Łaskun palmowy ma specyficzne upodobania. Apetyt na owoce kawowca wpędził to zwierzę w ogromne problemy
Łaskun palmowy dla wielu Europejczyków jest zwierzęciem całkowicie nieznanym. Trudno się temu dziwić. Ten średniej wielkości ssak nie występuje na Starym Kontynencie. Gdy jednak określi się go mianem „producenta” kawy kopi luwak, niektóre osoby zaczynają przypominać sobie, o jakim zwierzaku mowa. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że specyficzny proces wytwarzania jednej z najbardziej kontrowersyjnych odmian aromatycznego naparu jest dla łaskunów wyrokiem. Nie śmierci, a dożywotnich katuszy w imię zysku przedsiębiorcy.
Spis treści:
- Jak wygląda łaskun palmowy?
- Gdzie występuje łaskun palmowy?
- Tryb życia łaskuna palmowego
- Czym żywi się łaskun palmowy?
- Relacje z ludźmi
- Łaskun palmowy i kawa, czyli rentowny duet
Wiele zwierząt cierpi niedolę z powodu swoich nawyków żywieniowych. Gatunki, które zapuszczają się do ludzkich siedzib i plądrują uprawy lub hodowle, najczęściej są bezwzględnie tępione. Należy jednak podkreślić, że niektórym człowiek zgotował jeszcze gorszy los. Nikt nie chciałby cierpieć katuszy, na jakie skazywany jest łaskun palmowy.
Jak wygląda łaskun palmowy?
Łaskun palmowy (Paradoxurus hermaphroditus), w Indonezji znany jako luwak, to ssak zaliczany do niemal nieznanej w Europie rodziny wiwerowatych (łaszowatych). Niemal, bo jeden jej przedstawiciel – żeneta zwyczajna – występuje nielicznie na Półwyspie Iberyjskim, w południowych Włoszech i na południu Francji.
Przedstawiciele tego gatunku osiągają od 42 do 71 cm długości bez ogona (ogon mierzy od 33 do 66 cm) i ważą od 2 do 5 kg. Pod względem pokroju przypominają nieco łasicowate. Mają smukłe, wydłużone ciało, dość krótkie łapy i długi ogon. Pysk łaskuna palmowego jest jednak bardziej szpiczasty niż u łasicy, a uszy – większe. Ciało łaskuna jest pokryte szarym futrem, nakrapianym ciemnymi plamami. Pysk i stopy są czarne.
Gdzie występuje łaskun palmowy?
Zasięg występowania przedstawicieli tego gatunku jest ograniczony do południowej i południowo-wschodniej Azji. Podgatunek P. hermaphroditus hermaphroditus można spotkać w Pakistanie, Nepalu, Indiach, Bhutanie, Bangladeszu i południowo-zachodnich Chinach. Żyje też w Japonii i na Sri Lance (jako gatunek introdukowany). Z kolei podgatunek P. hermaphroditus minor występuje w południowych Chinach, Mjanmie, na północy Wietnamu, Laosu i Tajlandii i w Indonezji.
Tryb życia łaskuna palmowego
Łaskun palmowy prowadzi nadrzewny tryb życia i jest aktywny nocą. Zasiedla tropikalne lasy. Często pojawia się też w pobliżu ludzkich siedzib, zwłaszcza na plantacjach kawowca, które coraz bardziej naruszają jego naturalne środowisko.
To typowy samotnik z silnie rozwiniętym instynktem terytorialnym, który łączy się w pary wyłącznie w okresie rozrodczym. Łaskuny mogą rozmnażać się przez cały rok, jednak młode osobniki najczęściej rodzą się od października do grudnia. Na jeden miot przypada ich od dwóch do pięciu.
Czym żywi się łaskun palmowy?
Paradoxurus hermaphroditus to gatunek wszystkożerny. Poluje na drobne kręgowce, głównie gryzonie (łaskuny gustują w myszach i szczurach) i na owady. Zajada się zielonymi częściami roślin i owocami. Szczególnie upodobał sobie owoce kawowca, których nie brakuje na obszarach otaczających jego siedliska.
Relacje z ludźmi
Gdy obszary rolne, zwłaszcza plantacje kawowców, zaczęły wkraczać w naturalne środowisko łaskunów palmowych, zwierzęta potraktowały je jako bufet. Dla rolników stały się szkodnikami. Jeden łaskun palmowy dziennie potrafi zjeść kilogram owoców kawowca. Jest przy tym niezwykle wybredny, bo nie zadowala się nadpsutymi okazami. Zwierzak wybiera najlepsze.
Uwadze rolników nie umknął fakt, że zwierzę wydala to, co najcenniejsze, czyli ziarna kawy. Rzeczywiście, układ pokarmowy łaskunów bez żadnego problemu radzi sobie z miękkim miąższem, ale nie jest zdolny do trawienia pestek, więc te są wydalane wraz z kałem. Wreszcie ktoś doszedł do wniosku, że pozwalanie na to, by cenne ziarna użyźniały glebę wraz z odchodami zwierzęcia, jest zwykłym marnotrawstwem. Tak oto łaskun palmowy przestał być szkodnikiem, a stał się „sprzymierzeńcem” plantatorów. Należy jednak podkreślić, że relacja ludzi i zwierząt nie polegała i wciąż nie polega na symbiozie. Bliżej jej do bezwzględnego wyzysku.
Łaskun palmowy i kawa, czyli rentowny duet
Kawa wydalana przez łaskuna palmowego już w XIX wieku była znana w Indonezji (wówczas jeszcze w Indiach Holenderskich). Kolonizatorzy donosili o niezwykłym smaku naparu przygotowanego z tak pozyskanych ziaren. W czasie II wojny światowej kopi luwak została doceniona przez okupujących Indonezję Japończyków, ale wciąż pozostawała niszowym napojem.
Zaczęło się to zmieniać dopiero pod koniec XX wieku, gdy kawa kopi luwak trafiła do Wielkiej Brytanii. Pierwszy kilogram ziaren sprowadził na Wyspy Tony Wild, który w 1991 roku pełnił funkcję dyrektora ds. kawy w Taylors of Harrogate. Powstała wokół niej legenda o niezwykłym smaku, wyjątkowym procesie produkcji i ekskluzywnym charakterze, a to napędzało popyt wśród zamożnej klienteli. Kopi luwak trafiała do prestiżowych kawiarni i drogich sklepów i mimo ceny, która dla przeciętnego smakosza aromatycznego naparu była i wciąż jest odstraszająca, chętnych na jej zakup nie brakowało.
W 2007 roku popularność ziaren przetworzonych przez układ pokarmowy łaskuna palmowego gwałtownie wystrzeliła w górę. Na ekrany kin trafił wtedy film „Choć goni nas czas”, w którym odgrywany przez Jacka Nicholsona Edward Cole był smakoszem tego napoju. Produkcja zaczęła się rozwijać. Obecnie wytwarza się ok. 50 ton ziaren, z których przygotowuje się kopi luwak.
Jak smakuje kawa kopi luwak?
Mimo że wiele osób nie wyobraża sobie raczenia się kawą, która została wydalona przez zwierzę, kopi luwak do dziś ma całkiem pokaźne grono zwolenników. Nie jest produkowana masowo i trudno się temu dziwić, skoro za kilogram ziaren trzeba zapłacić ok. 1500 zł. Biznes okazuje się jednak niezwykle intratny, bo koszt produkcji tego specyficznego wyrobu nie odbiega znacząco od kosztu wytworzenia zwykłej kawy (na pewno nie w stopniu, który usprawiedliwia taką różnicę cenową).
Ziarna zjedzone i wydalone przez łaskuna palmowego są oczyszczane, suszone i palone w odpowiedniej temperaturze. Rzekomo niezwykłe walory smakowe są zasługą „wstępnego procesu obróbki”, wykonywanego przez zwierzę. Podobno nadtrawione ziarna kawy całkowicie tracą goryczkę i kwaskowość. W ich miejscu pojawia się niezwykły aromat, nadawany przez wydzielinę z gruczołów odbytniczych łaskuna.
Czy walory smakowe kopi luwak usprawiedliwiają astronomiczną cenę kawy? Odczuwanie i interpretacja smaku to w dużej mierze kwestie indywidualne. Należy jednak wspomnieć, że w opinii niektórych ekspertów, kawa z przewodu pokarmowego łaskuna nie ma żadnych aromatów charakterystycznych dla tego napoju, a jej wyborny smak jest co najmniej dyskusyjny. Mimo to nie brakuje nabywców, którzy są skłonni sięgnąć głęboko do portfela. Czy to rzeczywiście kwestia smaku, czy elitarnego charakteru kopi luwak, nie ma większego znaczenia. Istotne jest, że zwierzęta płacą znacznie wyższą cenę, by ludzie mogli raczyć się tym napojem.
Okrutny los łaskuna palmowego
Należy bowiem podkreślić, że tylko niewielką część ziaren pozyskuje się w sposób naturalny, czyli poprzez zbieranie odchodów dziko żyjących zwierząt. Większość surowca wyjściowego produkują specjalne fermy. Dlaczego? Bo w ten sposób produkcja staje się tańsza i wydajniejsza. W jaki sposób fermy pozyskują ziarna? Trzymając łaskuny palmowe w niewoli.
Los takich zwierząt jest wyjątkowo okrutny. Udowodnili to naukowcy z Oxford University’s Wildlife Conservation i członkowie organizacji World Animal Protection, którzy wizytowali w fermach na Bali. Ze sporządzonego przez nich raportu wynika, że zwierzęta są trzymane w skrajnie nieodpowiednich warunkach. Wskazali między innymi na zbyt małe klatki, całkowicie niedostosowane do rozmiarów łaskunów. W owych „schronieniach” miały panować fatalne warunki sanitarne. Badacze wskazali też, że podłoże z drucianej siatki powodowało u zwierząt otarcia, a nawet rany, które były dla nich źródłem nieustannego bólu.
Naukowcy nie zostawili też suchej nitki na traktowaniu zwierząt przez hodowców. Ci mieli je przekarmiać owocami kawowca. Gdy zwierzęta nie chciały już przyjmować pokarmu, posłuszeństwo było wymuszane siłą. Fermy bardziej niż hodowlę przypominały salę okrutnych tortur.