Czwartego dnia trekingu dotarliśmy do Concordii. To miejsce, gdzie spotykają się lodowce. W lewo można dojść do bazy pod K2 i Broad Peak, a w prawo w stronę Gasherbumów i w stronę przełęczy Gondogolo. Usiedliśmy na kamieniach pijąc wodę i jedząc ciastka, patrząc na masyw Broad Peak i rozmawiając o K2.

Reklama

Nasz kolega z Francji, siedząc obok mnie, wskazał ręką na K2. Popatrzył na mnie i spytał łamiącym angielskim z francuskim akcentem:

– Marek, wiesz ile Matterhornów mieści się w K2?

Popatrzyłem na górę i próbowałem szybko policzyć.

– Nie wiem, nie mam pojęcia – powiedziałem. Byłem głodny odpowiedzi.

– 27 – uśmiechnął się Janic i podał mi ciastka.

Spojrzałem na górę i otworzyłem usta. Wszystko, co mnie otaczało, nagle zaczęło jeszcze bardziej się powiększać. Słowo "duże" nabrało w moim słowniku nowego znaczenia.

Na pierwszym zdjęciu, które Wam prezentuję, widać właśnie K2 z Concordii. Na następnych zdjęciach ten mały punkt przesuwający się z góry na dół to Jędrek (Andrzej Bargiel – przyp. red.). Ta niewielka kropka to pierwszy człowiek, który zjechał z tej góry na nartach.

Ten ostatni odcinek fotografowałem z miejsca, w którym później się spotkaliśmy. Widząc go na samym końcu poczułem ogromną ulgę, radość i łzy popłynęły mi z oczu. To był piękny i wzruszający moment. Te ostatnie dni dla nas wszystkich były trudne i emocjonujące.

W końcu możemy wracać do domu szczęśliwi i zdrowi.

Marek Ogień – pasjonat snowboardu i fotografii. Profesjonalny fotograf. W 2018 roku towarzyszył Andrzejowi Bargielowi w trakcie wyprawy na K2, kiedy ten zjechał ze szczytu na nartach. Na co dzień pracuje z największymi markami sportowymi i outdoorowymi na świecie.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: "Nie studiuj, fotografuj". Rozmowa z Markiem Ogniem, fotografem miesiąca National Geographic [STORYTELLERS]

Reklama
Reklama
Reklama