Reklama

Granica między Afryką a Azją od milionów lat pozostaje areną nieustających zmian geologicznych. Najbardziej interesującym regionem jest Zatoka Sueska, którą do tej pory uważano za przykład zatrzymanego riftingu. Najnowsze analizy pokazują jednak, że wciąż się rozszerza – my to po prostu przegapiliśmy. To rzuca nowe światło na przyszłość Ziemi.

Zatoka Sueska do dziś się rozszerza, pogłębiając różnice między kontynentami

Przez lata uważano, że Zatoka Sueska – łącząca Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym – stanowiąca granicę pomiędzy Afryką a Azją jest przykładem tzw. nieudanego riftingu, który przestał ją rozszerzać około. 5 mln lat temu. Wyniki najnowszego badania opublikowanego w czasopiśmie „Geophysical Research Letters” przeczą jednak tej tezie: rifting, chociaż znacząco spowolniony, trwa nadal. Rozciąganie skorupy ziemskiej w tym miejscu postępuje w tempie ok. 0,5 mm rocznie.

Kropla drąży skałę

Chociaż może się wydawać, że pół milimetra to niewiele, ale w skali geologicznej ma to ogromne znacznie. To właśnie takie procesy odpowiadają za powstawanie nowych oceanów, prowadzą do trzęsień ziemi czy deformacji powierzchni kontynentów.

Jak naukowcy odkryli, że Afryka jednak „ucieka”?

Nie da się po prostu zbadać dna. Naukowcy musieli połączyć kilka niezależnych metod badawczych. Przede wszystkim konieczny był szczegółowy pomiar topografii i wysokości raf koralowych, który pozwolił stwierdzić, że są one obecnie wyniesione nawet 18 metrów nad zatokę, pomimo swojego powstania na poziomie morza podczas okresów cieplejszego klimatu.

Przeanalizowano także przebieg rzek regionu i ich nietypowe profile – wykraczające poza naturalne kształtowanie przez erozję i wskazujące na wpływ ruchów tektonicznych. Kluczowe okazało się również rejestrowanie niewielkich, ale powtarzających się trzęsień ziemi w głębinach. To wszystko pozwoliło ustalić, że ruchy tektoniczne nadal trwają.

Dlaczego Azja i Afryka oddalają się od siebie?

Rozdzielanie się kontynentów to skutek złożonej gry sił wewnętrznych planety. W regionie Wielkich Rowów Afrykańskich i Zatoki Sueskiej główną rolę odgrywa tzw. pióropusz płaszcza – pionowy strumień gorącej magmy, który podnosi, rozgrzewa i rozrywa skorupę ziemską od spodu. Takie pióropusze są w stanie deformować litosferę na ogromnych obszarach.

Magma nie tylko wpływa na skorupę w sposób ciągły, ale także okresowo pulsuje, przypominając bicie serca planety. Każda taka „pulsacja” powoduje mikrorozciąganie skorupy ziemskiej, co w długiej perspektywie prowadzi do jej pęknięć i rozdzielenia. Proces ten, nazywany riftingiem właśnie, w przyszłości może skutkować powstaniem nowego oceanu. Tak działo się już wcześniej w historii geologicznej Ziemi – właśnie w ten sposób powstało Morze Czerwone.

Czemu warto obserwować rifting?

To ważny sygnał, że Ziemia pozostaje dynamiczna i zmienna. Powolne oddalanie się kontynentów wpływa na krajobraz, różnorodność biologiczną oraz potencjalne zagrożenia sejsmiczne. Najnowsze metody badawcze pozwalają monitorować te zmiany i przewidywać ich skutki dla ludzi i środowiska. To także klucz do lepszego zrozumienia przeszłości naszej planety.

Źródło: Geophysical Research Letters

Nasz autor

Jonasz Przybył

Redaktor i dziennikarz związany wcześniej m.in. z przyrodniczą gałęzią Wydawnictwa Naukowego PWN, autor wielu tekstów publicystycznych i specjalistycznych. W National Geographic skupia się głównie na tematach dotyczących środowiska naturalnego, historycznych i kulturowych. Prywatnie muzyk: gra na perkusji i na handpanie. Interesuje go historia średniowiecza oraz socjologia, szczególnie zagadnienia dotyczące funkcjonowania społeczeństw i wyzwań, jakie stawia przed nimi XXI wiek.
Jonasz Przybył
Reklama
Reklama
Reklama