Traveler 10/2020

4.30, pobudka. Nasz przewodnik Yanez czeka już przed hotelem w miejscowości Fai della Paganella, jest chłodno, ciemno i pada, ale wiem, że szybko się rozgrzeję. Przed nami kilkaset metrów do pokonania w pionie, żeby zdążyć na wschód słońca na górze Monte Fausior (1554 m). Idziemy lasem, przedzierając się przez krzewy, oświetlamy sobie drogę czołówkami. Poszycie jest śliskie, wilgotne, jest rześko. Nagle do naszych nozdrzy dociera dziwny zapaszek. Jakby rozkładającej się padliny. Yanez zaczyna się rozglądać dookoła.

– Przed chwilą przechodził tędy niedźwiedź – oznajmia. – Nie wiedziałam, że one tak pachną – wyrywa mi się bezwiednie. Nagle groźna sytuacja przeradza się w wybuch śmiechu. Choć spotkanie z niedźwiedziem w górach na pewno do zabawnych nie należy, ja nigdy nie zapomnę już tego zapachu. Podobnie jak wschodu słońca z widokiem na całą dolinę Adygi, z miastem Trydent błyskającym milionami światełek, otoczonym koroną majestatycznych szczytów, po których uwielbiam wędrować. O Trydencie, wyjątkowej urody włoskim regionie, przeczytacie na str. 50. To miejsce, do którego lubię wracać, ale w tym wydaniu Travelera, poświęconym pomysłom na jesienne weekendy, jest więcej takich powrotów. Na nowo odkryłam też Łódź – miasto, które dosłownie zmienia się w oczach i robi to w wyjątkowym stylu – o czym pisze Michał Cessanis. Albo Wilno, którym z kolei zachwycił się Maciek Wesołowski. Jesień zwykle była dla nas czasem podróżowania do Azji lub Ameryki Południowej, jednak ten sezon jest raczej dla miłośników tych kierunków stracony. Dlatego wyjeżdżamy bliżej, do miejsc, które nawet jeżeli są już Wam znane, to z całą pewnością warte odwiedzenia po raz kolejny, odkrycia i być może zachwycenia się nimi na nowo.

Redaktor naczelna
Agnieszka Franus