Reklama

Spis treści:

  1. Gdy każda kropla może uratować życie
  2. Krew na froncie – niedostępna i niebezpieczna
  3. Przełom z Ukrainy: dron dostarczył krew pod ostrzałem
  4. Respirocyty – nadzieja z Polski
  5. NATO szuka takich rozwiązań
  6. Substytuty krwi to także cywilna rewolucja
  7. Krew przyszłości – coraz bliżej

Współczesne konflikty zbrojne, ograniczony dostęp do krwi i trudności w jej przechowywaniu sprawiają, że temat substytutów krwi powraca z nową siłą. Choć technologia wciąż się rozwija, jesteśmy coraz bliżej realnego przełomu – również dzięki polskim badaczom.

Gdy każda kropla może uratować życie

Krew to jeden z najcenniejszych zasobów na współczesnym polu walki. Globalne niedobory, krótki termin przydatności oraz wyzwania związane z logistyką sprawiają, że jej dostępność staje się krytycznym problemem – szczególnie podczas wojen i katastrof.

W samych Stanach Zjednoczonych Amerykański Czerwony Krzyż regularnie ogłasza alarmujące niedobory. A przecież tradycyjne transfuzje to nie tylko kwestia logistyki – to także ryzyko przenoszenia chorób, potrzeba dopasowania grup krwi czy bardzo krótki okres przydatności. W warunkach wojennych te ograniczenia stają się jeszcze bardziej dotkliwe.

Krew na froncie – niedostępna i niebezpieczna

Szacunki NATO pokazują, że podczas konfliktu podobnego do wojny w Ukrainie potrzeba nawet 10 tys. jednostek krwi miesięcznie. Koszty i ryzyko logistyczne są ogromne. Przechowywanie krwi wymaga chłodzenia, a hałas i ciepło wytwarzane przez agregaty mogą zdradzić pozycję oddziałów. Kolumny transportowe z krwią stają się łatwym celem ataku.

W takich warunkach każda minuta opóźnienia w podaniu transfuzji może decydować o życiu lub śmierci. Konieczne są rozwiązania, które będą natychmiast dostępne, niezależne od infrastruktury i odporne na warunki polowe.

Przełom z Ukrainy: dron dostarczył krew pod ostrzałem

W listopadzie 2023 roku ukraińscy medycy z Brygady Azow przeprowadzili pionierską akcję. Wykorzystali drona do dostarczenia krwi i sprzętu do transfuzji bezpośrednio do okopu, gdzie znajdował się ciężko ranny żołnierz, którego ewakuacja była niemożliwa.

Ten przypadek pokazuje, że gdyby istniał substytut krwi niewymagający chłodzenia i gotowy do natychmiastowego zastosowania, życie można by ratować jeszcze szybciej.

Respirocyty – nadzieja z Polski

Polska spółka biotechnologiczna opracowuje syntetyczne mikrocząsteczki zdolne do przenoszenia tlenu, tzw. respirocyty. Projekt ten może stać się odpowiedzią na kluczowe problemy współczesnej medycyny ratunkowej – zarówno wojskowej, jak i cywilnej.

Dzięki swojej konstrukcji respirocyty nie wymagają chłodzenia, są uniwersalne i łatwe do przechowywania. To ogromny potencjał w sytuacjach, gdy liczy się czas, mobilność i bezpieczeństwo.

NATO szuka takich rozwiązań

Defence Innovation Accelerator for the North Atlantic (DIANA) – program akceleracyjny NATO – już teraz wskazuje substytuty krwi jako jedno z kluczowych wyzwań. NanoGroup złożyła do niego aplikację, licząc na przyspieszenie badań i nawiązanie współpracy międzynarodowej.

Co ważne, DIANA wspiera technologie podwójnego zastosowania, czyli rozwiązania użyteczne zarówno dla cywili, jak i wojska. To zgodne z nową strategią NATO z 2022 roku oraz deklaracją z Hagi z roku 2025.

Substytuty krwi to także cywilna rewolucja

Rynek syntetycznych substytutów krwi dynamicznie rośnie. W 2023 roku jego wartość wynosiła 7,26 miliarda dolarów, a prognozy mówią o wzroście do ponad 20 miliardów w 2031 roku. Napędzają go potrzeby związane z chirurgią, urazami i epidemiologią chorób przenoszonych przez krew.

Rozwiązania takie jak respirocyty mogą znaleźć zastosowanie w szpitalach, karetkach, na misjach humanitarnych czy w przypadku klęsk żywiołowych. To nie tylko medycyna wojskowa, ale także przyszłość ratownictwa cywilnego.

Krew przyszłości – coraz bliżej

Nowoczesne substytuty krwi mogą zmienić oblicze medycyny. Są odpowiedzią na ograniczenia logistyki, problemy z kompatybilnością i ryzyko zakażeń. Choć technologia wciąż jest rozwijana, wiele wskazuje na to, że przełom jest blisko – a jednym z jego motorów mogą być właśnie polscy naukowcy.

Źródło: National Geographic Polska

Nasz ekspert

Łukasz Załuski

Redaktor naczelny „National Geographic Polska” i National-Geographic.pl. Dziennikarz podróżniczy i popularnonaukowy z 20-letnim stażem. Wcześniej odpowiedzialny m.in. za magazyny „Focus”, „Focus Historia” i „Sekrety Nauki”. Uważny obserwator zmieniającego się świata i nowych trendów podróżniczych. Inicjator projektu pierwszej naukowej rekonstrukcji wizerunków władców z dynastii Jagiellonów. Miłośnik tenisa, książek kryminalnych i europejskich stolic.

Łukasz Załuski
Reklama
Reklama
Reklama