Reklama

Zbiornik Klimkówka leży w województwie małopolskim, w powiecie gorlickim, w dolinie rzeki Ropy, pomiędzy wsiami Klimkówka i Uście Gorlickie. Jezioro jest otoczone przez pasmo Beskidu Niskiego oraz Magury Małastowskiej, tworząc unikalny, niemal bajkowy krajobraz.

Budowa zapory ziemnej, w wyniku której powstał sztuczny zbiornik, rozpoczęła się w 1984 roku. Władze PRL chciały w ten sposób zabezpieczyć dolinę Ropy przed powodziami, stworzyć rezerwuar wody pitnej oraz wykorzystać energetyczny potencjał rzeki.

Inwestycja nie obyła się bez ludzkich dramatów. W latach 80. doszło do wysiedlenia mieszkańców wsi Klimkówka (częściowo także Uście Gorlickie). Ludzi przesiedlono, a ich domy i pola znalazły się pod wodą.

Co się dzieje ze zbiornikiem?

Dane dotyczące obecnego stanu wody w Klimkówce nie pozostawiają złudzeń – mamy do czynienia z drastycznym spadkiem. Do sierpnia 2025 zbiornik utracił blisko 80% swojej pierwotnej zawartości wody. Oznacza to spadek z ok. 43 mln metrów sześciennych do niespełna 10 mln m³.

Aby dostrzec dramatyczną sytuację, nie trzeba zresztą posiłkować się liczbami. Zmiany widać gołym okiem w krajobrazie Klimkówki. Linia brzegowa znacznie się cofnęła, odsłaniając dno i dawne elementy krajobrazu. Niski poziom wody odkrył m.in. pozostałości istniejącego tu kiedyś cmentarza zatopionego w latach 80.

Brak wody sprawia, że zbiornik nie spełnia w pełni swoich hydrologicznych funkcji. Obecna rezerwa stanowi jedynie 30% tego, co potrzebne do stabilizacji rzeki Ropy. Klimkówka traci swoje walory ekologiczne, a wraz z nimi – turystyczne i gospodarcze.

Dlaczego brakuje wody?

W rozmowie z Radiem Kraków hydrogeolog profesor Mariusz Czop tłumaczył, dlaczego sytuacja podgorlickiego zbiornika wygląda tak dramatycznie: „To śnieg był głównym rezerwuarem wody w górach. Woda nie ma czasu na wsiąknięcie w grunt – spływa szybko i odparowuje, szczególnie z powierzchni zbiorników retencyjnych. W efekcie tracimy wodę, której nie jesteśmy w stanie zatrzymać”.

Współcześnie, gdy śniegu w górach brakuje, brakuje też wody w zbiornikach. Dawniej Ropa każdej wiosny dostawała zastrzyk wody z topniejącego śniegu. Dziś zimy są cieplejsze, śnieg pojawia się rzadko i szybko znika poprzez odparowywanie. Brak śniegu, który jeszcze niedawno był podstawowym źródłem zasilania górskich rzek i sztucznych jezior, to kolejny skutek globalnego ocieplenia. A my możemy tylko obserwować, jak na naszych oczach umiera kolejny fragment przyrody.

Źródło: sadeczanin.info

Nasz autor

Olaf Kardaszewski

Absolwent Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie student magisterskiego kierunku Studiów Miejskich na tej samej uczelni. Interesuje się społecznymi i kulturowymi aspektami zmieniającego się świata, o czym chętnie pisze w swoich pracach. Współprowadzący projekt „Podziemna Warszawa” w National Geographic Polska. Uwielbia podróże, w trakcie których zawsze stara się obejrzeć mecz lokalnej drużyny piłkarskiej.
Olaf Kardaszewski
Olaf Kardaszewski
Reklama
Reklama
Reklama