Szlak bursztynowy to tysiąclecia handlu i kultury. Przebieg trasy do dziś nie został w pełni poznany
Szlak bursztynowy jest jedną z najbardziej znanych tras handlowych w historii Europy, której znaczenie nie ograniczało się wyłącznie do wymiany produktów i surowców. Droga prowadząca znad Morza Śródziemnego do krajów nadbałtyckich zapewniała także wymianę kulturową, co miało niebagatelny wpływ dla rozwoju cywilizacyjnego na Starym Kontynencie. Jak przebiegał szlak bursztynowy? Na to i inne pytania odpowiadamy poniżej.

Spis treści:
- Początki handlu bursztynem
- Jak przebiegał szlak bursztynowy?
- Wrocławski skarb
- Nie tylko bursztyn był przedmiotem wymiany
- Bezpieczeństwo na szlaku
Bursztyn, nazywany „złotem Bałtyku”, a w czasach antycznych – elektronem, już 3 tysiące lat temu był znany Etruskom, ludowi, który od VII wieku p.n.e. do I wieku p.n.e. tworzył cywilizację w północnej Italii, między rzekami Arno i Tyber.
Początki handlu bursztynem
Bursztyn, skamieniała kopalna żywica drzew (przede wszystkim iglastych), już wiele wieków temu był obiektem pożądania. Tak jak ma to miejsce dziś, starożytni wykorzystywali ten surowiec do produkcji ozdób, ale nie tylko. Bursztyn pełnił też ważną funkcję w rytuałach i obrzędach, a także w lecznictwie.
Handel tym surowcem kwitł jeszcze przed nastaniem pierwszego stulecia naszej ery. Znany był też w Grecji. W II tysięcleciu p.n.e. ozdoby z tego surowca nosiły elity kultury mykeńskiej. To oznacza, że jakiś szlak bursztynowy istniał już kilka tysięcy lat temu. Niedawno naukowcy ogosili odkrycie ozdoby z bursztynu bałtyckiego w grobie z Półwyspu Iberyjskiego z IV tysiąclecia p.n.e. Prawdziwy boom na bursztyn nastąpił jednak wraz z rosnącym popytem w Imperium Rzymskim w I-III wieku n.e. i wtedy szlak bursztynowy był najbardziej uczęszczany.
Wyprawy nad Bałtyk, które znacząco zwiększyły opłacalność handlu, rozpoczęły się dopiero, gdy Rzymianie podbili tereny nad Dunajem. To właśnie w czasach rzymskich obrót tym surowcem nabrał ogromnego rozpędu. Nad Bałtyk wyprawiały się oficjalne państwowe ekspedycje handlowe, ale nie tylko. W dużej mierze wymiana miała charakter prywatnej inicjatywy. Wyeliminowanie pośrednika było nader korzystnym posunięciem. Krótszy łańcuch to niższy koszt zakupu, a niższy koszt zakupu oznaczał większy zysk.
Jak przebiegał szlak bursztynowy?
Szlak Bursztynowy nie był jedną drogą. Nie ulega wątpliwości, że traktów prowadzących z Panonii do Sambii było kilka, ale ich przebieg do dziś w dużej mierze pozostaje zagadką. Historycznych źródeł piśmiennych zachowało się niewiele. Najwięcej informacji na temat prawdopodobnego przebiegu traktów dostarczają badania archeologiczne. Śladami wędrówki starożytnych kupców są rzymskie monety, fragmenty ceramiki, a także depozyty samego bursztynu.

Pewne jest, że główny szlak, łączący basen Morza Śródziemnego z krajami nadbałtyckimi, podobnie jak inne historyczne trasy handlowe prowadził dolinami rzek. Powszechnie uznaje się, że rozpoczynał bieg w Akwilei nad Adriatykiem – mieście, które na początku naszej ery było jednym z ważniejszych rzymskich centrów rzemieślniczych i głównym ośrodkiem handlu bursztynem na terenie całego imperium. Stamtąd prowadził przez Bramę Morawską, a dalej skręcał w kierunku północnym i przebiegał przez obszar Śląska, wschodniej Wielkopolski i Kujaw, skąd docierał nad Bałtyk. Należy zaznaczyć, że nie była to zawsze jedna i ta sama trasa, dlatego podany wyżej jej przebieg jest jednym z możliwych. Szlak bursztynowy można sobie wyobrazić bardziej jako siatkę tras.
Wrocławski skarb
O ile badacze nie mają stuprocentowej pewności co do wielu punktów na trasie szlaku bursztynowego, to pewne jest, że nitka wiodła przez Wrocław. Na początku XX wieku, na terenie osiedla Partynice znaleziono depozyt cennego surowca, ważący około 1500 kg. Do tej pory nigdzie na świecie nie odkryto większego znaleziska bursztynu. Badacze ocenili, że tzw. bursztynowy depozyt z Partynic pochodzi z I wieku p.n.e.
Niestety, tuż po odkryciu znalezisk, część cennego surowca rozkradziono. Większość tego, co ocalało, umieszczono w Śląskim Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności we Wrocławiu, ale i tam skarb nie był bezpieczny. W 1945 roku, podczas oblężenia miasta, niemal cały depozyt został zniszczony. Przetrwało zaledwie kilka kilogramów bursztynu. Skromna pozostałość jest eksponowana na wystawie w Muzeum Archeologicznym we Wrocławiu.
Nie tylko bursztyn był przedmiotem wymiany
Wbrew temu, co sugeruje nazwa traktu, bursztyn nie był jedynym przedmiotem wymiany handlowej. Nadbałtyckie plemiona kupowały od kupców z basenu Morza Śródziemnego tkaniny, naczynia, wino, wyroby z brązu i mosiądzu. Płacili za to workami z bursztynem, ale także futrami, skórami i drewnem.
Nie ulega jednak wątpliwości, że to właśnie bursztynu było najwięcej na rzymskich wozach. Był przecież najdroższym towarem, a przy tym zajmował stosunkowo niewiele miejsca. Wynik rachunku opłacalności wymiany był więc oczywisty.
Bezpieczeństwo na szlaku
Na terenie Cesarstwa Rzymskiego bezpieczeństwo karawanom kupieckim zapewniały władze rzymskie. Być może na terenach północnych, nad kupcami z basenu Morza Śródziemnego czuwały władze i związki plemienne. Należy jednak podkreślić, że i tak dochodziło do spotkań z rzezimieszkami.
Nic nie wskazuje, że Rzymianie dążyli do konfrontacji. Lokalni rabusie z całą pewnością mieli przewagę, choćby w kwestii znajomości terenu. Potrafili wybrać dogodne miejsce na zasadzkę, więc najprawdopodobniej takie spotkania kończyły się wręczeniem podarunków, czyli formą okupu.
aktualizacja: 19.08.2025 r.
Nasz autor
Artur Białek
Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.

