Według podpisanych pod raportem ekspertów na na 28 testowanych produktów aż 26 zawierało glifosat w ilości przekraczającej bezpieczne limity dla zdrowia dzieci. Podobny raport przygotowano także dla owsianek, tu liczba przekroczeń norm wyniosła ponad 30. Według EWG limity te mają także na uwadze późniejsze efekty kontaktu z glifosatem, które mogą wpłynąć na rozwój dziecka. Organizacja ostrzega także przed substancją w zbożowych batonikach.

Reklama

Progi te są jednak podważane przez producentów, na przykład twórca popularnej owsianki Quaker (w czołówce listy produktów z glifosatem) przekonuje w oświadczeniu, że progi EWG nie są podparte dowodami, a służą jedynie nadaniu działalności organizacji medialnego rozgłosu. Żaden z produktów przekraczających normy EWG nie wyłamał się natomiast z innych – ustalanych przez EPA – amerykańską agencję ochrony środowiska, które są znacznie łagodniejsze.

- Kontakt z nią na wczesnym etapie życia może mieć znaczący wpływ na późniejszy rozwój – ostrzega przed glifosatem Alexis Temkin, jeden z głównych raportów EWG.

General Mills, inny producent, którego produkty znalazły się na liście, odpowiada w rozmowie z CNN: “ekstremalnie niskie poziomy pestycydów podane przez raport to zaledwie ułamek norm dopuszczalnych przez rząd.”

Czy glifosat jest naprawdę groźny? Monsanto płaci za raka

W sierpniu 2018 sąd w San Francisco skazał firmę Monsanto, produkującą zawierający związek środek Roundup, na zapłatę 289 milionów dolarów odszkodowania dla zajmującego się zielenią lokalnej szkoły pracownika. Herbicyd miał przyczynić się do powstania u niego nowotworu.

W październiku 2018 wyrok ten zmniejszono po odwołaniu do 78 milionów dolarów, sprawa stała się jednak głośna, na czym wizerunkowo ucierpiała firma Monsanto oraz gigant farmaceutyczny, który od niedawna jest jej właścicielem – Bayer. Ten ostatni w oświadczeniu skierowanym do CNN przekonuje, że “herbicydy na bazie glifosatu są bezpiecznie wykorzystywane od ponad czterech dekad na całym świecie.”

Opinie na temat glifosatu wcale nie są jednoznaczne. EPA w 2017 roku stwierdziła, że nie jest on kancerogenny, podczas gdy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wraz z IARC (International Agency for Research on Cancer) określiły go dwa lata wcześniej jako “prawdopodobnie kancerogenny dla ludzi”. Warto dodać, że WHO w 2016 roku wydało inne badanie, które stwierdzało o nieszkodliwości glifosatu w jedzeniu. Sprzeczne wnioski w badaniu rakotwórczości substancji używanych w przemyśle to niestety nic nowego. IARC stoi na znacznie twardszym stanowisku przeciw glifosatowi i wedle Otisa W. Brawley'a z American Cancer Society jest to uzasadnione.

- IARC jest bardzo, bardzo rozsądny w swoich osądach – tłumaczy – Ale czasem potrafi mieć opinię, która dla wielu z nas jest trudna do przyjęcia.

Brawley to przedstawiciel części naukowców, którzy nie do końca ufają rządowej EPA. Zarzucają jej bycie instytucją polityczną, uzależnioną od kongresmanów powiązanych z biznesem. Ci sami przekonują, że ostrzeżenie IARC jest uzasadnione.

- Nie uznawałbym punktu widzenia EPA za fakt – dodaje Chensheng Lu, profesor uczelni T.H. Chan School of Public Health na Harvardzie.

Brawley dodaje do tego, że ciężar odpowiedniej decyzji i tak spoczywa na rodzicach, którzy zamiast bazować w doborze diety swoich dzieci stricte na płatkach, owsiankach lub przetworzonych produktach, powinni częściej podawać im owoce i warzywa.

- Znacznie więcej dzieci ucierpi z powodu nieodpowiedniej diety, niż glifosatu w owsiance – mówi.

Źródło: CNN

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama