Reklama

Spis treści

  1. Żywe organizmy świecą do śmierci
  2. Skąd bierze się emisja światła?

W metafizycznych wyobrażeniach duszy lub siły życiowej często pojawia się metafora światła. Po śmierci mówimy, że światło czyjegoś życia zgasło. Okazuje się, że to nie tylko metafora. Według nowych badań naukowców z Kanady wszystkie żywe organizmy – w tym także my – emitują bardzo słabe światło aż do chwili śmierci.

Żywe organizmy świecą do śmierci

Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Calgary oraz Narodowej Rady Badawczej Kanady wykazały, że wszystkie żywe organizmy – w tym ludzie – emitują niezwykle słabe światło. Emisja ta jednak znika wraz ze śmiercią. To zjawisko tzw. UPE (ang. ultraweak photon emission), czyli emisji ultra-słabych fotonów. Jest niewidoczne gołym okiem i zanika po śmierci organizmu. Także wyjątkowo silny stres, szczególnie u roślin, może je „wyłączyć”. Wyniki badania opublikowano właśnie w czasopiśmie „The Journal of Physical Chemistry Letters”.

UPE różni się od bioluminescencji, która bywa widoczna dla ludzkiego oka. Bywa – bo bioluminescencja może zachodzić także np. w ultrafiolecie, co potwierdziły niedawne badania nad sowami. Jest ona też zjawiskiem o znacznie większej intensywności. UPE to spontaniczna emisja światła o bardzo niskiej intensywności, o długości fali między 200–1000 nanometrów. Występuje u różnych form życia – od jednokomórkowych mikrobów, po ludzi. Jest tak słabe, że niemożliwe jest dostrzeżenie go gołym okiem. Potrzeba do tego wysokoczułych instrumentów.

Skąd bierze się emisja światła?

Źródłem UPE są reaktywne formy tlenu (RFT). To cząsteczki powstające w komórkach podczas procesów metabolicznych. Należą do nich m.in. wolne rodniki. RFT mogą uszkadzać białka, lipidy i DNA, prowadząc do stresu oksydacyjnego, ale pełnią też ważne funkcje w organizmie, np. przy aktywowaniu niektórych enzymów. Podczas stresu komórkowego nadmierna produkcja RFT prowadzi właśnie do stresu oksydacyjnego, który może wywoływać emisję UPE.

W eksperymentach wykorzystano zaawansowane techniki obrazowania, takie jak ultraczułe kamery EMCCD i CCD. Obserwowane organizmy, m.in. myszy i rośliny, umieszczono w całkowicie zaciemnionych pomieszczeniach, eliminujących wszelki dostęp światła. Badania na myszach wykazały, że żywe osobniki emitowały wyraźne UPE, podczas gdy dopiero co uśmiercone myszy prawie nie emitowały światła, mimo identycznej temperatury ciała. Ciekawe obserwacje poczyniono w przypadku roślin: u nich uszkodzone liście wykazywały silniejsze emisje UPE niż nieuszkodzone części.

Emisja światła u myszy i roślin, fot. The Journal of Physical Chemistry Letters
Emisja światła u myszy i roślin, fot. The Journal of Physical Chemistry Letters

Odkrycie to sugeruje, że monitorowanie UPE może stać się nieinwazyjnym narzędziem diagnostycznym w medycynie i rolnictwie, umożliwiając ocenę zdrowia tkanek oraz poziomu stresu organizmów. Czy kiedyś będziemy potwierdzać zgony na podstawie emisji światła? Czas pokaże.

Źródło: The Journal of Physical Chemistry Letters

Nasza autorka

Magdalena Rudzka

Dziennikarka „National Geographic Traveler" i „Kaleidoscope". Przez wiele lat również fotoedytorka w agencjach fotograficznych i magazynach. W National-Geographic.pl pisze przede wszystkim o przyrodzie. Lubi podróże po nieoczywistych miejscach, mięso i wino.
Reklama
Reklama
Reklama