O tym, że astronomowie potrzebują nowego teleskopu do obserwacji Wszechświata, mówiło się już w latach 90. poprzedniego wieku. Wtedy postanowiono, że urządzenie będzie miało zupełnie nową konstrukcję głównego lustra. 

By uzyskać jak największą powierzchnię, miało ono składać się z mniejszych heksagonalnych luster. Teleskop musiał polecieć w kosmos złożony, ponieważ w przeciwnym wypadku nie zmieściłby się w rakiecie. To oznaczało, że misja będzie gigantycznym wyzwaniem inżynieryjnym. Sukcesem musiał zakończyć się nie tylko start z Ziemi, ale również rozkładanie już w kosmosie dwóch najważniejszych części Teleskopu Webba. Czyli osłony termicznej oraz głównego lustra. 

Taki plan miał swoją cenę. Na początku prac nad teleskopem zakładano, że będzie kosztował 500 mln dolarów, a zacznie pracować w 2007 r. Ostatecznie koszt Webba wyniósł 10 mld dolarów, a urządzenie poleciało w kosmos dopiero 25 grudnia zeszłego roku. Wcześniej jego start przekładano kilkadziesiąt razy. 

Gdzie znajduje się Teleskop Webba? 

Po tym, jak teleskop został wystrzelony z Ziemi, przez ponad miesiąc zmierzał do swojego kosmicznego miejsca przeznaczenia. W przeciwieństwie do swoich poprzedników Webb nie będzie pracował na orbicie okołoziemskiej. Jego adres docelowy to tzw. punkt Lagrange'a L2. 

To miejsce oddalone jest od Ziemi o 1,5 mln kilometrów. Punkt Lagrange'a stanowi swoistą kosmiczną pułapkę. Jeśli znajdzie się w nim jakiś obiekt, działają na niego równoważące się siły grawitacji. Jest to zatem stabilny punkt w kosmosie: jeśli coś do niego zwieziemy, to – w uproszczeniu – pozostanie tam na stałe. 

Co działo się w Webbem podczas podróży do L2? 

Gdy Teleskop Webba uwolnił się już z rakiety nośnej, rozpoczął się żmudny i w pełni zautomatyzowany proces jego rozkładania. Najpierw wyodrębniła się osłona termiczna wielkości kortu tenisowego. Następnym etapem było rozkładanie głównego lustra mającego 6,5 metra średnicy. 

Drugiego lutego tego roku Teleskop Webba zaczął przyglądać się niebu. Jedenastego lutego NASA pokazała pierwsze zdjęcia wykonane przez urządzenie. Było to czarno-białe selfie oraz fotografia przedstawiająca osiemnaście niewielkich punkcików. Tak Webb widział gwiazdę HD84406 znajdującą się w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy. 

Jak wyrównywano główne lustro teleskopu 

Tamto zdjęcie wydawało się nieco dziwne. Dlaczego gwiazda HD84406 została na nim pokazana aż osiemnaście razy? Stało się tak, ponieważ zdjęcie składało się z osiemnastu ujęć wykonanych oddzielnie przez osiemnaście heksagonalnych części głównego lustra teleskopu. A ponieważ nie były one jeszcze wówczas dopasowane do siebie, powstała mało spektakularna mozaika jasnych kropek. 

Wyrównywanie głównego lustra trwało ponad miesiąc. Skala dopasowania jest niesamowita – mniejsze lustra zostały połączone ze sobą z dokładnością do 1/10000 średnicy ludzkiego włosa, czyli ok. nanometra (jedna milionowa milimetra). O tym, że przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, poinformowano wczoraj na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. 

I pokazano dowód – pierwsze ostre zdjęcie zrobione przez Teleskop Webba. Tym razem przedstawia ono gwiazdę TYC 4212-1079-1. Jego ona odległa od Ziemi o 2 tys. lat świetlnych. 

Jak powstało pierwsze ostre zdjęcie zrobione przez Teleskop Webba? 

– Teleskop pracuje dokładnie tak, jak mieliśmy nadzieję, że będzie pracował – mówiła podczas konferencji Jane Rigby z NASA. – Zdjęcie jest równie ostre i wyraźne jak fotografie robione przez Hubble'a. Jednak zostało zrobione w podczerwieni, czyli w zakresie fal niedostępnych dla tamtego teleskopu – dodaje. 

Do sfotografowania TYC 4212-1079-1 użyto czerwonego filtra. Naukowców cieszy nie tylko pięknie uwidoczniona gwiazda w bursztynowym kolorze, ale również wszystko, co znajduje się w tle. Każda z plamek i kropek to odległa galaktyka. Bez Teleskopu Webba nigdy nie ujrzelibyśmy żadnej z nich. 

Naukowcy podkreślają, że zdjęcie TYC 4212-1079-1 nie jest jeszcze fotografią naukową. Te pojawią się dopiero latem tego roku. Wtedy zaczną pracować wszystkie cztery instrumenty badawcze znajdujące się w teleskopie. 

Źródło: space.comphys.org