Składniki tuszu do tatuaży nie zawsze są bezpieczne. Sprawdzili to naukowcy
Jeśli marzysz o tatuażu, zastanów się nad jego wykonaniem dwa razy. Okazuje się, że skład tuszów do ich wykonywania bywa inny, niż podają producenci. A to może prowadzić do reakcji alergicznych i stanów zapalnych.

Tatuaże w ostatnich latach stały się bardzo popularne. Z badań CBOS z 2022 roku wynika, że może się nimi pochwalić 10 proc. Polaków. Niegdyś budziły negatywne skojarzenia z oznaczeniem hierarchii w więzieniach. Dziś komunikują różnego rodzaju informacje: przywiązanie do ojczyzny, członków rodziny, a nawet pupili. A ten katalog wydaje się być nieskończony.
Czy na pewno wiesz, z czego powstaje tatuaż?
Grupa naukowców z Uniwersytetu Flindersa w Australii postanowiła sprawdzić skład kilku komercyjnie dostępnych pigmentów służących do tatuowania ludzi.
Te substancje wstrzykiwane w skórę mogą wywoływać reakcje alergiczne i stany zapalne, a nawet ogólnoustrojowe problemy zdrowotne. Dlatego tak ważna jest weryfikacja ich składu.
Skład inny niż deklarowano
W ramach badania przeprowadzonego na Uniwersytecie Flindersa przeanalizowano tusze o następujących barwach: cytrynowożółte, złocistożółte, nawłociowe i jaskrawopomarańczowe jednej z firm. Wnioski na ten temat opublikowano na łamach „Journal of Environmental Health”.
Ekspertów zaskoczyły dwie rozbieżności: brak deklarowanych składników oraz obecność składników, które nie były wymienione na etykietach. Wśród „dodatkowych” składników były takie pierwiastki jak glin, sód i krzem.
Czy jest się czego obawiać?
Niezgodności ze składem deklarowanym na etykiecie oraz obecność niewymienionych składników, budzą poważne obawy zdrowotne i niosą ryzyko wywołania alergii i innych reakcji niepożądanych – zwracają uwagę australijscy badacze.
– Te ukryte składniki rodzą poważne pytania dotyczące bezpieczeństwa konsumentów, regulacji i obecności pigmentów w organizmie – mówi doktorantka Batool Aljubran, która jest współautorką analizy.
Problem z pigmentami jest poważny
Profesor chemii Claire Lenehan z Wydziału Nauk Ścisłych i Inżynierii na Uniwersytecie Flindersa podkreśla, że problem składu tuszów jest szerszy. To nie pierwsza analiza, która wskazuje na rozbieżność podanego i faktycznego składu.
Jednak zagrożeń związanych z tatuowaniem może być więcej. – Nasze wcześniejsze prace, prowadzone pod kierownictwem dr. Tristana Frasera, wykazały, że podczas tatuowania, starzenia się lub usuwania tatuażu mogą uwalniać się związki rakotwórcze i substancje chemiczne uszkadzające DNA – zauważa prof. Claire Lenehan, która jest również współautorką najnowszych analiz.
O tym, że tatuowanie jest obarczone pewnym ryzykiem dla zdrowia informuje również sanepid. „Zazwyczaj tusz nie migruje zbyt daleko od miejsca wstrzyknięcia i zwykle pozostaje w warstwie skóry właściwej, jednak naukowcy odkryli, że składniki tuszu do tatuażu mogą podróżować po całym organizmie w postaci mikro i nanocząsteczek. Szczególnie niepokojący jest fakt, że stwierdzono, iż cząsteczki te docierają do węzłów chłonnych” – czytamy w komunikacie Powiatowej Stacja Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.
Podano w nim również, że barwniki stosowane przy do tatuaży w swoim składzie mogą zawierać m.in. metale ciężkie (antymon, arsen, chrom, kobalt, beryl, ołów, nikiel), nanocząsteczki, ftalany i węglowodory. Te składniki które mogą oddziaływać szkodliwie na gospodarkę hormonalną, a niektóre z nich mają działanie kancerogenne.
Źródło: Journal of Environmental Health, sanepid
Nasz autor
Szymon Zdziebłowski
Dziennikarz naukowy i podróżniczy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie. Miłośnik niewielkich, lokalnych muzeów. Uwielbia długie trasy rowerowe, szczególnie te prowadzące wzdłuż rzek. Lubi poznawać nieznane zakamarki Niemiec, zarówno na dwóch kółkach, jak i w czasie górskiego trekkingu.

