Od wielu lat naukowcy z całego świata biją na alarm. Antarktyda topnieje w zatrważającym tempie. Badania wykazują, że jeśli proces ten się nie zatrzyma, poziom mórz na Ziemi może podnieść się wkrótce nawet o kilkadziesiąt centymetrów. Eksperci twierdzą, że na zmiany klimatyczne i topnienie szczególnie narażone są lodowce Pine Island i Thwaites. Proces ablacji tego drugiego już dziś odpowiada za ok. 4% globalnego wzrostu poziomu mórz.

Dlaczego Antarktyda topnieje w tak szybkim tempie?

Topnienie Antarktydy to jednak problem bardzo złożony. Szczególnie narażona na ten proces jest jej zachodnia część. Eksperci zwracają uwagę na to, że w przeciwieństwie do wschodu, gdzie lądolód opiera się na górach, zachód za oparcie ma jedynie dno morskie. Oznacza to, że topnieje o wiele szybciej, ponieważ pod zachodni lądolód wpływa ciepła woda. A tej, wraz ze zmianami klimatu, jest coraz więcej.

Teraz naukowcy z uniwersytetów w Wielkiej Brytanii, Belgii, Malezji oraz Kanady odkryli kolejny problem, który zagraża stabilności kontynentu, nazywanego czasem pustynią lodową. Badacze zidentyfikowali rzekę subglacjalną o długości 460 km. Uczeni twierdzą, że obecność rzeki sprawia, iż ta część Antarktydy może być dużo bardziej podatna na zmiany klimatu. Odkrycie zostało opublikowane na łamach czasopisma naukowego „Nature Geoscience”.

Rzeki subglacjalne mają duży wpływ na lądolody i lodowce

– Gdy po raz pierwszy odkryliśmy jeziora subglacjalne pod lądolodem Antarktyki, sądziliśmy, że są od siebie odizolowane. Teraz dopiero zaczynamy rozumieć, że pod powierzchnią tego kontynentu znajdują się całe systemy, które połączone są ze sobą rozległymi sieciami rzecznymi – twierdzi Marti Siegert, profesor z Instytutu Grantham w Imperial College London, który jest współautorem badania.

Dotychczas eksperci podejrzewali tylko, że głęboko pod warstwą lodowców i lądolodu Antarktydy, kryją się sieci rzek lodowcowych. Do tej pory nie przeprowadzono jednak badań, które ujawniłyby dokładną skalę tego zjawiska. Subglacjalne systemy wodne chronione są przez pokrywę lodu, który znajduje się powyżej. Eksperci twierdzą jednak, że woda subglacjalna może pojawić się również poprzez topnienie u podstawy lądolodu.

Badacze uważali jednak, że problem topnienia podstawy lądolodu nie dotyczy w dużym stopniu Antarktydy, gdyż na kontynencie tym jest wciąż relatywnie bardzo zimno. Najnowsze odkrycie pokazuje, że pogląd ten był błędny i naprawdę jest się czym martwić.

Wzrost poziomu mórz nawet o ponad 4 metry

To, co wydaje się najbardziej niepokojące, to potencjalne konsekwencje obecności rzeki subglacjalnej. Naukowcy twierdzą, że badany przez nich region zawiera wystarczającą ilość lodu, który w wypadku roztopienia może podnieść poziom mórz nawet o ponad 4 metry.

Rzekę udało się odkryć dzięki nowoczesnym badaniom radarowym, które zostały przeprowadzone z powietrza. Dzięki temu naukowcy mieli możliwość „zajrzeć” pod powierzchnię lodu i stworzyć model hydrologiczny lądolodu. Badacze skupili się głównie na obszarze, który jest jeszcze w dużej mierze niezbadany.

– Odkrycie tak dużego systemu rzecznego dowodzi, jak wciąż mało wiemy o Antarktydzie – przyznaje dr Christine Dow, współautorka badań z Uniwersytetu w Waterloo. Badaczka twierdzi, że do tej pory wiadomo było, iż niektóre regiony kontynentu topnieją dużo szybciej niż inne.

– Odkryta rzeka może być brakującym ogniwem pasującym do całego schematu. Jej obecność powoduje przyspieszenie procesu ablacji – dodaje uczona. I zwraca uwagę, że tylko mając kompletną wiedzę o tym, jak i dlaczego Antarktyda topnieje, będziemy mogli przewidywać dalsze skutki globalnego ocieplenia i wzrostu poziomu mórz.

– Rzeka, która płynie kilkaset kilometrów w gąd lądu, ma duży wpływ na całą Antarktydę. Musimy lepiej zrozumieć te mechanizmy, bo zrozumienie zjawisk zachodzących na tym kontynencie, to zrozumienie skutków dla całej planety - podsumowują autorzy.

Źródło: Nature Geoscience