Łódź cieszy się coraz większym zainteresowaniem turystów nie tylko z kraju, ale i z zagranicy. Nic więc dziwnego, że trzecie co do wielkości miasto Polski pojawia się w prestiżowych zestawieniach. Wspomnijmy tu choćby „BEST OF THE WORLD 2022 National Geographic”. Często gości też na łamach cenionych magazynów. 

Mark Gordon i David Harris, dziennikarze „The Jerusalem Post” i autorzy podcastu „Travel Edition Podcast”, przekonują, że „złoty czas Łodzi dopiero nachodzi”. Ich zdaniem stolicę województwa łódzkiego najlepiej odwiedzić kilka razy, bo „za każdym razem odkryje się coś innego”.  

Dobrą okazją, by wpaść do tego miasta, jest jubileusz jego 600-lecia. Choć główne obchody odbyły się pod koniec lipca, to na mieszkańców i turystów nadal czeka masa atrakcji i naprawdę wiele ciekawych miejsc do zobaczenia. Jednym z nich z pewnością jest Orientarium, gdzie przed kilkoma dniami na świat – i to na oczach zwiedzających – przyszły małe wikunie. 

Wikunie przyszły na świat w Łodzi

Łódzkie Orientarium zostało otwarte dla zwiedzających w kwietniu 2022 roku. Od samego początku cieszy się sporym zainteresowaniem i jest chętnie odwiedzany przez łodzian i przyjezdnych. Nie inaczej było w czasie jubileuszowego weekendu, gdy tłumy zawitały do jednego z najnowocześniejszy tego typu kompleksów w Europie.

Ci, którzy odwiedzili Orientarium w ostatni weekend lipca, z pewnością na długo zapamiętają tę wizytę. Na ich oczach na świat przyszły bowiem małe wikunie andyjskie, czyli najmniejsi przedstawiciele rodziny wielbłądowatych, blisko spokrewnieni z lamami. 

– W naszym zoo wikunie hodowane są od lat. Aktualnie stado liczy 7 osobników – 4 samców, samica i dwójka młodych – które przyszły na świat w weekend świętowania 600. urodzin Łodzi – czytamy na facebookowym profilu łódzkiego ZOO. 

Wikunie andyjskie żyją głównie na dużych wysokościach w Ameryce Południowej u podnóża Andów. Przeważnie tworzą haremowe grupy rodzinne złożone z 6-19 osobników – samca, kilku do kilkunastu samic i młodych. Niestety, olbrzymim zagrożeniem dla gatunku – jeszcze większym niż żyjące w okolicy drapieżniki – jest człowiek, który znacznie przyczynił się do zmniejszenia jego populacji. Dlatego wikunie są objęte konwencją CITES oraz europejskim programem hodowlanym w ogrodach zoologicznych.

– Naturalnym wrogiem wikunii są głównie pumy i dzikie psy. Największym zagrożeniem jest jednak człowiek. Wskutek wzmożonych polowań gatunek ten zniknął z wielu obszarów. Utworzenie parków narodowych na terenie Peru i Boliwii zahamowało spadek liczebności populacji, a nawet spowodowało jej powolny wzrost – dodają przedstawiciele zoo w Łodzi. 

Imiona dla małych wikunii

Imiona dla nowych mieszkańców łódzkiego Orientarium wybrali internauci. Najwięcej głosów otrzymały propozycje Geralt oraz Jaskier. I właśnie tak wabić się będą młode wikunie. 

Warto wspomnieć, że łódzkie wikunie można oglądać na terenie ogrodu zewnętrznego Orientarium, w pobliżu wybiegu pingwinów. Obiekt otwarty jest przez cały rok (z wyjątkiem 1 listopada) w godzinach 9:00-19:00. Najtańsze bilety kosztują około 40 zł, najdroższe ponad 200 zł.

Oprócz wikunii andyjskich swój dom ma tam także ważący 6 ton Aleksander, czyli najcięższy ze wszystkich słoni indyjskich żyjących w ogrodach zoologicznych na Starym Kontynencie. A także Kanken, mierzący ponad 5 m długości krokodyl gawialowy. 

Źródło: ZOO Łódź