Reklama

Spis treści

Reklama
  1. Przełowienie zmieniło u dorsza nawet geny
  2. Jak badano geny bałtyckiego dorsza?
  3. Czy populację da się odbudować?

Dorsz atlantycki niegdyś królował w Morzu Bałtyckim – był ogromny, bardzo liczny i kluczowy dla lokalnej gospodarki rybackiej. Największe osobniki osiągały ponad metr długości i ważyły do 40 kg. Dorsz, obok śledzia, stanowił fundament przemysłu i życia wielu społeczności.

Przełowienie zmieniło u dorsza nawet geny

Jednak dziś wschodniobałtycki dorsz niemal zniknął – przynajmniej w swojej pierwotnej formie. Od 2019 roku obowiązuje zakaz ukierunkowanego połowu dorsza, spowodowany załamaniem populacji gatunku w Bałtyku. Jednak problem nie ogranicza się tylko do spadku liczebności – dorsze zmalały. Zmiany w tym gatunku zaszły bardzo głęboko, sięgając poziomu genetycznego.

Badacze z GEOMAR Helmholtz Centre for Ocean Research w Kilonii (Niemcy) dowiedli, że dziesięciolecia intensywnych połowów nie tylko przetrzebiły populację dorsza wschodniobałtyckiego, ale również zmieniły jego kod genetyczny. Jak mówi główny autor badania, dr Kwi Young Han, nadmierna i wybiórcza eksploatacja doprowadziła do zmian ewolucyjnych – dorsze przestały rosnąć tak szybko jak kiedyś i nie osiągają już dawnych rozmiarów. Jest to pierwsze udokumentowane zjawisko ewolucyjnych zmian genetycznych wywołanych połowami w pełnomorskim gatunku ryb.

Jak badano geny bałtyckiego dorsza?

Zidentyfikowano konkretne warianty genów, które zmieniły częstotliwość występowania – wskazując na tzw. selekcję kierunkową. Geny te były związane z tempem wzrostu i rozmnażania. Szczególną uwagę zwrócono na fragment DNA, który pomaga organizmom adaptować się do stresu środowiskowego. W przypadku dorsza również ten obszar genomu uległ zmianie.

Aby zbadać historyczne zmiany w populacji dorszy, naukowcy wykorzystali unikalne źródło danych: otolity, czyli struktury w uchu wewnętrznym ryb, które niczym słoje drzew zapisują roczny przyrost. Przeanalizowano 152 próbki z lat 1996–2019, łącząc analizę chemiczną z sekwencjonowaniem DNA. Wyniki wykazały, że dawniej dominowały dorsze szybko rosnące i duże. Obecnie przetrwały głównie te, które rosną wolniej, dojrzewają szybciej i są trudniejsze do złowienia – mają zatem przewagę ewolucyjną w środowisku bezustannych połowów.

Jak zauważył dr Thorsten Reusch z GEOMAR, jest to żywy przykład ewolucji spowodowanej działalnością człowieka. Fascynujący z naukowego punktu widzenia, ale niepokojący ekologicznie. Co więcej, zmiany genetyczne mogą być trwałe. Nowe pokolenia dorszy wprawdzie dojrzewają wcześniej, ale są mniejsze i wydają mniej potomstwa. Równocześnie maleje różnorodność genetyczna dorsza, co ogranicza zdolność populacji do przystosowania się do zmian środowiskowych i zwiększa prawdopodobieństwo deformacji.

Czy populację da się odbudować?

Odbudowa dorsza nie jest pewna. Choć połowy zostały zakazane, dane z 2025 roku nie wskazują na poprawę – dorsze wciąż są małe. Zdaniem badaczy, przywrócenie dawnych cech może być niemożliwe, bo ewolucja działa wolno, a raz wywołane zmiany utrzymują się przez pokolenia.

Badanie opublikowane w „Science Advances" to przestroga: nadmierne połowy nie tylko uszczuplają zasoby ryb, lecz także trwale zmieniają ich biologię. To dowód, że zrównoważone rybołówstwo to nie tylko kwestia gospodarcza, lecz także kluczowy aspekt ochrony bioróżnorodności.

Reklama

Źródło: Science Advances

Nasza autorka

Magdalena Rudzka

Dziennikarka „National Geographic Traveler" i „Kaleidoscope". Przez wiele lat również fotoedytorka w agencjach fotograficznych i magazynach. W National-Geographic.pl pisze przede wszystkim o przyrodzie. Lubi podróże po nieoczywistych miejscach, mięso i wino.
Reklama
Reklama
Reklama