka tygrysia wykształciła jeszcze jedną skuteczną broń. Mowa o tetrodotoksynie (TTX), silnej neurotoksynie niebiałkowej. Rozdymka kumuluje tę substancję w organach wewnętrznych, przede wszystkim w wątrobie i jajnikach. W mniejszym stężeniu występuje również w skórze.

Tetrodotoksyna działa paraliżująco na układ nerwowy poprzez blokowanie kanałów sodowych błon komórkowych. Umożliwia to depolaryzację komórek nerwowych i mięśniowych, co skutecznie zatrzymuje przewodzenie sygnałów i prowadzi do paraliżu. Trucizna paraliżuje mięśnie szkieletowe, w tym mięśnie oddechowe. Najbardziej szokujący jest fakt, że mimo paraliżu, ofiara zatrucia aż do śmierci zachowuje pełną świadomość.

Co ciekawe, rozdymka nie syntetyzuje TTX samodzielnie. Truciznę wytwarzają bakterie, w większości związane ze składnikami diety ryby, na którą składają się przede wszystkim ślimaki i inne bezkręgowce.

Obiad, który może okazać się tym ostatnim

Może się wydawać, że na całym świecie nie ma nikogo wystarczająco odważnego, kto skonsumowałby rybę zawierającą jedną z najsilniejszych znanych człowiekowi toksyn. Nic bardziej mylnego. W Japonii ryba fugu jest uznawana za prawdziwy przysmak. Serwują ją najlepsze restauracje, a chętnych na obiad z dreszczykiem nie brakuje.

Zabójcza ryba. Pomyłka przy jej przygotowaniu oznacza śmierć
Zabójcza ryba fugu. Pomyłka przy jej przygotowaniu oznacza śmierć fot. Shutterstock

Szaleństwo? Tylko pozornie. W tym miejscu należy bowiem zaznaczyć, że w Japonii przygotowywanie i serwowanie ryby fugu jest regulowane prawnie i może być wykonywane wyłącznie przez licencjonowanych szefów kuchni.

Chcący uzyskać uprawnienia muszą wykazywać szczegółową wiedzę na temat anatomii ryby i precyzyjnych technik usuwania toksycznych części. Kucharz przygotowujący fugu ponosi pełną odpowiedzialność za życie swoich klientów. Rygorystyczny system licencjonowania zdaje egzamin. W ciągu ostatnich 50 lat, liczba zgonów spowodowanych spożyciem fugu w Japonii spadła z ponad 100 do zaledwie kilku rocznie. Rzadkie przypadki zatruć mają charakter incydentalny i najczęściej są wynikiem działań armatorów i nielegalnych, domowych prób przyrządzenia ryby.

Nie istnieje antidotum na zatrucie tetrodotoksyną

Praktyka pokazuje jednak, że w większości procesów to właśnie człowiek jest najsłabszym ogniwem. Co się stanie, gdy trująca ryba zostanie niewłaściwie oczyszczona? U ofiary zatrucia w pierwszej kolejności pojawia się uczucie drętwienia warg i języka. Później następuje faza postępująca, objawiająca się zanikiem mowy i połykania, a następnie paraliżem kończyn. W fazie krytycznej dochodzi do paraliżu mięśni oddechowych.

Niestety, medycyna nie zna skutecznego antidotum na zatrucie TTX. Standardowym postępowaniem medycznym jest w tym przypadku leczenie podtrzymujące życie. Obejmuje ono sztuczne podtrzymanie układu oddechowego i krążenia, aż do momentu, gdy toksyna zostanie z metabolizowana i jej działanie ustąpi.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama