To historia niczym z Indiany Jonesa. Kiedy w 2019 roku naukowcy z University of Chicago badali okolice starożytnego kopca na stanowisku archeologicznym Türkmen–Karahöyük w środkowej Turcji, koło Konyi, miejscowy rolnik pokazał im osobliwy kamień. Znalazł go w pobliżu podczas pogłębiania kanału irygacyjnego. Kamień wydawał się wyjątkowy, ponieważ pokrywały go dziwne znaki.

Naukowcy szybko doszli do wniosku, że mają do czynienia ze stelą pokrytą tzw. hieroglifami luwijskimi. Czyli z pismem wprowadzonym i używanym przez Hetytów od około XIV do VIII w. p.n.e. Inskrypcja sławiła bliżej nieznanego króla imieniem Hartapu, który pokonał na wojnie innego władcę: Midasa.

To zaś imię było amerykańskim badaczom doskonale znane... 

fot. DEA / G. DAGLI ORTI / Contributor / Getty Images / Starożytne państwo Hetytów rozpościerało się na części terytorium dzisiejszych Turcji, Syrii i Iraku. Upadło około 1200 r. p.n.e. Hetyci posługiwali się indoeuropejskim językiem hetyckim, do którego zapisu używano specjalnego pisma hieroglificznego.

Mit o królu Midasie

Imię Midas nosili władcy leżącego na zachód od państwa Hetytów królestwa Frygii. Najbardziej znanym z nich był król Midas wymieniany w mitologii greckiej. Uchodził za człowieka żądnego bogactw, aczkolwiek niezbyt mądrego. Władzę objął po Gordiasie, twórcy słynnego węzła, którego nie dawało się rozsupłać (dopiero Aleksander Wielki po prostu go przeciął). Pewnego razu Midas nieopatrznie poprosił boga Dionizosa, by swoim dotykiem potrafił zamieniać wszystko w złoto. Rozbawiony Dionizos spełnił tę prośbę. W rezultacie Midas od swego bogactwa mało nie umarł z głodu, ponieważ nawet chleb i wodę przemieniał natychmiast w złoto.

Kontakty z bogami najwyraźniej nie wychodziły mu na dobre. Innym razem był bowiem świadkiem konkursu muzycznego z udziałem boga Apolla i frygijskiego satyra Marsjasza. Wygrał ten pierwszy, jednakże Midas nie zgodził się z werdyktem. Za karę za sprawą boskiego Apolla królowi wyrosły ośle uszy. Odtąd Midas próbował ukryć ów szpetny „dar” pod dużą, spiczastą tzw. czapką frygijską (która, notabene, w XVIII w. stanie się symbolem rewolucjonistów w Europie i Ameryce).

Midas i konkurs muzyczny na obrazie flamandzkiego malarza Jana van den Hoecke (ok. 1640 r.). fot Heritage Art/Heritage Images via Getty Images

Może starożytne opowieści o perypetiach tego władcy z bogami wskazują, że prześladowały go pech i nieszczęścia? Aż ostatecznie jego królestwo faktycznie padło pod ciosami wojowników sąsiedniego państwa? Naukowcy badają, jak było naprawdę.

Król Midas i tajemnicza cywilizacja

Uważa się, że upadek Frygii Midasa nastąpił w okolicach VIII w. p.n.e. Nie ma jednak pewności, kto go spowodował. Historycy podejrzewali dotąd koczowniczy lud Kimerów, pochodzący prawdopodobnie z terenów Krymu. Teraz w gronie podejrzanych znalazł się tajemnicza cywilizacja z okolic Türkmen-Karahöyük, na czele której stał król Hartapu i która używała hetyckich hieroglifów, popularnych wówczas w tym regionie.

Jedyny problem w tym, czy odkryta inskrypcja na pewno odnosi się do wydarzeń z VIII w. p.n.e., a nie z wcześniejszych stuleci? Nie da się tego precyzyjnie określić, a przecież do konfliktów sąsiednich państw z pewnością dochodziło przez wiele pokoleń. Na dodatek poza królem Hartapu z VIII w. p.n.e. znany jest historykom także hetycki władca o tym imieniu żyjący dużo wcześniej: w XIII stuleciu p.n.e. Może też miał do czynienia z jakimś Midasem?

  Stanowisko archeologiczne Türkmen-Karahöyük bada historię tajmenicznej cywilizacji, która mogła obalić króla Midasa. fot. Konya Regional Archeological Survey Project

Tym niemniej kierujący ekipą naukowców z uniwersytetu w Chicago prof. James Osborne z Instytutu Badań nad Językami i Cywilizacjami Bliskiego Wschodu jest optymistą i spodziewa się kolejnych sensacji, gdy przy Türkmen–Karahöyük rozpoczną się kompleksowe badania archeologiczne. Podejrzewa, że kamień z inskrypcją – jak też kilkanaście tysięcy znalezionych na stanowisku fragmentów ceramiki – to tylko wstęp do dużo większych odkryć. Jego zdaniem na powierzchni 120 hektarów mogą znajdować się zasypane, zapomniane ruiny stolicy zaginionej cywilizacji. Metropolia sprzed, bagatela, 3–4 tysięcy lat.

„Wewnątrz tego kopca będą pałace, pomniki historii, domy” – uważa Osborne. – „Ta stela była cudownym, niezwykle szczęśliwym znaleziskiem, lecz to dopiero początek”.

Może nawet w pałacu króla Hartapu znajdą się łupy z rezydencji wrogiego króla, który dotykiem zmieniał wszystko w złoto? Może będzie to nowa atrakcja turystyczna regionu? Na razie turyści podążający tropem Midasa odwiedzają dwa miejsca w starożytnej Frygii oddalone od Türkmen–Karahöyük o ponad trzysta kilometrów: tak zwany Kopiec Midasa w Gordionie oraz Monument Midasa w Yazılıkaya. To pierwsze miejsce znajduje się tylko około stu kilometrów od stolicy Turcji Ankary.

Źródła: Konya Archaeological Survey ProjectTürkmen-Karahöyük Intensive Survey Project