Na początku słynnego filmu Stanleya Kubricka „Odyseja Kosmiczna” z 1968 roku pewne prehistoryczne plemię z rodziny hominidów odkrywa, że w okolicy, którą zamieszkują pojawił się enigmatyczny monolit. Żaden z nich nie wiedział skąd się wziął i czym jest. Od momentu pojawienia się na ekranie prostopadłościanu widzimy, że praludzie uczą się, jak posługiwać się prostymi narzędziami i bronią. W dziele Kubricka monolit pojawia się jeszcze dwa razy. Staje się symbolem wysoko rozwiniętej cywilizacji, która mogła zostawić pewne wskazówki dla innej rasy. 53 lata od premiery filmu okazuje się, że możemy być świadkami pojawienia się podobnego tworu. Tym razem jednak wiemy kto go stworzył i dla kogo.

Czarna Skrzynka Ziemi

Projekt ma przybrać postać ogromnej stalowej instalacji wypełnionej twardymi dyskami, zasilanymi przez panele słoneczne. Każdy z nich ma dokumentować i przechowywać w czasie rzeczywistym dane na temat wszystkich problemów, z którymi zmaga się ludzkość, a prowadzą do naszego upadku. To między innymi informacje o zmianie klimatu, wymieraniu gatunków czy zanieczyszczeniu środowiska. Ma to jeden cel. Jeżeli doprowadzimy naszą cywilizacje do kresu istnienia, kolejna otrzyma wskazówki, co my zrobiliśmy źle i jak lepiej zadbać o naszą planetę.

Jeśli nie doprowadzimy do radykalnych zmian naszego stylu życia, zmiany klimatyczne i inne negatywne skutki działalności człowieka doprowadzą do upadku naszej cywilizacji -  napisali w oświadczeniu autorzy Czarnej Skrzynki Ziemi. - Czarna skrzynka będzie rejestrować każdy krok, jaki podejmujemy w kierunki nadchodzącej katastrofy. W tym miejscu będą gromadzone wszystkie dane dotyczące tego co się dzieje obecnie na Ziemi. To archiwum dla przyszłych pokoleń - czytamy.

Już w przyszłym roku


Nad projektem czuwa firma zajmująca się komunikacją marketingową Clemenger BBDO we współpracy z agencją The Glue Society i naukowcami z University of Tasmania. Monolit ma stanąć na australijskiej wyspie i rozpocząć swą pracę na początku przyszłego roku. Przedstawiciele przedsięwzięcia twierdzą jednak, że niektóre systemy Czarnej Skrzynki już są częściowo aktywne.

- Pomysł zakłada, że kiedy dojdzie katastrofy Ziemi, do której przyczynia się człowiek, urządzenie będzie przechowywało dane dostępne dla każdego, kto będzie chciał wyciągnąć z tego wnioski i nauczyć się na błędach naszej cywilizacji. - mówi Jim Curtis, dyrektor kreatywny Clemenger BBDO.

Chociaż projekt oczywiście ma wymiar bardziej PR-owy i edukacyjny, to zwraca uwagę na ważny problem, z którym musimy się mierzyć. Czas, aby światowi przywódcy wzięli odpowiedzialność za życie Ziemi. Planety, która jest domem dla niespełna 8 miliardów ludzi i niezliczonej liczby roślin i zwierząt. Jeszcze nie jest za późno na ratunek. Osoby odpowiedzialne za projekt podkreślają, że „to jak ta historia się skończy, zależy tylko od nas.

-Kiedy ludzie wiedzą, że są obserwowani, ma to wpływ na to co robią i co mówią. - mówi w rozmowie z ABC Jonathan Kneebone z The Glue Society.

Autorzy twierdzą, że konstrukcja jest praktycznie niezniszczalna, ale zwracają uwagę na fakt, iż magazyny na dane są w stanie przechowywać informacje przez około 30-50 lat. Następnie ulegną wyczerpaniu. Producenci zakładają jednak, że jest możliwość rozszerzenia pamięci dysków.

Źródło: Earth's Black Box