Rzadkie pamiątki z Titanica trafiły na sprzedaż. Ich pochodzenie budzi ogromne emocje
Mimo upływu ponad stu lat, tragedia Titanica wciąż fascynuje historyków, kolekcjonerów i miłośników niezwykłych opowieści. Pamiątki po słynnym transatlantyku osiągają na aukcjach rekordowe ceny. Przedmiot wystawiony na jednej z nich może stać się jednym z najcenniejszych artefaktów odzyskanych z katastrofy.

Eksperci przewidują, że złoty zegarek kieszonkowy należący do jednego z najbogatszych pasażerów Titanica może stać się najdroższym artefaktem związanym z katastrofą, jaki kiedykolwiek trafił na sprzedaż. Przedmiot odzyskano od współwłaściciela domu towarowego Macy’s, który wraz z żoną zginął podczas zatonięcia statku w 1912 roku.
Para stała się symbolem oddania i miłości po tym, jak kobieta odmówiła miejsca w łodzi ratunkowej, wybierając pozostanie u boku męża do końca.
Historia pary, która stała się symbolem Titanica
Choć historia Isidora i Idy Straus jest dobrze znana miłośnikom Titanica od ponad stulecia, dopiero teraz jej symbol trafia na aukcję. Zegarek, który Isidor miał przy sobie w noc katastrofy, stał się niemym świadkiem jednej z najbardziej poruszających historii miłości związanych z zatonięciem statku. Małżeństwo Strausów – przedstawicieli nowojorskiej elity, współtwórców potęgi domu towarowego Macy’s – wracało z Europy, gdy Titanic uderzył w górę lodową.
Według relacji świadków para po raz ostatni była widziana, gdy siedziała spokojnie obok siebie na pokładzie, „ramię w ramię”, jak podkreśla organizator aukcji Andrew Aldridge. Filmowa scena w „Titanicu” Jamesa Camerona, w której leżą przytuleni na łóżku, została stworzona na potrzeby narracji – rzeczywistość była jeszcze bardziej dramatyczna. Otóż Ida odmówiła zajęcia miejsca w szalupie ratunkowej, powtarzając mężowi: „Moje miejsce jest przy tobie. Żyłam z tobą. Kocham cię i jeśli będzie trzeba, umrę z tobą”. Zamiast siebie skierowała do łodzi swoją pokojówkę, wręczając jej futro, by mogła się ogrzać.
Kilka dni po katastrofie, podczas działań poszukiwawczych na Atlantyku, odnaleziono rzeczy należące do Isidora Strausa i przekazano je jego synowi, Jessemu. Wśród zabezpieczonych przedmiotów znalazł się właśnie złoty zegarek kieszonkowy marki Jules Jurgensen, opatrzony inicjałami „IS”, który według przekazów zatrzymał się o 2:20, czyli dokładnie w chwili zatonięcia Titanica.
Zegarek był prezentem od Idy, podarowanym Isidorowi w 1888 roku, kiedy świętował 43. urodziny i został (wraz z bratem Nathanem) pełnoprawnym współwłaścicielem Macy’s. – Na przełomie XIX i XX wieku kieszonkowy zegarek był jedną z najbardziej osobistych rzeczy dżentelmena. Ten egzemplarz był czymś więcej – to prezent od jednej połowy najsłynniejszej pary z Titanica dla drugiej – wyjaśnił Aldridge. Podkreślił też, że „to jeden z najcenniejszych i najrzadszych artefaktów związanych z katastrofą”, nie tylko ze względu na stan zachowania, lecz także przejmujące ostatnie chwile jego właściciela.

List Idy Straus i niezwykła papeteria z pokładu Titanica
Do sprzedawanego zegarka dołączono także list napisany przez Idę Straus do przyjaciela rodziny, datowany na 10 kwietnia 1912 r. Dokument został sporządzony na oficjalnej papeterii pokładowej Titanica, z charakterystycznym emblematem linii White Star i opatrzony stemplem „TransAtlantic 7” pochodzącym z urzędu pocztowego działającego na pokładzie statku. Korespondencję zdjęto z Titanica w Queenstown w Irlandii, czyli ostatnim porcie, do którego zawinął przed wyruszeniem w rejs przez Atlantyk.
Zarówno list, jak i zegarek trafiają na rynek po raz pierwszy, a oferują je bezpośredni potomkowie rodziny Straus. Sprzedaż prowadzi dom aukcyjny Henry Aldridge & Son Auctioneers z Wielkiej Brytanii, który jest wyspecjalizowany w pamiątkach związanych z Titanikiem.
W swoim liście Ida nawiązała do incydentu, do którego doszło podczas wypłynięcia Titanica z Southampton, kiedy potężna fala wywołana przez ruch statku niemal doprowadziła do zderzenia z parowcem SS New York. „Rozmiar zdaje się być problemem. Pan Straus, który był na pokładzie podczas startu, powiedział, że przypominało to boleśnie powtórkę doświadczeń Olympica podczas jego pierwszego wyjścia z portu” – pisała, odnosząc się do siostrzanego statku Titanica (RMS Olympic), który w 1911 roku, w trakcie jednego z pierwszych manewrów portowych, również omal nie doprowadził do kolizji z jednostką towarzyszącą. Ida dodała w liście: „Niebezpieczeństwo zostało szybko zażegnane i teraz jesteśmy na dobrej drodze, by dotrzeć przez kanał do Cherbourga”.
Jak podkreślił Andrew Aldridge, dom aukcyjny miał już wcześniej do czynienia z korespondencją z Titanica, jednak stan zachowania listu Idy jest wyjątkowy, a jego treść szczegółowa i niespotykana pod względem dokumentacyjnym. – Sam fakt, że widnieje na nim stempel pokładowego urzędu pocztowego Titanica, jest niezwykle rzadki i z pewnością przyciągnie kolekcjonerów – zaznaczył Aldridge.
Źródła: Henry Aldridge & Son Auctioneers, Fox News
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


