Egipt nie był pierwszy. Najstarsze mumie świata to wynalazek z Azji
Ludzie zaczęli mumifikować swoich zmarłych już ponad 10 tysięcy lat temu. Dowody na taką praktykę pochodzą z kilku azjatyckich krajów, w tym Chin, Japonii czy Filipin. Proces mumifikacji był zdecydowanie inny niż w starożytnym Egipcie. Dla nas może być szokujący.
![Skąd pochodzą najstarsze mumie świata? Wcale nie stąd, skąd myślisz Nasz autor [highlight-box nobackdrop="1" attachment="1473"] Skąd pochodzą najstarsze mumie świata? Wcale nie stąd, skąd myślisz](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/63/2025/09/shutterstock737040127-62cab71.jpg?quality=90&resize=980,654)
Ta informacja może być sporym zaskoczeniem. Za „ojczyznę” mumifikacji w powszechnym przekonaniu uważa się cywilizację egipską. Tam pierwsze mumie składano do grobów już ponad 5 tys. lat temu.
Okazuje się jednak, że znajomość mumifikacji nad Nilem pojawiła się zdecydowanie później niż w Azji. Dowody na to zebrał zespół pod kierunkiem dr Hsiao-chun Hung, badaczki z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego. Wnioski opublikowano na łamach czasopisma „PNAS”.
Najstarsze mumie były… wędzone
Najstarsze na świecie, azjatyckie mumie przygotowywano w bardzo specyficzny sposób. Zajmowały się tym pradziejowe społeczności łowców-zbieraczy w Chinach i Azji Południowo-Wschodniej. Najpierw ściśle obwiązywano i ściskano ciała zmarłych. Następnie były zawieszane nad ogniem na dłuższy czas. – Ten rodzaj suszenia dymem jest jak dotąd najstarszą znaną metodą celowego konserwowania zwłok, jaką odnotowano na całym świecie – powiedział współautor publikacji, prof. Peter Bellwood.

Zwrócił uwagę na to, że technika ta różni się od metod stosowanych w klimacie suchym, a więc w Egipcie czy w Andach, gdzie ciała mogły wysychać w sposób naturalny, chociaż zaawansowana mumifikacja w Egipcie wymagała też m.in. wyjmowania organów. Nie byłoby to możliwe w Azji Południowo-Wschodniej, biorąc pod uwagę wilgotny klimat monsunowy.
Dziś szkielety, kiedyś mumie
Mumie sprzed ponad 10 tys. lat nie zachowały się do naszych czasów w takim stanie, jak zwłoki egipskich faraonów. Dziś badacze odkrywają jedynie szkielety. Ale z badań laboratoryjnych 54 szczątków z 11 stanowisk archeologicznych wynika, że były poddane nietypowemu działaniu. Na to, że zastosowano rodzaj „wędzenia” wskazują następujące dowody:
- nienaturalnie ściśnięcie ciał i ich skurczona pozycja;
- brak pustych przestrzeni między kończynami a tułowiem, co sugeruje, że w momencie pochówku wokół szkieletów nie pozostały żadne tkanki miękkie poza wysuszoną skórą;
- ślady ognia i dymu na kościach, co wskazuje na kontrolowane działanie ciepła, a nie całkowitą kremację.
- badania dyfrakcji rentgenowskiej (XRD) oraz spektroskopii w podczerwieni z transformacją Fouriera (FTIR) potwierdziły, że kości były poddane działaniu ciepła, często o niskiej intensywności;
- ślady cięć na kościach – to pozostałości po interwencjach mających na celu ułatwienie zginania ciała lub drenaż płynów podczas „wędzenia”.
Naukowcy wskazują również na analogie etnograficzne. Dr Hsiao-chun Hung, powiedziała, że podobne metody mumifikacji poprzez suszenie dymem odnotowano wśród społeczności tradycyjnych w Australii i na wyżynach Nowej Gwinei.
Mumifikacja z szacunku dla zmarłych
Próby zachowania ciał zmarłych są globalną praktyką znaną od dawna. – Wszystkie społeczeństwa ludzkie, zarówno starożytne, jak i współczesne, szanowały swoich ukochanych przodków. Naturalnym więc jest pragnienie, aby po śmierci zachować tych przodków w jakiejś formie, poprzez stworzenie grobowca lub mumifikację zwłok – wolnych, przynajmniej przez pewien czas, od rozkładu i zepsucia – mówi dr Hsiao-chun Hung.
Wygląda na to, że tradycja mumifikacji za pomocą dymu mogła być znana społecznościom łowców-zbieraczy na rozległym obszarze od północno-wschodniej Azji i Japonii po zachodnią Oceanię i Australię już paręnaście tysięcy lat temu. Jednak takie zabiegi nie były aż tak skuteczne jak te stosowane nad Nilem.
Źródło: PNAS
Nasz autor
Szymon Zdziebłowski
Dziennikarz naukowy i podróżniczy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie. Miłośnik niewielkich, lokalnych muzeów. Uwielbia długie trasy rowerowe, szczególnie te prowadzące wzdłuż rzek. Lubi poznawać nieznane zakamarki Niemiec, zarówno na dwóch kółkach, jak i w czasie górskiego trekkingu.

