W tym artykule:

  1. Rosja wetuje rezolucję ONZ
  2. Broń antysatelitarna Rosji
  3. Prawo obowiązujące w kosmosie
  4. Dlaczego Rosja może blokować ONZ?
  5. Historyczne testy jądrowe w kosmosie
  6. Skutki eksplozji
Reklama

16 maja 2024 r. Rosja wystrzeliła na niską orbitę okołoziemską satelitę, który może przenosić broń zdolną do niszczenia innych satelitów – poinformował 21 maja rzecznik amerykańskiego Departamentu Obrony. Rosyjski satelita trafił na tę samą orbitę, co amerykański satelita USA-314, wyniesiony 26 kwietnia 2021 roku. USA-314 to elektrooptyczny satelita rozpoznawczy KH-11, działający na rzecz Narodowego Biura Rozpoznania (National Reconnaissance Office).

Rosja wetuje rezolucję ONZ

Zaledwie kilka tygodni wcześniej, w trakcie kwietniowego spotkania Rady Bezpieczeństwa ONZ, przedstawiciele Federacji Rosyjskiej zawetowali projekt rezolucji. Miała ona potwierdzić postanowienia Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej, zakazującego umieszczania broni jądrowej lub innej broni masowego rażenia w kosmosie. – Rosja zachowuje się jak szachista, który, nie mogąc wygrać inaczej, przewraca szachownicę – komentuje dr Bartosz Malinowski, specjalista ds. prawa kosmicznego Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Jeszcze przed wojną w Ukrainie było wiadomo, że Rosja dysponuje bronią antysatelitarną. Mowa o pociskach ASAT. Kreml skutecznie przetestował je w 2020 roku, niszcząc satelitę Kosmos 2543. Pocisk rozbił urządzenie na tysiące kawałków, które zagroziły Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Będą problemem dla misji kosmicznych jeszcze przez długi czas.

Broń antysatelitarna Rosji

Natomiast stosunkowo niedawno okazało się, że tuż przed atakiem na Ukrainę Rosja wystrzeliła satelitę Kosmos 2553. Jest przeznaczony do testowania uzbrojenia zdolnego do niszczenia satelitów przy użyciu broni nuklearnej – poinformował „Wall Street Journal”. Powołał się przy tym na amerykańskich urzędników i ekspertów.

Czy bomba atomowa może jednak uratować Ziemię przed asteroidą?

Wyniki najnowszych badań NASA dają nadzieję na skuteczną obronę Ziemi przed asteroidą mogącą zniszczyć życie na naszej planecie.
asteroida
getty images

Sam Kosmos 2553 nie przenosi ładunku nuklearnego, lecz niejądrowe elementy rosyjskiego systemu uzbrojenia. W przypadku osiągnięcia pełnej funkcjonalności tego systemu, Moskwa mogłaby użyć eksplozji nuklearnej do zniszczenia setek satelitów na niskiej orbicie. Zarówno rządowych, jak i komercyjnych, takich jak Starlink, które są kluczowe dla komunikacji na ukraińskim polu bitwy.

Prawo obowiązujące w kosmosie

W tej chwili naszego kosmicznego ładu strzegą dwa międzynarodowe dokumenty. – W dalszym ciągu obowiązuje tzw. układ o przestrzeni kosmicznej z 1967 r., jak również układ o zakazie prób broni nuklearnej w atmosferze, w przestrzeni kosmicznej i pod wodą z 1963 r. Ten drugi traktat, przyjęty przez 126 państw, stanowi zabezpieczenie podstawowych zasad międzynarodowego prawa kosmicznego. W tym zasady wolności wykorzystywania przestrzeni kosmicznej, jak i zasady prowadzenia działalności kosmicznej z uwzględnieniem uzasadnionych interesów innych państw, następnie wyraźnie ujętych w ww. układzie z 1967 roku – wylicza mecenas Malinowski.

– Późniejszy układ z 1967 r., do dziś stanowiący fundament prawa kosmicznego, poszedł nawet dalej. Całkowicie zakazał umieszczania w kosmosie broni jądrowej. Po wprowadzeniu tych regulacji prowadzone były prace mające na celu zapobieganie wyścigowi zbrojeń w przestrzeni kosmicznej. Przykładem takich prac była niedawno planowana rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ. Została jednak zawetowana w kwietniu 2024 r. przez Rosję – podkreśla specjalista ds. prawa kosmicznego.

Po kwietniowym spotkaniu Rady Bezpieczeństwa ONZ rozgorzały trwające do dziś dyskusje o tym, czy mamy się przygotować na gwiezdne wojny. W specjalnym oświadczeniu wydanym przez brytyjską dyplomatkę i stałą przedstawicielkę przy ONZ Barbarę Woodward, można przeczytać m.in.: „Detonacja nawet jednej broni jądrowej w kosmosie mogłaby zniszczyć lub trwale uszkodzić znaczną część satelitów na orbicie okołoziemskiej. Powstałe w ten sposób promieniowanie i szczątki sprawiłyby, że wiele orbit nie nadawałoby się do użytku przez bardzo długi czas. Miałoby to bardzo destrukcyjne i potencjalnie zagrażające życiu konsekwencje dla tych podstawowych zastosowań: map, pogody, monitorowania ryzyka. To miałoby wpływ na wszystkie państwa, nie tylko kraje rozwijające się.

W związku z tym Zjednoczone Królestwo głosowało za przyjęciem przedmiotowej rezolucji. W tej rezolucji nie było niczego, czemu jakiekolwiek praworządne państwo, zaangażowane w działania na rzecz pokoju i zapobiegania wyścigowi zbrojeń w przestrzeni kosmicznej, mogłoby się zasadnie sprzeciwić. A jednak Rosja to zrobiła. (…) Działań Rosji nie można interpretować inaczej. Dążą one do podważenia globalnej architektury nieproliferacji, co powinno być przedmiotem poważnego zaniepokojenia nas wszystkich”.

Dlaczego Rosja może blokować ONZ?

– We współczesnym klimacie politycznym towarzyszącym relacjom państw europejskich i USA z Rosją trudno spodziewać się, aby istniały jakiekolwiek skuteczne środki nacisku na Rosję, mające na celu poprawę postępowania tego państwa w wymiarze bezpieczeństwa. Widać to szczególnie wyraźnie na podstawie braku ugięcia się tego kraju wobec sankcji wynikających z napaści na Ukrainę – mówi mecenas Bartosz Malinowski.

Podkreśla, że nieskuteczność prób zmiany postawy Rosji wynika, niestety, z samej natury obecnego ładu międzynarodowego. Nie ma on struktury hierarchicznej ani organów faktycznie przeważających nad stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa.

– Poszczególni członkowie Rady Bezpieczeństwa, posiadają – jak widzimy – praktyczną możliwość ignorowania nawet najbardziej podstawowych norm prawa międzynarodowego. Utrzymujący się obecnie brak możliwości zagwarantowania wykonania tychże norm wobec Rosji może świadczyć o tym, że powojenny układ stosunków międzynarodowych wraca do warunków podobnych to tych, które legły u jego powstania. Pamiętajmy jednak, że także wówczas był to stan przemijający – podsumowuje mecenas.

Historyczne testy jądrowe w kosmosie

Dodajmy, że mamy już pewną wiedzę o tym, jaki byłby efekt użycia broni nuklearnej na orbicie. Tuż przed podpisaniem Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej, do czego doszło w 1963 roku, zarówno ZSRR, jak i USA pracowały nad nuklearną bronią satelitarną.

USA i ZSRR chciały zrzucić na Księżyc bomby atomowe. Plany były bardzo zaawansowane

Niewiele brakowało, a człowiek zbombardowałby Srebrny Glob, zanim postawił na nim stopę! Taką szaleńczą demonstrację siły planowali i sowieci, i Amerykanie.
Srebrny Glob niemal został zbombardowany. Wszystko po to, by zademonstrować swoją siłę
Srebrny Glob niemal został zbombardowany. Wszystko po to, by zademonstrować swoją siłę fot: Getty Images

W 1962 roku Stany Zjednoczone przeprowadziły próbę Starfish Prime. Było to wyniesienie i detonacja głowicy termojądrowej W49 o mocy 1,4 megaton na wysokości 400 km nad Ziemią. Czyli tej samej, na jakiej porusza się obecnie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. W próżni nie doszło do pojawienia się grzyba atomowego. Dostrzeżono natomiast rozbłysk plazmy.

Wybuch wywołał impuls elektromagnetyczny, który okazał się znacznie większy, niż można było zarejestrować. Impuls uszkodził urządzenia elektryczne na Hawajach, wywołując wiele problemów. Jednak to długofalowe skutki były najgorsze.

Skutki eksplozji

Eksplozja wprowadziła do magnetosfery Ziemi dużą ilość naładowanych cząstek. Ziemskie pole magnetyczne rozciągnęło je wokół planety, tworząc sztuczny pas radiacyjny, podobny do naturalnych pasów van Allena. Doprowadziło to do uszkodzenia jednej trzeciej z 24 operujących wówczas na niskiej orbicie okołoziemskiej satelitów. A także do zwiększenia zagrożenia promieniowaniem podczas załogowych lotów kosmicznych.

Reklama

Trzeba jednak pamiętać, że w tej chwili na orbicie Ziemi znajduje się niemal 10 tysięcy satelitów. Aż 84 proc. z nich znajduje się na niskiej orbicie. Utrata jednej trzeciej oznacza zniszczenie ponad 2500 obiektów. Obiektów, które tworzą nowoczesne systemy nawigacji, dostarczają bezprzewodowy internet, wspierają rolnictwo, pomagają badać zmieniający się klimat i chronić się przed skutkami klęsk żywiołowych. Zapewniają nam życie, jakie znamy.

Nasz ekspert

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka

Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Związana z magazynami portali Gazeta.pl oraz Wp.pl. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.
Reklama
Reklama
Reklama