Reklama

Spis treści:

  1. Jakie rekiny żyją w Bałtyku?
  2. Inne gatunki – sporadyczni goście znad Atlantyku
  3. Dlaczego nie widujemy rekinów na polskich plażach?

Zacznijmy od uspokojenia: rekiny w polskim Bałtyku nie stanowią zagrożenia dla ludzi. Zdecydowana większość gatunków rekinów, które pojawiają się w tym rejonie, to stworzenia małe, łagodne i prowadzące przydenny tryb życia. Nie wykazują agresji wobec człowieka i w zasadzie są zupełnie niegroźne.

W rzeczywistości przypadki interakcji między rekinami w Bałtyku a ludźmi są ekstremalnie rzadkie. Ostatni udokumentowany atak rekina na człowieka w tym obszarze miał miejsce w 1755 roku u wybrzeży Danii. I choć w przekazach historycznych opisywano go jako „krwawego drapieżnika”, to tak naprawdę nie wiadomo, jaki gatunek rekina zaatakował człowieka w Bałtyku w XVIII wieku.

Zatem czy w Bałtyku żyją rekiny? Tak – ale nie takie, jakie znamy z filmów grozy. Wśród zamieszkujących tu gatunków nie znajdziemy takich, które mogłyby stanowić realne zagrożenie dla ludzi. Wręcz przeciwnie: ich obecność świadczy o różnorodności biologicznej i równowadze ekosystemu.

Jakie rekiny żyją w Bałtyku?

Choć Morze Bałtyckie nie jest typowym siedliskiem rekinów, w jego wodach odnotowano kilka gatunków, które zasługują na uwagę.

Rekinek psi (Scyliorhinus canicula)

To najmniejszy i zarazem najczęściej spotykany przedstawiciel rekinów w Morzu Bałtyckim. Jego obecność ogranicza się głównie do cieplejszych i lepiej zasolonych rejonów południowo-zachodnich – zwłaszcza w cieśninach duńskich i okolicach Kattegatu. Dorasta zwykle do 60–75 cm, choć najwięksi przedstawiciele tego gatunku mogą osiągać nawet metr długości i ważyć do 3 kg.

Rekinek psi
Rekinek psi fot. Shutterstock

Prowadzi przydenny tryb życia, spędzając dnie ukryty wśród glonów i kamieni, a aktywność wykazuje głównie nocą. Żywi się drobnymi zwierzętami dennymi – mięczakami, skorupiakami, niewielkimi rybami i głowonogami. Choć należy do rodziny rekinowatych, nie stanowi żadnego zagrożenia dla człowieka i jest zupełnie niegroźny. Ze względu na skryty tryb życia oraz stosunkowo głębokie siedliska (od 10 do nawet 400 metrów), rekinek psi jest niemal niewidoczny dla plażowiczów i nurków rekreacyjnych, choć pozostaje ważnym elementem przydennych ekosystemów Bałtyku.

Koleń pospolity (Squalus acanthias)

To jeden z gatunków rekinów, który jeszcze kilkadziesiąt lat temu był stosunkowo powszechny w wodach Bałtyku, zwłaszcza w jego zachodnich rejonach. Dziś zaliczany jest do gatunków narażonych na wyginięcie (kategoria VU w „Czerwonej Księdze IUCN”), a jego obecność w Morzu Bałtyckim ma charakter szczątkowy. Przetrwanie kolenia pospolitego zależy od dalszych działań ochronnych i międzynarodowej współpracy w zakresie zrównoważonego rybołówstwa.

Koleń pospolity
Koleń pospolity fot. Shutterstock

Rekiny te dorastają przeciętnie do 1,5 metra długości i mogą ważyć do 9 kg, choć największe okazy osiągają nawet 2 metry. Charakteryzują się torpedowatym ciałem, szaro-brązowym grzbietem i jasnym brzuchem, a ich cechą rozpoznawczą są dwa kolce przy płetwach grzbietowych, połączone z gruczołami jadowymi.

Wbrew potocznej opinii koleń pospolity nie jest agresywny – to spokojna, powolna ryba, która unika kontaktu z ludźmi. Żywi się głównie rybami, głowonogami i skorupiakami. Pływa zwykle w dużych stadach, nierzadko liczących setki lub tysiące osobników. To także jeden z najdłużej żyjących rekinów (dożywa nawet 70–75 lat).

Lamna śledziowa (Lamna nasus)

To największy z rekinów, które mogą zapuszczać się do Bałtyku – osiąga nawet 3,5 metra długości i wagę przekraczającą 150 kg. Mimo imponujących rozmiarów lamna śledziowa nie stanowi zagrożenia dla człowieka – atakuje wyjątkowo rzadko i tylko w warunkach prowokacji lub stresu.

Lamna śledziowa
Lamna śledziowa fot. NOAA, Wikimedia Commons, public domain

Jest to gatunek o szerokim, choć rozproszonym zasięgu – historycznie notowany był w całym Bałtyku, jednak obecnie spotykany bywa wyłącznie w cieśninie Kattegat i to niezwykle sporadycznie. Preferuje umiarkowane, dobrze natlenione wody otwartego morza i trzyma się górnych warstw wodnych, gdzie poluje na śledzie, makrele oraz głowonogi. Lamna śledziowa jest też jednym z najszybszych rekinów – jej smukła sylwetka i silna, półksiężycowata płetwa ogonowa pozwalają osiągać duże prędkości.

Inne gatunki – sporadyczni goście znad Atlantyku

Choć rzadko, do Bałtyku trafiają także inne gatunki rekinów – zazwyczaj młode osobniki, które przypadkowo wpłynęły z Morza Północnego. Wśród takich „gości” odnotowano m.in. żarłacza błękitnego (Prionace glauca), rekina polarnego (Somniosus microcephalus) i głowomłota (Sphyrna spp.). Ich obecność to ciekawostka, nie norma – zazwyczaj nie przeżywają długo w chłodnych i ubogich w tlen wodach Bałtyku.

Dlaczego nie widujemy rekinów na polskich plażach?

Brak rekinów przy brzegu Bałtyku ma kilka logicznych przyczyn. Po pierwsze – zbyt niski poziom zasolenia. Bałtyk jest morzem słonawym, a wiele gatunków rekinów potrzebuje wyższych stężeń soli w wodzie do prawidłowego funkcjonowania. Rekiny preferują morza i oceany o zasoleniu powyżej 30 promili, podczas gdy w polskim Bałtyku wynosi ono średnio 7 promili.

Po drugie – zbyt niska temperatura. Wody Bałtyku, zwłaszcza przy powierzchni, są zbyt chłodne dla większości rekinów. Dodatkowo latem woda przybrzeżna bywa zbyt płytka, co również odstrasza te ryby.

Po trzecie – sposób życia rekinów. Większość z nich to drapieżniki głębinowe, które unikają miejsc pełnych ludzi, hałasu i łodzi. Wędrują głównie nocą, a ich aktywność skupia się wokół głębszych stref morza. Polskie plaże to dla nich przestrzeń nieatrakcyjna – zarówno pod względem pokarmowym, jak i środowiskowym.

Marzena Wardyn-Kobus

Autorka tekstów z pogranicza przyrody, kultury i podróży. W serwisie tworzy artykuły popularnonaukowe o otaczającym nas świecie, łącząc rzetelną wiedzę z przystępnym językiem i dbałością o szczegóły. Socjolożka z wykształcenia, od ponad dekady związana z marketingiem internetowym. Zawodowo od lat zgłębia tajniki SEO oraz storytellingu opartego na rzetelnych źródłach. Pisze, by zachęcać innych do uważnego kontaktu z przyrodą – nawet tą najbliższą, tuż za domem. Kaszubka mieszkająca na Kujawach, zakochana w górskich szlakach i leśnych bezdrożach. Jej przydomowy ogródek to strefa zrównoważonego eksperymentowania – dąży do tego, by uprawiać rośliny ekologicznie, z szacunkiem dla natury. Wolne chwile spędza z książką, wędrując po lesie lub tworząc makramy.
Marzena Wardyn-Kobus
Marzena Wardyn-Kobus
Reklama
Reklama
Reklama