Pierwszy myszojeleń – Arnold – zamieszkał w warszawskim zoo w 2020 r. i z miejsca stał się ulubieńcem gości. Gatunek zyskał ogromną popularność na przełomie 2018 i 2019 r., po tym, jak badacze z Global Wildlife Conservation odnaleźli w Wietnamie kanczyle srebrzystogrzbiete, które od 30 lat były uznawane za wymarłe. Nazwa myszojeleń to nieoficjalna kalka z języka angielskiego (mouse deer). W Polsce została spopularyzowana dzięki viralowemu nagraniu. W ciągu roku wideo z wpadającą w ucho piosenkę o myszojeleniu odtworzono ponad pół miliona razy. Oryginał doczekał się również wielu coverów w serwisie YouTube.

Myszojeleń przyszedł na świat w zoo

Arnold zamieszkał w Ptaszarni, gdzie ma zapewnioną odpowiednią temperaturę i wilgotność. Przez pierwsze miesiące jeden z najmniejszych ssaków na świecie biegał po wolier sam. Być może przez to był trochę osowiały i płochliwy. Tłumy gości z utęsknieniem czekały, aż słynny myszojeleń wychyli swoje półmetrowe ciało, a to wcale nie było oczywiste. Usposobienie zwierzaka zmieniło się w lipcu 2021 r., kiedy dołączyła do niego samiczka – Linda. Nowa koleżanka Arnolda przyjechała do Warszawy z łódzkiego zoo. Jest żywiołowa i kontaktowa. Szybko nawiązała nić porozumienia z partnerem.

Owocem ich miłości jest dziecko. Pracownicy zoo w Warszawie poinformowali w mediach społecznościowych, że 2 grudnia Linda urodziła kanczyla jawajskiego. Płeć malucha nie jest jeszcze znana, dlatego opiekunowie wstrzymują się z nadaniem mu imienia.

Rodzina myszolejeni

– Młode jest żwawe, z ciekawością eksploruje wolierę w Ptaszarni, gdzie mieszka, ale pilnuje też mamy, bo w pierwszych dniach życia jest od niej zależne – pije tylko mleko. Jednak jako zwierzę kopytne mały myszojeleń jest też bardzo samodzielny – chwilę po narodzinach wstał i biegał na maleńkich nóżkach za rodzicielką. Linda znakomicie odnalazła się w roli matki, jest bardzo opiekuńcza i troszczy się o swoje maleństwo. Tata Arnold, czyli „czworonożny dracula”, nazywany tak ze względu na niewielkie wampirze kły występujące u samców, również bacznym okiem pilnuje swojego potomka – czytamy na profilu warszawskiego zoo na Facebooku.

Pracownicy ogrodu zoologicznego są zaskoczeni tym, jak szybko powiększyła się rodzina Arnolda i Lindy. W końcu zwierzaki poznały się dopiero pół rok temu. Jedna z ich pierwszych randek została nawet uwieczniona na nagraniu. Jak się okazało, to były bardzo owocne amory. Sporą niespodzianką był też poród. Mały myszojeleń przyszedł na świat na oczach stałych gości zoo.

Jak widać Arnold i Linda tworzą bardzo zgraną parę. Kto wie, może w przyszłym roku doczekamy się narodzin kolejnego myszojelenia?

Każde narodziny zwierząt w ogrodzie zoologicznym to bardzo dobra wiadomość. Zwłaszcza że większość hodowanych gatunków jest zagrożona wyginięciem. W tym roku szczególnie dużo powodów do radości mieli opiekunowie z zoo we Wrocławiu. W styczniu po raz pierwszy w ponad 150-letniej historii ośrodka urodził się nosorożec indyjski. W lipcu na świat przyszły bantengi jawajskie Prima i Assam – jedne z najrzadszych krów na świecie – a pod koniec listopada małpka nazywana „trupią główką”.

Źródło: Warszawskie Zoo