Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Okoliczności odkrycia – łut szczęścia
  2. Kapsuła czasu z II wojny światowej
  3. Obozowisko opuszczone w pośpiechu. Zabytki i ich dalsze losy

Było to obozowisko należące do oddziału Armii Krajowej, dowodzonego przez kpt. Alojzego Bruskiego ps. „Grab”. Oddział „Świerki 101”, bo taką nosił nazwę, działał w ramach zgrupowania Inspektoratu Bydgoskiego Armii Krajowej. Był to jeden z najliczniejszych i najaktywniejszych bojowo oddziałów Armii Krajowej, działających na Pomorzu w czasie okupacji.

Bruski był bardzo sprawny w działaniu. Przeprowadził wiele udanych akcji przeciwko niemieckim okupantom. Rozpoznał też stanowiska wyrzutni pocisków V1 i rakiet V2 w rejonie Wierzchucinka.

Okoliczności odkrycia – łut szczęścia

– Można powiedzieć, że odkrycie obozu było na poły przypadkowe i na poły zamierzone. Naszym celem nie było odkrycie samego obozu, lecz poszerzenie wiedzy na temat przeszłości terenu objętego granicami Parku – przekazał National Geographic Polska jeden z odkrywców, Mateusz Sosnkowski, archeolog z Wdeckiego Parku Krajobrazowego.

Przed wyruszeniem w teren badacze przeanalizowali zobrazowania uzyskane z LiDARU-u, czyli lotniczego skanowania laserowego. W jednym miejscu dostrzegli coś, co uznali za możliwe ziemianki z czasów II wojny światowej. Było w nich jednak coś zagadkowego – nie sprawiały wrażenia, że zostały wykonane przez regularne jednostki wojskowe. Badacze złapali trop i udali się w teren. Mateusz Sosnowski odpowiadał za wytypowanie obszaru do badań. W terenie wspierał go archeolog Olaf Popkiewicz.

Kapsuła czasu z II wojny światowej

– Najbardziej zaskoczyło nas to, że miejsce to, po 80 latach, wyglądało jak kapsuła czasu. Przez cały ten czas nikt przed nami nie prowadził tam żadnych poszukiwań – opowiada Sosnowski. Przed badaczami stanął cały zachowany obóz partyzancki Armii Krajowej, opuszczony w pośpiechu przed nachodzącymi niemieckimi żołnierzami.

– Jest to niezwykle cenne źródło do poznania codziennego życia w takich miejscach. Zaryzykuję stwierdzenie, że w tej chwili jest to jedyne tak dobrze zachowane takie miejsce w naszym kraju – podkreślił Sosnowski. Co prawda Bruskiemu udało się uciec, to później nie miał szczęścia. Został stracony z polecenia władz komunistycznych w 1946 roku. W wyniku interwencji Bolesława Bieruta, wyrok więzienia zamieniono na karę śmierci.

Medalik (rewers i awers) przedstawiający Anioła Stróża oraz wizerunek Św. Rodziny, należący prawdopodobnie do kpt. Alojzego Bruskiego
Medalik (rewers i awers) przedstawiający Anioła Stróża oraz wizerunek Św. Rodziny, należący prawdopodobnie do kpt. Alojzego Bruskiego /Fot. M. Sosnowski/WPK

Zdaniem archeologa do tej pory, poza relacjami członków tego oddziału AK oraz osób związanych z działalnością konspiracyjną w czasie II wojny światowej, nie posiadaliśmy żadnych materialnych przedmiotów, które można by bezpośrednio powiązać z działalnością tych partyzantów. Skąd pewność, że to obozowisko należące do oddziału Bruskiego? Jak mówi Sosnowski, relacje członków oddziału były bardzo precyzyjne, dlatego nie może być mowy o pomyłce. W relacjach partyzantów przewija się miejsce w pobliżu łąk o nazwie Gzelowe, jako miejsce tego obozu i Dębia Góra. Opuszczono je w nocy pomiędzy 29 a 30 grudnia 1944 roku. Miejsce, które odkryli badacze, znajduje się dokładnie pomiędzy Dębią Górą a Gzelowym.

Tabliczka Lasów Państwowych potwierdzająca rok nasadzenia drzew rosnących w obrębie odkrytego obozu partyzantów Armii Krajowej
Tabliczka Lasów Państwowych potwierdzająca rok nasadzenia drzew rosnących w obrębie odkrytego obozu partyzantów Armii Krajowej /fot. M. Sosnowski, WPK

– Co więcej, w obozie odkryliśmy depozyt amunicji pochodzenia radzieckiego (amunicja do Mosina), którą partyzanci mogli otrzymać tylko w drugiej połowie 1944 roku z rąk radzieckich dywersantów, zrzuconych na te tereny w połowie 1944 roku – tłumaczy Sosnowski.

Obozowisko opuszczone w pośpiechu. Zabytki i ich dalsze losy

Na podstawie odkrytych przedmiotów badacze stwierdzili, że osoby przebywające w tym miejscu musiały je opuścić w dużym pośpiechu. Porzucono nawet pistolety i karabiny. Odkrywcy natknęli się też na przedmioty osobiste i codziennego użytku.

Gdzie trafią zabytki? – W tej chwili zabytki odkryte w trakcie prowadzonych badań znajdują się w konserwacji i opracowaniu przez Wdecki Park Krajobrazowy. Nie ukrywam, że są to niezwykle cenne pamiątki przeszłości dla terenu Pomorza i Borów Tucholskich. Docelowo chcielibyśmy, żeby przedmioty pozostały na miejscu, we Wdeckim Parku Krajobrazowym, ale to już będzie zależało od decyzji Kujawsko-Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Ze strony Parku postaramy się dochować wszelkich starań, żeby tak się stało – przekazał National Geographic Polska Sosnowski.

Reklama

Źródło: National Geographic Polska

Nasz autor

Szymon Zdziebłowski

Dziennikarz naukowy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie.
Reklama
Reklama
Reklama