Czym jest syndrom wilkołaka u ludzi? Jak objawia się u psów i czy przyczyną są gryzaki?
Syndrom wilkołaka (inaczej hipertrichoza) to rzadkie schorzenie, które u ludzi objawia się nadmiernym owłosieniem na twarzy i ciele. Niedawno jednak zrobiło się o nim głośno w kontekście czworonogów. Jakie smaczki i gryzaki mogą być przyczyną tajemniczej choroby psów? Czy istnieje zagrożenie w Polsce?

- Anna Jastrzębska
Spis treści:
- Syndrom wilkołaka – co to za choroba?
- Hipertrichoza – leczenie
- Zespół wilkołaka – znane przypadki
- Syndrom wilkołaka u psów – objawy nowej choroby
- Jakie smaczki i gryzaki szkodzą?
- Komunikaty inspektoratu weterynarii
Syndrom wilkołaka czy też zespół wilkołaka (znany również jako hipertrichoza lub zespół Ambras) to rzadkie schorzenie, które u ludzi objawia się nadmiernym owłosieniem na twarzy i ciele (także w miejscach zwykle włosów pozbawionych, np. na dłoniach).
Potoczna nazwa zaburzenia, nawiązująca do mitycznych postaci pół-ludzi, pół-zwierząt z ludowych opowieści, wzięła się od skrajnych przypadków zaawansowania choroby (gdy gęste włosy pokrywają ciało od stóp do głów).
Syndrom wilkołaka – co to za choroba?
Hipertrichoza może występować u dzieci i dorosłych, niezależnie od wieku i płci. W odróżnieniu do hirsutyzmu – który odnosi się do pojawienia się typowo męskiego owłosienia u kobiet (na przykład na klatce piersiowej) – w tym przypadku nadmierne owłosienie rozwija się na różnych partiach ciała, bez związku z typowymi cechami płciowymi.
Hipertrichoza (hypertrichosis) może przybierać różne formy, wrodzone i nabyte. Wrodzone formy nadmiernego owłosienia to m.in.:
- hypertrichosis lanuginosa – u dzieci, objawia się obecnością meszku płodowego (lanugo) na całym ciele, który nie zanikł przed narodzinami;
- hipertrichoza uogólniona – powoduje nadmierny porost włosów na twarzy i górnej części ciała u mężczyzn, u kobiet objawy są słabsze;
- hipertrichoza terminalna– najrzadsza i najbardziej skrajna forma choroby, gdy całe ciało pokrywają ciemne, grube włosy (to właśnie od tej postaci schorzenia wziął się „syndrom wilkołaka”);
- hipertrichoza ograniczona – (np. „zespół owłosionych łokci”) obejmuje konkretne obszary, zwłaszcza zewnętrzne części kończyn górnych.
Nabyta hipertrichoza natomiast rozwija się w wyniku chorób (np. porfirii) lub stosowania leków (np. fenytoina, cyklosporyna).
Hipertrichoza – leczenie
Leczenie hipertrichozy skupia się na łagodzeniu objawów – głównie poprzez eliminację nadmiernego owłosienia. Dostępne są różne metody, od golenia po depilację laserową, a także preparaty spowalniające wzrost włosów, takie jak kremy z eflornityną.
Należy jednak pamiętać, że zawsze kluczowe jest ustalenie przyczyny choroby. Tylko trafna diagnoza pozwala dobrać odpowiednie postępowanie i wykluczyć inne poważne choroby.
Zespół wilkołaka – znane przypadki
Choć hipertrichoza występuje rzadko, przypadki tej choroby były opisywane już w czasach nowożytnych i nierzadko wzbudzały sensację. Jednym z najstarszych i najbardziej znanych przypadków osób dotkniętych zespołem wilkołaka był Pedro Gonzalez, urodzony w XVI wieku na Teneryfie. Całe ciało Pedro – od twarzy po dolne kończyny – pokrywały ciemne, gęste włosy. Jego schorzenie było omawiane na europejskich dworach w kategorii „osobliwości”.
W tym samym okresie, w 1595 roku, włoska malarka Lavinia Fontana stworzyła portret dziewczynki cierpiącej na syndrom wilkołaka. Udokumentowała tym samym jeden z najstarszych znanych przypadków hipertrichozy w historii sztuki.
Z kolei boloński lekarz i przyrodnik Ulisses Aldrovandi, jeden z pionierów wczesnonowożytnej medycyny, opisał tę przypadłość w swoim dziele „Monstrorum Historia” (Bolonia, 1642). To encyklopedyczne kompendium poświęcone niezwykłym, rzadkim przypadkom anatomicznym i przyrodniczym.
W XXI wieku syndrom wilkołaka pojawia się w mediach głównie za sprawą dzieci z Indii, Meksyku i Tajlandii. Przykładem jest Supatra Sasuphan, która trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa jako „najbardziej owłosiona dziewczynka świata”. Dzięki postępowi medycyny i terapii laserowej Supatra prowadzi dziś względnie normalne życie. Jednak bywa, że wciąż spotyka się z niezrozumieniem i stygmatyzacją.
W tym miejscu warto dodać, że hipertrichoza wiąże się nie tylko z problemami estetycznymi, ale też psychologicznymi. Osoby dotknięte nadmiernym owłosieniem często zmagają się z depresją, lękiem społecznym i izolacją.
Syndrom wilkołaka u psów – objawy nowej choroby
Choć syndrom wilkołaka przez lata kojarzył się głównie z genetycznymi nieprawidłowościami u ludzi, dziś częściej pojawia się w doniesieniach medialnych w kontekście psów.
W ostatnich miesiącach media obiegła bowiem informacja o tajemniczych przypadkach neurologicznych czworonogów, które zostały określane przez weterynarzy syndromem wilkołaka właśnie. Nie przez odniesienie do hipertrichozy, a ze względu na nietypowe objawy, które przywodzą na myśl opowieści o ludziach zmieniających się w dzikie zwierzęta:
- nagłe, dzikie wycie, przypominające zawodzenie wilka,
- agresja i panika bez powodu,
- silne drgawki (czasem ataki padaczkowe),
- zaburzenia równowagi (niezborność ruchowa),
- zmiany behawioralne (psy nie rozpoznają właścicieli, wykazują niepokój i hiperaktywność).
Jakie smaczki i gryzaki szkodzą?
Od połowy 2024 roku zgłoszenia o psach zapadających na tajemnicze schorzenie napływały z różnych rejonów Europy, m.in. z Niemiec, Holandii i Francji. W związku z tym opiekunowie psów w Polsce zaczęli się niepokoić.
W grudniu 2024 roku głos w sprawie zabrał wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak, wskazując możliwą przyczynę problemu. Według przekazanych przez niego informacji, objawy mogą być powiązane z konkretnym rodzajem gryzaków (kości do żucia) importowanych z Chin.
Jak sądzą specjaliści, do ich produkcji mogły zostać użyte odpady pochodzenia zwierzęcego — w tym skóry traktowane chemikaliami w procesie garbowania. Tego typu składniki nie powinny trafić do produktów przeznaczonych dla zwierząt domowych, ponieważ mogą zawierać związki toksyczne wpływające negatywnie na układ nerwowy.
W Polsce pojawiły się sygnały o obecności potencjalnie niebezpiecznych gryzaków w sprzedaży. Potwierdzono że produkty te trafiły do naszego kraju i były dostępne w obrocie, głównie na Dolnym Śląsku i w Lubuskiem. Kontrole wykazały, że kwestionowane partie zostały zakupione i wysłane do odbiorców indywidualnych.
Komunikaty inspektoratu weterynarii
Choć do tej pory nie odnotowano przypadków wystąpienia podobnych symptomów u zwierzaków w Polsce, Główny Inspektorat Weterynarii wydał komunikat z ostrzeżeniem. Zaapelował w nim o ostrożność i dokładne sprawdzanie pochodzenia kupowanych smaczków i gryzaków dla psów – szczególnie tych wykonanych z prasowanej skóry lub zawierających sztuczne aromaty i barwniki.
Przekazano też zalecenia dla właścicieli psów:
- sprawdzaj pochodzenie przysmaków i gryzaków – unikaj produktów „made in China” bez certyfikatów jakości,
- wybieraj naturalne, ekologiczne gryzaki (np. korzenie, jelenie poroże, suszone ryby),
- reaguj na wszelkie zmiany zachowania pupila – drgawki, agresja, wycie to sygnały alarmowe,
- niezwłocznie kontaktuj się z weterynarzem w razie zaobserwowania niepokojących sygnałów. W żadnym wypadku nie decyduj się na leczenie samodzielne w domu!
Weterynarze podkreślają, że objawy nie zawsze pojawiają się natychmiast. Niektóre psy mogą reagować po dłuższym czasie, w zależności od wagi, wieku i indywidualnej wrażliwości. Jeśli więc masz pod opieką czworonoga, zwracaj szczególną uwagę na to, co dajesz mu do gryzienia. Świadome wybory to najlepsza ochrona przed nieprzewidywalnymi skutkami – może od nich zależeć zdrowie twojego pupila.