Jakie emocje towarzyszą Ci po każdej akcji?
To zawsze mieszanka. Radość, kiedy wszystko kończy się dobrze i poszkodowany bezpiecznie wraca na brzeg. Ulga, że się udało. Czasem śmiech i łzy wdzięczności razem z tymi, których ratowaliśmy. Ale są też chwile bardzo trudne. Utonięcia, próby samobójcze, tragedie młodych ludzi – to obrazy, które wracają jeszcze długo. Bywa, że całymi dniami analizuję akcję, w myślach wracam do każdego szczegółu. Pytam samą siebie: czy można było zrobić coś inaczej, szybciej, skuteczniej? Ale wiem, że nie ma dwóch identycznych akcji. Każda jest inna, każda uczy czegoś nowego, a woda zawsze potrafi zaskoczyć.

Co pomaga Ci poradzić sobie z tym ciężarem?
Rozmowy w zespole. Po akcji zawsze siadamy razem i analizujemy przebieg zdarzenia. To działa jak rodzaj terapii grupowej – wspieramy się nawzajem, dzielimy doświadczeniem. Starsi ratownicy pomagają młodszym, uczą, jak nie brać wszystkiego tylko na swoje barki. Bo jeśli ktoś próbowałby udźwignąć te emocje sam, nie wytrzymałby w tym zawodzie długo. Wiem, że mogę liczyć na kolegów – to daje ogromną siłę.

Co daje Ci poczucie bezpieczeństwa, kiedy to Ty dbasz o innych?
Zespół. Wiem, że na morzu, w ciemną noc czy w burzy, nie jestem sama. Nikt nikogo nie zostawi, każdy zna swoje zadanie. Rozumiemy się bez słów. Jeden zaczyna akcję, drugi go uzupełnia, trzeci zabezpiecza teren. To jest jak mechanizm, który działa sprawnie tylko wtedy, gdy wszyscy są zsynchronizowani. Nasze bezpieczeństwo jest równie ważne, jak życie ludzi, których ratujemy. Bo jeśli ratownik nie zadba o siebie, nie pomoże nikomu.

WOPR_Iwona_team_5
fot. Maciej Jabłoński / F11

Jakie cechy powinien mieć dobry ratownik?
Musi być sprawny fizycznie i psychicznie. Pływać świetnie, bo w wodzie nie ma miejsca na półśrodki. Musi umieć zachować chłodną głowę – emocje mogą zniszczyć każdą akcję. Ale równie ważna jest empatia i pokora wobec wody. Woda to żywioł, który nie wybacza pychy ani lekkomyślności. Ratownik, który działa w złości, w arogancji albo nie potrafi współpracować, stwarza zagrożenie – i dla siebie, i dla innych. Dlatego zawsze powtarzam: siła fizyczna i technika są ważne, ale najważniejsze jest serce i pokora.

Czy ta praca zmienia sposób patrzenia na życie?
Zdecydowanie. Uczy, że życie jest kruche i bezcenne. Że czasami o wszystkim decydują sekundy. Uczy cierpliwości i szacunku – do ludzi i do natury. Zdarza się, że ludzie, którym pomogliśmy, wracają po latach, piszą wiadomości, dziękują, czasem przychodzą osobiście. Takie chwile dają poczucie sensu i siłę, by trwać mimo trudnych doświadczeń. Bo wiem, że moja praca naprawdę coś znaczy.

WOPR_Iwona_team_7
fot. Maciej Jabłoński / F11

Wieczór nad morzem przynosi ciszę. Fale łagodnie opadają, plaża pustoszeje, a ratownicy wracają do bazy. Sprzęt trafia na swoje miejsca, gwizdki milkną, zostaje tylko szum wody. Iwona patrzy jeszcze chwilę na horyzont. Dla niej największym zwycięstwem jest nie głośna akcja, ale właśnie ta cisza po dniu, w którym każdy wrócił bezpiecznie na brzeg.

belka-ng

Materiał promocyjny marki Plus