Reklama

Spis treści:

  1. Gdy modelka i bramkarz zaufali translatorowi – tak powstały łacińskie potworki
  2. Popularne łacińskie sentencje z internetu bywają błędne
  3. Tatuaż po łacinie wymaga łacińskiego alfabetu
  4. Jaką łacińską sentencję wybrać zatem na tatuaż?

Głębszej historii stojącej za wspomnianym we wstępie tatuażem nie znamy. Jeśli wierzyć doniesieniom Daily Mail, napis na łopatce Danielle Lloyd powstał podczas wizyty celebrytki w Los Angeles w 2009 roku. Sama znajomość języka łacińskiego raczej utrudnia zrozumienie sentencji „Quis attero mihi tantum planto mihi validus”. Co ona oznacza?

Gdy modelka i bramkarz zaufali translatorowi – tak powstały łacińskie potworki

To zwyczajny bełkot i bez dodatkowych odautorskich didaskaliów trudno byłoby wyciągnąć z niego sens nietzscheańskiej maksymy. Według doniesień prasy brukowej przekazywać ma bowiem wariację na temat słów „co mnie nie zabije, to mnie wzmocni” w postaci „kto mnie niszczy, tylko czyni mnie silnym”. Taka interpretacja zapisanych słów (ponieważ nie jest to nawet koherentne zdanie w sensie gramatycznym) wymaga ekstremalnego przymknięcia oka na dobór oraz formy czasowników, a także ustalanie podmiotu gramatycznego i jego rodzaju.

Choć mocniejsza masakra łacińskiego języka mogłaby się wydać trudna do osiągnięcia, jeszcze gorsza wersja tej sentencji pojawiła się na tatuażu, który w 2008 roku rozgrzał fora internetowe kibiców szkockiego zespołu Glasgow Rangers. Zabawnym zrządzeniem losu brytyjska modelka okazała się nie być w tamtym czasie jedyną osobą publiczną, która wzięła się za zabawę translatorem, atramentem oraz cytatem o wyzwaniach przekuwanych w siłę.

Szkocki bramkarz Allan McGregor uzyskał dość podobny efekt, zdobiąc swoje ciało słowami „Quis does non effrego mihi plato mihi validus”. W tym przypadku oprócz analogicznej niegramatyczności doszło do wymieszania języków (pozostawione angielskie does), użycia nieistniejącego czasownika (effrego) oraz prostej literówki (plato w miejsce proponowanego przez automatycznego tłumacza planto). Nic dziwnego, że jedynym publicznym śladem po tym tatuażu pozostają opisy zdjęć w fanowskich archiwach!

Oba powyższe przykłady zyskały spory rozgłos ze względu na fakt, że niepoprawny tatuaż po łacinie trafił na ciało osoby publicznej. W mediach społecznościowych i na forach tematycznych nietrudno jednak odnaleźć prywatne przykłady tego samego schematu. Entuzjastka lub entuzjasta znajduje idealną mądrość do wytatuowania na ciele, z pomocą słownika lub translatora doprawia je szczyptą starożytności i… do końca życia pozostaje z błędem na skórze.

Pierwsza zasada robienia tatuażu po łacinie brzmi zatem prosto: nie tłumacz na język starożytny współczesnego zdania, jakkolwiek nie wydawałoby się sentencjonalne. To prosta droga do utrwalenia na ciele słów, które brzmią podniośle, rzeczywiście jednak w najlepszym wypadku stanowią anachroniczną śmiesznostkę, a dalece bardziej prawdopodobnie zlepek losowych słów. Niestety, skorzystanie z popularnych sentencji na łacińskie tatuaże krążących po internecie również może być pułapką.

Popularne łacińskie sentencje z internetu bywają błędne

Druga zasada robienia tatuażu po łacinie jest zatem równie prosta: przed nałożeniem na ciało napisu w obcym języku (szczególnie starożytnym!) dowiedz się na jego temat wszystkiego, czego dowiedzieć się da. Co istotne, konieczność dokonania rzetelnej i dogłębnej weryfikacji dotyczy nawet krótkich i popularnych sentencji, które wydają się doskonale znane i tak popularne, że trudno byłoby znaleźć w nich miejsce na przeinaczenia. Sprawdzenie w kilku źródłach być może uchroniłoby posiadacza lub posiadaczkę poniższego tatuażu przed pominięciem literki „o” w słowach memento mori („pamiętaj, że umrzesz”):

Sprawdź, czy w każdym dostępnym źródle słowa konkretnej sentencji zapisywane są dokładnie tak samo, a jeśli nie - z czego wynikają ewentualne różnice. Różne warianty nie muszą być w końcu błędne. Rozsławiona przez obecność na plecach filmowego Johna Wicka maksyma Fortis fortuna adiuvat („Los sprzyja odważnym”) przekazywana jest właśnie w takiej formie w wielu wydaniach sztuki „Phormio” autorstwa tworzącego w II w. p.n.e. Terencjusza, chociaż dla późniejszej łaciny klasycznej znacznie naturalniejszym wyborem byłaby forma „Fortes fortuna adiuvat”.

Bez dogłębnego prześledzenia losów tej sentencji niemożliwe byłoby jednak stwierdzenie, czy wybór końcówki „-is” w bierniku liczby mnogiej wypływa z rzeczywistej językowej reguły, czy było zwykłym błędem hollywoodzkich twórców, powielanym następnie przez setki tatuażystów z całego świata. Nieufność wobec łaciny filmowej jest w tym przypadku jak najbardziej uzasadniona. O ile zaczerpnięcie tatuażu od bohatera odgrywanego przez Keanu Reevesa nie zakończyłoby się przeniesieniem na skórę błędnego cytatu, taki los spotyka ludzi umieszczających na ciele dwie niezwykle popularne sentencje: Nolite te bastardes caborundorum” oraz Vi veri veniversum vivus vici”.

Pierwsza z nich pochodzi z powieści „Opowieści podręcznej” Margaret Atwood i rozsławiona została przez serial pod tym samym tytułem. W jego realiach oznaczać ma „Nie daj się zgnębić sukinsynom”. Sentencja ta podawana jest powszechnie jako jeden z przykładów rozpowszechnionej w świecie anglosaskim tzw. dog latin, czyli łaciny żartobliwej i mającej z prawdziwym językiem łacińskim niewiele wspólnego.

Na marginesie warto wspomnieć, że nie jest to jedyna obecna w kulturze popularnej wersja tego powiedzonka: podobne znaczenie nieść ma zdanie Illegitimum non carborundum, rozpoczynające nieoficjalny harvardzki hymn „Ten Thousand Men of Harvard”, czy „Illegitimi non carborundum”, rozpowszechnione przez oficerów brytyjskiego wywiadu podczas II wojny światowej.

O ile w powyższym przypadku mamy do czynienia przede wszystkim z kwestią językowego żartu (co może nawet uatrakcyjnić sam cytat i zrównoważyć fakt, że nie jest to w rzeczywistości sentencja łacińska), z klarownym błędem stykamy się w napisie znanym z komiksowego i filmowego „V jak Vendetta”. Pomyłką popełnioną przez Alana Moore’a i przeniesioną potem na ekran w scenariuszu sióstr Wachowskich jest zamiana słowa „universum” na nieistniejące słowo „veniversum”.

W przypisywanym Alisteirowi Crowleyowi motcie „Żyjący, zwyciężyłem świat siłą prawdy” kluczowa aliteracja V.V.V.V.V. wypływa z utożsamiania w klasycznym alfabecie łacińskim liter “v” oraz “u”. Niewiedza co do tego procesu sprawiła, że symbol tajemniczego “V” został przez komiksowego twórcę nieco podkręcony, kończąc jako popularny tatuażowy błąd. Trzeba jednak przyznać, że w porównaniu do innych pomyłek związanych z kiepską wiedzą na temat alfabetu nie jest to rzecz aż tak rzucająca się w oczy.

Tatuaż po łacinie wymaga łacińskiego alfabetu

O ile dobór konkretnego fontu do zapisu tatuażu z sentencją po łacinie pozostaje sprawą otwartą, wydawać mogłoby się, że język dyktuje w tym przypadku dość oczywisty alfabet: ten łaciński. Nic bardziej mylnego - fora dyskusyjne poświęcone językowi greckiemu od lat zalewane są zdjęciami tatuaży, w przypadku których sama łacina wydawała się autorowi zbyt mało starożytna.

Efektem są językowe potworki, które pod kątem fonetycznym kompletnie nie mają sensu:

  • SLRFSPTFL SST RTHSPTFL w miejsce „Sapientia est potentia” (niezbyt ładne syntaktycznie, choć semantycznie poprawne „wiedza to potęga”),
  • VSPF VFDF VFSF w miejsce „Veni, vidi, vici” (klasyczne „przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”, przypisywane przez licznych rzymskich historyków Juliuszowi Cezarowi),
  • MSMSPTTH MTHRF w miejsce „Memento mori” („pamiętaj, że umrzesz”, przywoływane już w kontekście literówki z pominięciem “o”).

Trzecią niepodważalna zasada tatuażu z łacińską sentencją brzmi zatem: tatuując zdanie po łacinie, nie używaj alfabetu, którym zapisywano starożytną grekę. Lambda w miejsce A, sigma w miejsce E, theta jako O… Nie jest to najbystrzejszy z pomysłów, na który można wpaść.

Jaką łacińską sentencję wybrać zatem na tatuaż?

W samym doborze łacińskiej sentencji na tatuaż pomóc może czwarta i ostatnia zasada: wybierz zdanie krótkie, składające się z maksymalnie trzech-czterech słów. I to nie tylko dlatego, że im krótszy napis, tym mniejsza szansa na zrobienie literówki czy podmianę literek. Łacina jest językiem, który dzięki odpowiednim konstrukcjom gramatycznym pozwala przekazać długie myśli w zaledwie 2–3 słowach. Idealnym popkulturowym przykładem jest tutaj motto Instytutu Profesora Xaviera dla Utalentowanej Młodzieży, znanego z komiksów Marvela i filmów z serii X-Men. Aby przetłumaczyć dwa proste słowa „mutatis mutandis”, w języku polskim użyć musimy do tego zdania złożonego: „zmieniwszy to, co musiało być zmienione”!

Tworzenie list łacińskich sentencji na tatuaż mogłoby zostać jednak uznane za zajęcie niezwykle wtórne: przez ponad dwa milenia powszechnego użycia łaciny ludzie stworzyli i przetworzyli dziesiątki tysięcy dostojnych i mądrych gnom, które tylko czekają na pochwycenie niczym dzień z zawołania „Carpe diem”. Jakie są najpopularniejsze aforyzmy dla osób chcących czy to wyrazić poprzez tatuaż konkretne przekonania i wartości, czy utrwalić na ciele istotne dla nich emocje? Podzieliłbym je następująco:

Nadzieja i przetrwanie:

  • Bis vincit qui se vincit – dwa razy zwycięża ten, kto zwycięża siebie.
  • Dum spiro, spero – dopóki oddycham, mam nadzieję.
  • Nil desperandum – nie należy rozpaczać.
  • Post tenebras spero lucem – po ciemności spodziewam się światła.

Wewnętrzna siła:

  • Aut viam inveniam aut faciam – albo drogę odnajdę, albo stworzę.
  • Fortis fortuna adiuvat – szczęście sprzyja śmiałym.
  • Frangas, non flectes – złamiesz, ale nie zegniesz.
  • Non serviam – nie będę służył.

Miłość i oddanie:

  • Amor gignit amorem – miłość poczyna miłość.
  • Amor omnia vincit – miłość wszystko zwycięża.
  • Amor sine onere portat – miłość niesie bez ciężaru.
  • Omnis amans amens – każdy kochający jest szalony.

Samoświadomość:

  • Esse quam videri – być, a nie wydawać się (dobrym).
  • Nosce te ipsum – poznaj samego siebie.
  • Sapere aude – odważ się wiedzieć.
  • Scio me nihil scire – wiem, że nic nie wiem.

Zmiana:

  • Cuncta fluunt – wszystko płynie.
  • Mutatis mutandis – zmieniwszy to, co musiało być zmienione.
  • Sic transit gloria mundi – tak przemija chwała świata.
  • Tempus vulnera sanat – czas leczy rany.

List tego typu, pozwalających wybrać spośród setek sentencji, znaleźć można w internecie pod dostatkiem. Niezależnie od tego, z której skorzystasz, zawsze wracaj jednak do zasady numer dwa:

  1. Wpisz wybraną sentencję w wyszukiwarkę i poznaj jej różne warianty.
  2. Znajdź ją w słowniku łacińskich sentencji (polecam dostępne w Google Books „Florilegium proverbiorum universae latinitatis”), aby upewnić się co do braku literówek.
  3. Poznaj wszelkie konteksty związane z jej powstaniem.
  4. Prześledź historię jej użycia na przestrzeni wieków.

To zaledwie kilka kroków, które mogą uchronić cię przed wytatuowaniem łacińskiego błędu na skórze. Może i nie zostanie on odnotowany przez wiele osób, jednak uświadomienie sobie jego istnienia potrafi skutecznie przytłoczyć dumę płynącą z nawet najpiękniejszego tatuażu.

Źródło: National Geographic Polska

Nasz ekspert

Michał Małysa

Z zawodu specjalista ds. SEO i AI Search, jako dziennikarz i copywriter związany z redakcjami regionalnymi, kulturalnymi i rozrywkowymi. Przed podjęciem pracy zawodowej studiował filologię klasyczną na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz L'Università del Salento w Lecce. Pasjonat kultury antycznej we wszystkich jej aspektach, ze szczególnym uwzględnieniem literatury starożytnego Rzymu i języka łacińskiego.

Michał Małysa
Reklama
Reklama
Reklama