Tajna broń Hitlera w sercu Borów Dolnośląskich. Co odkryli archeolodzy w zapomnianym obozie?
Więźniowie tego niemieckiego obozu byli zmuszani do budowania supertajnej nazistowskiej broni V1. Teraz archeologom udało się go zlokalizować na terenie Borów Dolnośląskich. Jedna rzecz pozostaje jednak zagadką.

Spis treści:
- AL Kittlitztreben – więźniowie pracujący nad supertajną bronią
- Czego dowiedzieliśmy się o obozie AL Kittlitztreben?
- Mroczne tajemnice nadal czekają na odkrycie
Naukowcy z Katedry Antropologii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i Katedry Archeologii Uniwersytetu Zachodnioczeskiego w Pilźnie podsumowali właśnie szeroko zakrojony projekt badawczy.
Jego celem było kompleksowe rozpoznanie dwóch podobozów niemieckich KL Gross-Rosen: AL Halbau (Czyżówek) i AL Kittlitztreben (Karczmarka). To pierwsze tak szczegółowe opracowanie tych miejsc, do tej pory będących poza zainteresowaniem naukowców.
Wyniki opublikowano na łamach „Antiquity”, a sfinansowano w ramach projektu Narodowego Centrum Nauki.
AL Kittlitztreben – więźniowie pracujący nad supertajną bronią
W Karczmarce (AL Kittlitztreben) obóz powstał w 1944 r. Był zlokalizowany na terenie potężnego kompleksu Luftwaffe, gdzie więźniowie pracowali przy produkcji i transporcie amunicji, m.in. bomb kierowanych Fritz X oraz V-1.
V-1 (niem. Vergeltungswaffe-1, broń odwetowa nr 1) był tajnym niemieckim samolotem-pociskiem manewrującym opracowanym przez nazistów w czasie II wojny światowej. Produkcja pocisków V-1 rozrzucona była po całych Niemczech, a testowano je w Peenemünde.
Druga z zaawansowanych broni produkowanych w tym miejscu to Fritz X. Była to niemiecka bomba kierowana zdalnie (radiowo), przeznaczona do zwalczania silnie opancerzonych okrętów.

Cały kompleks zajmował ponad 5,5 hektara, podzielony był na strefy: koszarowo-logistyczną (z obozem), magazynową oraz produkcyjną. Przyjmuje się, że przez obóz przeszło w sumie ok. 1700–2500 więźniów, głównie Żydów pochodzących z Polski i Węgier, ale też z Niemiec, Austrii, Belgii i Holandii.
Czego dowiedzieliśmy się o obozie AL Kittlitztreben?
Z nowych badań wynika, że obóz koncentracyjny miał regularny, prostokątny układ z wewnętrzną drogą, równolegle ustawionymi barakami i układem infrastruktury technicznej.
Zachowały się fundamenty baraków, systemy kanalizacyjne, elementy ogrodzenia, a nawet relikty łaźni z betonowymi korytami. Część z nich została przekształcona po wojnie – do lat 90. XX wieku miejsce to pełniło funkcję bazy Armii Radzieckiej.
Naukowcy natrafili także na relikty przedwojennej zieleni, m.in. czerwone dęby prawdopodobnie sadzone w okresie funkcjonowania w tym miejscu wcześniejszego obozu Służby Pracy Rzeszy (Reichsarbeitsdienst, RAD).
Obóz AL Kittlitztreben należał do sieci ponad 100 podobozów Gross-Rosen. Ich historia i funkcje były odmienne, ale łączył je wspólny cel: wykorzystanie więźniów do przymusowej pracy w przemyśle zbrojeniowym i logistyce wojennej nazistowskich Niemiec.
Mroczne tajemnice nadal czekają na odkrycie
Dzięki zastosowaniu interdyscyplinarnego podejścia, obejmującego różne metody teledetekcji (w tym LiDAR), badania powierzchniowe i wykopaliska, po raz pierwszy udało się precyzyjnie określić dokładne położenie obozu koncentracyjnego w kompleksie Karczmarka.
Nie udało się jednak odpowiedzieć na wszystkie pytania. – Mimo zastosowania zaawansowanych metod i dokładnej analizy relacji świadków, lokalizacja mogił masowych nadal pozostaje nieznana – komentuje prof. Paweł Konczewski z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, kierownik projektu i współautor publikacji. Chodzi zarówno o obóz AL Halbau (Czyżówek) i AL Kittlitztreben (Karczmarka).
W badaniach uczestniczyli ochotnicy. – Pomoc wolontariuszy, zarówno z Polski, jak i z zagranicy była nieoceniona – dodaje dr Radosław Biel, współautor publikacji.
Wykonano wnikliwą kwerendę źródłową oraz sprawdzono wszystkie charakterystyczne lokalizacje, w tym także takie wskazywane przez lokalnych regionalistów, ale jak dotąd nie natrafiono na żadne ludzkie szczątki. Część ludzi zmuszona do pracy w tych obozach została zamordowana w czasie jego funkcjonowania, a cześć – podczas Marszu Śmierci pod koniec II wojny światowej. Ich mogiły nadal nie są rozpoznane.
Źrodło: Antiquity
Nasz autor
Szymon Zdziebłowski
Dziennikarz naukowy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie.