Po dwóch latach pandemii SARS-CoV-2 wydawać by się mogło, że o koronawirusach wiemy już wszystko. Nic bardziej mylnego. Epidemia COVID-19 niewątpliwie nauczyła nas wiele o nas samych, o dbaniu o zdrowie swoje i innych oraz tego, jak radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. Jednak świat mikroskopijnych cząstek zakaźnych, które infekują wszystkie formy życia na naszej planecie, wciąż stanowi dla nas dużą zagadkę. Udowodnili to właśnie szwedzcy naukowcy.

Nowy koronawirus został wykryty w szwedzkim mieście Grimsö

W laboratorium w mieście Grimsö, w centralnej części Szwecji, na zachód od Sztokholmu, przez trzy lata prowadzono badania na nornicach rudych. To gatunek ssaka z rodziny chomikowatych. Występuje praktycznie w całej Europie. Okazało się, że spośród 450 przebadanych w tym czasie gryzoni, u 3,4% wykryto nowego koronawirusa z rodzaju beta.

Nowego wirusa nazwano grimsö, na cześć miejscowości, w której go wykryto. Artykuł o odkryciu szwedzkich naukowców został opublikowany w czasopiśmie naukowym „Viruses”. Uczeni stwierdzili, że nie wiadomo jeszcze, czy ten betakoronawirus może być groźny dla ludzi.

Według naukowców betakoronawirus może mieć już kilka mutacji i wariantów

Co ciekawe, badaczom udało się zidentyfikować już kilka różnych wariantów grimsö. Biorąc jednak pod uwagę częstotliwość występowania wirusa oraz fakt, że nornice rude są jednymi z popularniejszych gryzoni na naszym kontynencie, naukowcy powinni się skupić na dalszych badaniach i obserwacjach. 

Naukowcy w swoim artykule podkreślają również, że pamiętając ryzyko i konsekwencje ostatniej pandemii SARS-CoV-2, powinniśmy zachowywać szczególną ostrożność w kontakcie z dzikimi zwierzętami. To właśnie one są rezerwuarami koronawirusów. W przypadku COVID-19 był to prawdopodobnie nietoperz. Natomiast najnowsze badania sugerują, że tego rodzaju wirusy bardzo szybko rozprzestrzeniają również gryzonie.

Badania szwedzkich naukowców rozpoczęły się jeszcze przed wybuchem pandemii SARS-CoV-2, w latach 2015–2017. Ich celem było zwiększenie naukowych szans na skuteczne przewidywanie rozprzestrzeniania się groźnych chorób odzwierzęcych. Warto przypomnieć, że sam wariant delta SARS-CoV-2 do Hongkongu przeniosły chomiki. Z kolei u 40% jeleni w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych wykryto obecność wirusa.  

Autorzy w pracy podkreślają, jak ważna jest obserwacja zwierząt, które są potencjalnymi rezerwuarami groźnych chorób

Co ważne, bardzo blisko spokrewnione koronawirusy zostały zidentyfikowane u nornic rudych już wielu lat temu, między innymi w Polsce. Naukowcy przypominają, że w obliczu zmian klimatycznych, niszczenia ekosystemów i degradacji siedlisk, niestety jesteśmy coraz bardziej narażeni na interakcje z dzikimi zwierzętami.

Pod koniec kwietnia naukowcy z Georgetown University opublikowali badania, w których jasno stwierdzają – klimat naszej planety stale się ociepla. W związku z tym przewidują, że dzikie zwierzęta będą coraz częściej zmuszane do zmiany swoich siedlisk. Prawdopodobnie bliżej regionów o dużej populacji ludzi – czytamy w artykule. Uczeni wracają uwagę na to, że taki stan rzeczy może spowodować zwiększanie częstotliwości nowych pandemii.

Źródło: Viruses.