Reklama

Naukowcy potwierdzili coś, o czym długo tylko spekulowali. Na Marsie pojawiają się wyładowania elektryczne. Wykryto je wewnątrz burz piaskowych oraz w wirach pyłowych, zwanych „diabłami pyłowymi”.

Sygnały zostały zarejestrowane przez mikrofon. Był to instrument SuperCam, znajdujący się na pokładzie łazika NASA Perseverance. Mikrofon ten zebrał do tej pory już ponad 30 godzin dźwięków Czerwonej Planety. To pierwszy w historii mikrofon, który działał na Marsie.

Jak przebiegają marsjańskie wyładowania?

Przypadkiem mikrofon na łaziku marsjańskim Perseverance nagrał bardzo silne sygnały. Zdarzyło się to w centrum dwóch z tych wirów pyłowych. Ich analizą zajmował się międzynarodowy zespół naukowców. W jego skład weszli również francuscy eksperci z CNRS, Université de Toulouse i Observatoire de Paris. Ustalenie zostało opublikowane w czasopiśmie „Nature”.

Analiza wykazała, że sygnały te związane są z elektromagnetycznymi i akustycznymi wyładowaniami elektrycznymi. To – zdaniem naukowców – przełomowe odkrycie. Wykryte zjawisko można porównać do małych wyładowań elektryczności statycznej na Ziemi. To jak dotknięcie metalowej klamki w suchy, mroźny dzień.

Pochodzenie marsjańskich wyładowań

Skąd biorą się te iskry? Zjawisko to wynika z tarcia drobnych cząstek pyłu, które są stale wzbudzane przez wiatr na Marsie. Pył, pocierając się i zderzając, ładuje się elektronami. Następnie uwalnia te ładunki w formie łuków elektrycznych. Towarzyszą temu fale uderzeniowe, które można usłyszeć. Te łuki są krótkie, mają zaledwie kilka centymetrów długości.

Na Ziemi pył także się elektryzuje, zwłaszcza na pustyniach. Rzadko jednak kończy się to prawdziwymi wyładowaniami (iskrami). Na Marsie panują jednak inne warunki, co ułatwia obserwowanie, a w zasadzie usłyszenie tego zjawiska.

Mars ma bardzo cienką atmosferę. Składa się ona głównie z dwutlenku węgla. Ta rzadka atmosfera sprawia, że wystąpienie wyładowań jest o wiele bardziej prawdopodobne niż na Ziemi. Ilość ładunku potrzebna do wytworzenia iskier jest tam znacznie niższa.

Wyładowanie dające wgląd w Marsa

Odkrycie to jest bardzo ważne, bo zmienia naszą wiedzę o chemii atmosfery Marsa. Okazało się, że wyładowania elektryczne mogą tworzyć tam silnie utleniające związki. Takie związki mogą niszczyć cząsteczki organiczne na powierzchni planety. Zakłócają też równowagę fotochemiczną marsjańskiej atmosfery. To odkrycie może nawet wyjaśnić jedną z naukowych zagadek: tłumaczyć, dlaczego metan znika zaskakująco szybko na Marsie.

Ładunki elektryczne prawdopodobnie wpływają też na transport pyłu. To oznacza, że odgrywają one kluczową rolę w kształtowanie klimatu Czerwonej Planety. Elektryczność stanowi także potencjalne ryzyko dla ludzi i sprzętu. Może uszkodzić urządzenia elektroniczne w obecnych misjach robotycznych. Może też stanowić niebezpieczeństwo dla przyszłych załogowych misji na Marsa.

To nowe badanie potwierdza ogromny potencjał akustyki. Słuchanie Marsa staje się kluczowym narzędziem do jego badania i lepszego poznania.

Źródło: Nature

Nasz autor

Szymon Zdziebłowski

Dziennikarz naukowy i podróżniczy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie. Miłośnik niewielkich, lokalnych muzeów. Uwielbia długie trasy rowerowe, szczególnie te prowadzące wzdłuż rzek. Lubi poznawać nieznane zakamarki Niemiec, zarówno na dwóch kółkach, jak i w czasie górskiego trekkingu.
Reklama
Reklama
Reklama