Reklama

W pierwszy wrześniowych weekend miał miejsce wielki finał poszukiwań szczątków wojskowego Łosia w Walewicach prowadzonych przez grupę pasjonatów wraz z Towarzystwem Miłośników Dziejów Pabianic. Badania trwały w tym miejscu od trzech lat i przyniosły wspaniałe rezultaty.

Tegoroczne znaleziska – drobne, ale bezcenne

W czasie najnowszych badań wydobyto drobne przedmioty. Były to łuski amunicji broni pokładowej, fragmenty akumulatora i skórzanego mapnika, ale też elementy poszycia czy tabliczka znamionowa z symbolami PZL, czyli Polskich Zakładów Lotniczych. Do najcenniejszych znalezisk należy m.in. magazynek od lekkiego lotniczego karabinu maszynowego wz. 37 nazywanego „szczeniakiem”.

Jak czytamy w komunikacie przesłanym przez jednego z inicjatorów badań, Bernarda Kokczyńskiego, odnalezione elementy samolotu po ich oczyszczeniu i klasyfikacji przekazano do Muzeum Regionalnego w Bełchatowie. Wiele z nich nosi ślady pożaru i silnej eksplozji, które rozerwała kadłub.

Jak Łoś trafił do Walewic?

Historia samolotu Łoś, który lądował awaryjnie we wrześniu 1939 roku, a zatem na początku II wojny światowej, była dramatyczna. Był on na wyposażeniu 212 eskadry bombowej, która walczyła w składzie 210 Dywizjonu Bombowego złożonego z załóg i personelu 1 Pułku Lotniczego w Warszawie.

Tabliczka znamionowa Łosia odkryta w czasie najnowszych badań
Tabliczka znamionowa Łosia odkryta w czasie najnowszych badań /Fot. B. Kokczyński

Samolot był ścigany przez dwa niemieckie samoloty myśliwskie Messerschmitt Bf 109 i został przez nie uszkodzony – nie dysponował ochroną własnych myśliwców. Moment awaryjnego lądowania zapamiętał Tadeusz Kubik. Łoś nadleciał ze strony strony Wolskiego Folwarku. Maszynę postawił na ziemi ppor. pil. Michał Ostrowski, mimo odniesionych ran. Następnie w samolocie eksplodowała przewożona bomba. Kublik opisał, że blachy samolotu po eksplozji bomby pokładowej rozrzuciło na 300 m. Pozostał jednak kolejny niewybuch, który miejscowi zabezpieczyli.

Czym był Łoś?

Łosie, czyli bombowce PZL.37 B były nowoczesnymi maszynami w 1939 roku. Polska dysponowała około 70 samolotami tego typu. Łosie wykonywały w czasie kampanii wrześniowej rozpoznanie i uderzenia przeciw niemieckim kolumnom zmotoryzowanym. Do dziś nie zachowała się w całości żadna maszyna tego typu. Tym cenniejsze są każde pozostałości po niej.

Źródło: National Geographic Polska

Nasz autor

Szymon Zdziebłowski

Dziennikarz naukowy i podróżniczy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie. Miłośnik niewielkich, lokalnych muzeów. Uwielbia długie trasy rowerowe, szczególnie te prowadzące wzdłuż rzek. Lubi poznawać nieznane zakamarki Niemiec, zarówno na dwóch kółkach, jak i w czasie górskiego trekkingu.
Reklama
Reklama
Reklama