Dorosłe pieniki ślinianki osiągają rozmiary paznokcia małego palca. Choć są malutkie, potrafią dokonać tego, co niemożliwe wydaje się nawet słoniom. Wyniki zaskakujących badań zostały opublikowane na łamach dziennika „Proceedings of the Royal Society B”.

Pieniki ślinianki kontra słonie

Naukowcy przyjrzeli się diecie oraz zdolnościom ssącym pieników ślinianek. Jak udało im się ustalić, malutkie insekty żywią się ksylemem – wodnistą, ubogą w składniki odżywcze cieczą, która przepływa przez rośliny. Aby się do niej dostać, wykorzystują swoją zdolność zasysania pod ciśnieniem do 1,6 megapaskali. Dla porównania możliwości słoni kończą się na 0,02 megapaskali. Aby zobrazować to jeszcze lepiej, Philip GD Matthews, zoolog z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej i jeden z autorów badania, posłużył się oryginalnym porównaniem.

„Nawet gdyby pieniki ślinianki były na szczycie pochodni Statui Wolności i miały słomkę schodzącą do szklanek ustawionych na ziemi, i tak wyssałyby ich zawartość” – mówił w rozmowie z „The New York Times”.

Jak to możliwe, że owady mierzące kilka centymetrów, są tak silne? Po przeanalizowaniu skanów ich ciał naukowcy odkryli, że głowy pieników ślinianek, będące jednocześnie pompami, działają jak przepona – kiedy mięsień się kurczy, wprawia w ruch pompę mięśniową, a ta z kolei doprowadza do silnego ssania. Cykl powtarza się rytmicznie.

Dużo picia, dużo wydalania

Ksylem jest pozbawiony większości składników odżywczych, dlatego też pieniki ślinianki muszą pić go bardzo dużo, żeby dostarczyć sił witalnych swoim maleńkim organizmom. Tak naprawdę wiele z nich sączy życiodajną ciecz 24 godziny bez przerwy, co skutkuje częstym oddawaniem moczu. Mali ssacze wydalają tak wiele płynów, że mogliby się w nich utopić. Z pomocą przyszła im jednak kolejna anomalia anatomiczna, nazywana przez badaczy „katapultą pośladkową”. Dzięki niej mocz jest wyrzucany na bezpieczną odległość od 5 do 10 cm.

Mimo że sposób żywienia się pieników ślinianek jest dość pracochłonny, to dzięki niemu praktycznie nie mają ograniczeń, jeśli chodzi o wybór rośliny, będącej źródłem ksylemu. Naukowcy potwierdzają, że te ssące owady bardzo dobrze radzą sobie z przyjmowaniem płynów o różnej lepkości.