O tym, że owady odczuwają ból, mówi się od pewnego czasu. W 2019 roku opublikowano nawet badania nad chronicznym bólem odczuwanym przez bardzo proste organizmy, takie jak muszki owocówki. Został on zaobserwowany u osobników, które straciły kończyny. I chociaż reakcja neurologiczna na ból stosunkowo prostych organizm jest bardzo ciekawa, to jednak mieści w granicach pewnych automatyzmów.

Zupełnie inaczej ma się sprawa z zabawą. Ta wydawała się zarezerwowana dla organizmów o wysokim stopniu złożoności i rozwiniętym układzie nerwowym. Jednak nowe badania przeprowadzone na trzmielach sugerują, że zapylacze mogą odczuwać przyjemność z czynności w żaden sposób nie wpływających na ich życie i przetrwanie.

Plac zabaw dla trzmieli

– Pomimo niewielkich rozmiarów i maleńkich mózgów, owady są czymś więcej niż małymi robotycznymi istotami – twierdzi doktorantka Samadi Galpayage, ekolożka behawioralna z Uniwersytetu Królowej Marii w Londynie (QMUL). – Zaczynamy rozpoznawać elementy bogatego sensorycznie i poznawczo życia prowadzonego przez owady zapylające.

Galpayage i jej współpracownicy stworzyli coś w rodzaju placu zabaw dla 45 trzmieli ziemnych. W jednej części kompleksu ustawiono coś, co można określić mianem „szwedzkiego stołu” dla zapylaczy. W drugiej – tor przeszkód składający się z niewielkich, drewnianych kuleczek.

Trzmiele mogły dostać się do żerowiska dwoma drogami. Albo bezpośrednią, albo poprzez tor przeszkód. Wydawałoby się, że po krótkim rozpoznaniu wybiorą najprostszy sposób dostania się do pokarmu. Jednak ku ogromnemu zaskoczeniu badaczy – wolały tor przeszkód.

Trzmiele bawiły się kulkami

Trzmiele przesuwały, toczyły i „kopały” swoje piłki. Każdy z nich „rzucił” kulkami do 117 razy w całym okresie eksperymentu, nie wykazując preferencji między różnymi kolorami. Co najbardziej zaskakujące, trzmiele wracały na swój plac zabaw nawet po zakończeniu eksperymentu i zamknięciu żerowiska. To tym jaśniej pokazywało, że nie robiły tego dla nagrody.

Raz po raz podchodziły do swoich „zabawek” i manipulowały nimi – wyjaśnia Galpayage. – Wydaje się, że mogą doświadczać pewnego rodzaju pozytywnych stanów emocjonalnych, nawet jeśli są one szczątkowe, w porównaniu z większymi, wyżej zorganizowanymi zwierzętami.

Należy zaznaczyć, że właśnie odczuwanie przyjemności jest tym, co wzmacnia nasze własne zachowania związane z zabawą. Rzecz jasne zabawa ma też pewien cel praktyczny. Pomaga doskonalić nasze umiejętności poznawcze i motoryczne.

Czy jednak toczenie drewnianych kuleczek może przynieść trzmielom jakąś wymierną korzyść? Zdaniem naukowców może rozwijać zręczność potrzebną do wydobywania nektaru z kwiatów. Co ciekawe, nowe badania wykazały, że to młode trzmiele bawią się najchętniej. Zupełnie jak młodzi przedstawiciele rodziny ssaków.

Uczeni byli zafascynowani pierwszymi danymi. Galpayage i jej zespół wyszkolili kolejne 42 trzmiele, aby kojarzyły toczenie piłki z kolorową komorą. Później udostępnili im dwie różne kolorowe puste komory. Owady nie były w stanie zobaczyć, co znajduje się w komorze. Jednak więcej trzmieli nadal wybierało kolor, który skojarzyły z kulkami.

Jak naukowcy definiują zabawę?

W tym eksperymencie preferencja toczenia piłki nie była związana z obszarem, który miał dostęp do żywności. Nie było to również związane z usuwaniem bałaganu. Zachowanie owadów było demonstracją czystej chęci do zabawy.

Zdaniem badaczy toczenie piłki przez trzmiele spełnia wszystkie pięć kryteriów zabawy:

  • brak natychmiastowej funkcjonalności,
  • dobrowolność udziału,
  • spontaniczność,
  • uzyskanie satysfakcji,
  • występowanie tylko w sytuacji braku stresu.

– Uważamy, że zaobserwowane tutaj zachowanie ma rzeczywistą wartość hedonistyczną dla trzmieli. Jest to kolejnym dowodem na wrażliwość tych owadów – podsumowują naukowcy.

Źródła: Animal Behavior, Queen Mary University of London.