Toxoplasma gondii to pierwotniak (według nowej klasyfikacji – protist) wywołujący zakaźną chorobę pasożytniczą. Atakuje nie tylko ludzi i nie tylko ssaki, ale również ptaki. Jego obecność stwierdzono u 200 gatunków zwierząt.  

Ostatecznym żywicielem pasożyta są koty. W ich organizmie Toxoplasma gondii rozmnaża się płciowo, tworząc tzw. oocysty. Zwierzę wydala je razem z odchodami.

Toksoplazmoza: choroba, którą zarażamy się od kotów?

Popularne przekonanie głosi, że toksoplazmozą zarażamy się właśnie od kotów. To jednak zaledwie ułamek prawdy. W rzeczywistości wystarczy kontakt z nie dość dobrze nieumytymi warzywami lub zjedzenie niedogotowanego mięsa. Pierwotniak może również zarazić dziecko w łonie matki – i jest dla niego bardzo groźny. Stąd kobiety w ciąży powinny wykonywać testy kontrolne na toksoplazmozę.

Jaka jest szansa, że w ciągu życia będziemy mieć do czynienia z Toxoplasma gondii? Bardzo duża. Szacuje się, że pierwotniak zaraża się od 30 do 50 proc. całej populacji. U zdrowych dorosłych toksoplazmoza przebiega bezobjawowo. Nosiciele często w ogóle nie wiedzą, że zarazili się pasożytem.

Toksoplazmoza zmienia zachowanie ludzi

Nie oznacza to jednak, że pierwotniak nie miał na nich wpływu. W 2015 r. naukowcy przeprowadzili badania, z których wynikało, że mężczyźni zakażeni toksoplazmozą przejawiali większą skłonność do zachowań ryzykownych i impulsywnych. Przyczyną miał być podwyższony poziom testosteronu.

To efekt uboczny strategii pasożyta. Infekując np. gryzonie sprawia, że stają się one śmielsze i częściej padają ofiarą kotów - ostatecznych żywicieli T. gondii. Z kolei badania opublikowane w 2019 r. wykazały, że osoby zainfekowane pasożytem mają większe upodobanie do BDSM.

Niektórzy badacze uważają nawet, że Toxoplasma gondii wywiera bardzo skomplikowany wpływ na cały ludzki organizm. Ma oddziaływać na poziomy neuroprzekaźników i hormonów, zwiększając skłonność do uzależnień. A także „przeprogramowując” żywiciela tak, by – zmieniając jego zachowanie – zwiększyć szanse na zakażenie kolejnej osoby.

Toksoplazmoza zmienia wygląd ludzi

Jednak czy tylko zachowanie? W najnowszy numerze czasopisma naukowego „PeerJ” ukazała się artykuł, który zawiera zaskakującą hipotezę. Według jego autorów, naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku, Toxoplasma gondii również nas upiększa. Dosłownie.

– Niektóre pasożyty przenoszone drogą płciową, takie jak T. gondii, mogą zmieniać wygląd gospodarza – napisali naukowcy w swojej pracy. – Może to być skutek uboczny infekcji lub celowa strategia pasożyta starającego się zarazić kolejnego żywiciela.

By przetestować tę teorię, naukowcy porównali 35 zakażonych osób ze 178, które nie miały kontaktu z pasożytem. Co istotne, wszyscy uczestnicy badań byli zdrowi. Nawet nosiciele Toxoplasma gondii nie wykazywali żadnych objawów choroby.

Symetryczne twarze zakażonych

Jak się okazało, twarze osób, które miały kontakt z pasożytem, były bardziej symetryczne. Symetrię twarzy – i całego ciała – wiąże się ze zdrowiem, dobrymi genami, atrakcyjnością. Co więcej, kobiety zakażone Toxoplasma gondii miały niższy wskaźnik BMI (mierzący masę ciała), a także wyżej oceniały swój wygląd i miały więcej partnerów seksualnych.

W drugim eksperymencie 205 ochotników miało za zadanie obejrzeć i ocenić zdjęcia twarzy badanych. Zakażeni zostali uznani i za zdrowszych, i za atrakcyjniejszych od tych, którzy nie mieli kontaktu z pasożytem.

Naukowcy podkreślają, że jedno badanie to zbyt mało, by wyciągać z niego wiarygodne wnioski. Ich zdaniem może być i tak, że zdrowi, atrakcyjni ludzie lepiej znoszą zakażenie pasożytem. Piszą więc, że konieczne są dalsze, szerzej zakrojone testy.

Jednak zwracają również uwagę, że relacja między Homo sapiens a Toxoplasma gondii może być inna niż się do tej pory wydawało. Możliwe, że obie strony odnoszą z niej ewolucyjne korzyści, z których dotychczas nie zdawaliśmy sobie sprawy.

Źródło: PeerJ.